Toksyczne chemikalia pod kontrolą
Szkodliwy wpływ substancji takich jak pestycydy czy polichlorowane bifenyle (PCB) na organizmy ludzi i zwierząt został udowodniony już dawno. Jednak, jak wynika z raportu WWF, zawierającego przegląd najnowszych doniesień naukowych, poważnym zagrożeniem może być również wiele innych substancji chemicznych dostępnych na rynku. Dane statystyczne są szokujące – światowa produkcja chemiczna wzrosła od mniej więcej 1 miliona ton rocznie w latach 30. do około 400 milionów ton w 2000 roku. Do końca lat 90. w Unii Europejskiej zarejestrowano około 100 000 związków chemicznych, z których 30 000 produkowanych jest rocznie w ilościach powyżej 1 tony. Z wieloma z nich stykamy się codziennie. Związki fluoropochodne wykorzystywane są przy produkcji tkanin, opakowań do żywności, czy teflonu. Ftalany można znaleźć w wyrobach z plastiku (w tym PCV). Fenole są składnikiem puszek, plastikowych butelek, a także obudowy komputerów i telewizorów. Otaczają nas również różnorodne związki wykorzystywane w środkach ochrony roślin, detergentach, kosmetykach, farbach, lakierach, meblach czy odzieży.
Wiele z tych chemikaliów gromadzi się w środowisku i organizmach żywych. Przykładowo, duże stężenia rakotwórczych związków fluoropochodnych zostały znalezione w ciele niedźwiedzi polarnych, delfinów, wielorybów i kormoranów, a także bałtyckich fok i orłów bielików. Niedawno przeprowadzone badania wykazały, że o ile w latach 60. u ssaków morskich wykrywano tylko 5 związków z grupy chlorowcopochodnych węglowodorów i rtęci, dziś u tych samych gatunków występuje ponad 265 substancji toksycznych pochodzenia organicznego oraz 50 nieorganicznych związków chemicznych. Substancje chemiczne odkładają się również w organizmach ludzi. Związki PFOS i PFOA (z grupy perfluorowęglowodorów) znaleźć dzisiaj można w próbkach krwi większości Amerykanów. Polibromowane środki zmniejszające palność występują w mleku karmiących matek, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. W 2002 roku w czasie badania przeprowadzonego na zlecenie WWF w Wielkiej Brytanii, okazało się, że każda z testowanych osób ma w swojej krwi mieszankę niebezpiecznych związków z grupy PCB, OCP i PBDE.
Jak wynika z raportu WWF, związki chemiczne, przedostając się do organizmów ludzi i zwierząt, wywołują wiele poważnych problemów zdrowotnych. Zdaniem naukowców mogą one być przyczyną nowotworów, uszkodzenia systemu odpornościowego, zaburzeń hormonalnych, zmian w zachowaniu, a nawet feminizacji męskich osobników. Najnowsze badania laboratoryjne nad PFOA z wykorzystaniem szczurów wykazują m.in. niższą wagę urodzeniową tych zwierząt, zmiany w zachowaniu podczas opieki nad młodymi, znaczne zmiany w mózgu, wątrobie, grasicy, gruczole nadnerczy, nerkach, prostacie i jądrach. Bisfenol A, wykorzystywany m.in. w plastikowych pojemnikach na żywność i butelkach, w dawkach spotykanych w środowisku powoduje zmiany płci u kajmana żyjącego w Ameryce Południowej. Przy badaniu niedźwiedzi polarnych ze Svalbardu stwierdzono, że PCB wydatnie zmniejsza skuteczność ich układu odpornościowego przy zwalczaniu różnorodnych infekcji.
Mimo braku regularnych badań nad wpływem substancji chemicznych na ludzi, istnieje wiele dowodów, które każą sądzić, że skutki kontaktu z niebezpiecznymi związkami są podobne, jak w przypadku zwierząt. Obecne w środowisku substancje chemiczne wchodzące w skład farb i nawozów sztucznych, czy ciemnych barwników do włosów, mogą być, zdaniem naukowców, jedną z przyczyn wzrostu zachorowań na nowotwory. Jak dowiedziono, wysokie stężenie DDE (produkt rozpadu pestycydu DDT) może wywołać u kobiet przedwczesne porody, a także wpływać na śmiertelność niemowląt. Ftalany, zdaniem naukowców, mogą powodować zjawisko przedwczesnego dojrzewania kobiet. Całe spektrum wpływów substancji chemicznych na człowieka ujawni się jednak najprawdopodobniej dopiero wraz z upływem czasu.
Obecnie obowiązujące przepisy prawne nie zapewniają ani ludziom, ani przyrodzie należytej ochrony przed niebezpiecznymi chemikaliami. Zgodnie z aktualnym prawem wszystkie te związki, które zostały wprowadzone na rynek przed rokiem 1981 (większość obecnie stosowanych) nie muszą przechodzić badań toksykologicznych i ekotoksykologicznych. W efekcie jedynie 14 % z obecnych dzisiaj na europejskim rynku 30 tys. związków chemicznych towarzyszy informacja o bezpieczeństwie stosowania i ewentualnym wpływie na organizmy żywe. Dlatego WWF oraz inne organizacje pozarządowe wzywają Unię Europejską do przyjęcia takiej wersji nowych przepisów (REACH), która zagwarantuje weryfikację toksyczności wykorzystywanych substancji oraz skuteczną kontrolę produkcji i stosowania najbardziej szkodliwych związków.
Przykład związków fluoropochodnych w znakomity sposób ilustruje, dlaczego REACH jest niezbędny. Producenci artykułów codziennego użytku, jak 3M czy DuPoint, przez ostatnie 30 lat prowadzili badania nad stosowanymi przez siebie toksycznymi substancjami z tej grupy, ale, mimo nacisków Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA), nie zdecydowali się podzielić ich wynikami z opinią publiczną. REACH nie pozwoli, aby podobne sytuacje miały miejsce w Europie.
Jak uczą doświadczenia z przeszłości, produkcja i uwalnianie do środowiska trwałych substancji o nierozpoznanych właściwościach, może być bardzo niebezpieczne. PCB, DDT, atrazyna czy TBT, to chemikalia, które początkowo stosowano bez ograniczeń, w przekonaniu o ich nieszkodliwości. Z czasem okazało się jednak, że związki te mają toksyczny charakter i nawet w niewielkich stężeniach powodują poważne zmiany w środowisku i organizmach żywych. Substancje te wycofano z użytku, jednak te trwałe związki do dzisiaj skumulowane są w przyrodzie i organizmach ludzi, przekazywane są również kolejnym pokoleniom. Zdaniem WWF, dowodzi to, jak poważne konsekwencje może mieć niefrasobliwość w odniesieniu do związków o nieznanych właściwościach i jak ważne jest stosowanie zasady prewencji.
Właśnie zasada zapobiegania jest jednym z podstawowych filarów projektu REACH. Zgodnie z nowymi przepisami przemysł chemiczny powinien przed wypuszczeniem na rynek jakiejkolwiek substancji zgromadzić odpowiednie informacje dotyczące jej właściwości i ewentualnego wpływu na środowisko. Obowiązek weryfikacji dotyczyłby również tych substancji, które bez żadnej kontroli zostały wprowadzone na rynek przed rokiem 1981. REACH ma umożliwiać kontrolę bezpiecznego wykorzystania substancji wysokiego ryzyka na wszystkich etapach cyklu ich użytkowania, stawiając określone wymogi zarówno co do ich produkcji, handlu i zastosowania.
Zmiany będą niosły korzyści nie tylko zwykłym ludziom, ale także gospodarce. Komisja Europejska szacuje, że w ciągu 30 lat oszczędności związane z poprawą zdrowia mieszkańców UE sięgną 50 mld euro. Według szacunków Komisji Europejskiej, wydatki, jakie przemysł chemiczny musiałby ponieść w związku z przyjęciem nowych przepisów, wyniosłyby w ciągu 11 lat średnio 0,2 mld euro rocznie. Tymczasem w samym tylko 2002 roku 50 największych koncernów chemicznych Europy wypracowało zysk w wysokości 15 mld euro.
Zgodnie z wyliczeniami Komisji Europejskiej, REACH, w ciągu 11 lat wprowadzania tego projektu, kosztować będzie około 50 eurocentów rocznie w przeliczeniu na jednego obywatela UE. To mniej, niż europejski przemysł chemiczny musiał wydać w ciągu jednego tylko 1999 roku na naprawę szkód środowiskowych spowodowanych przez zanieczyszczenia – zwraca uwagę Ireneusz Chojnacki, dyrektor WWF w Polsce.
Tymczasem przemysł chemiczny nie czeka bezczynnie. Już od kilku miesięcy prowadzi ostrą kampanię na rzecz zmodyfikowania zapisów REACH. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to właśnie pod wpływem lobbingu tej branży, pierwotna wersja projektu REACH przygotowana przez Komisję Europejską, została znacznie osłabiona.
W tym roku po raz pierwszy także my, Polacy, będziemy mogli czynnie włączyć się w proces kształtowania unijnego prawa. Bardzo ważnym jest, jak zachowa się w sprawie REACH 54 naszych deputowanych do Parlamentu UE. Mamy nadzieję, że zwyciężą argumenty wynikające ze zdrowego rozsądku i troski o dobro nas i naszych dzieci, a nie krótkowzroczne interesy koncernów chemicznych – podkreśla Chojnacki.
* REACH (Registration, Evaluation and Authorisation of Chemicals) oznacza Rejestrację, Ocenę i Autoryzację Substancji Chemicznych
Rejestracja: Zgodnie z nowymi przepisami producenci substancji chemicznych byliby zobowiązani do dostarczania Centralnej Agencji Chemicznej (nowa instytucja) specjalnego formularza rejestracyjnego, który zawierałby informacje określające bezpieczeństwo użytkowania każdego z wytwarzanych związków. Procedura ta byłaby obowiązkowa dla wszystkich substancji produkowanych w ilości powyżej 1 tony rocznie. Im mniejsza produkcja substancji, tym mniejsza byłaby wymagana ilość obowiązkowych informacji na jej temat. Dla przedziału 1 – 10 ton wystarczyłyby zupełnie podstawowe dane, których uzyskanie nie wymaga prowadzenia badań na organizmach żywych.
Ocena: W odniesieniu do tych substancji, które produkowane są w większych ilościach, oraz tych, które uważane są za niebezpieczne, eksperci dokonywaliby oceny danych (według określonych kryteriów ważności).
Autoryzacja: Substancje chemiczne stanowiące bardzo duże zagrożenie byłyby wycofywane z użytku i zastępowane przez bezpieczniejsze odpowiedniki, chyba że zakłady przemysłowe będą w stanie zapewnić “odpowiednią kontrolę” ryzyka wynikającego z ich stosowania lub wykazać, że ich wartość “socjoekonomiczna” jest większa od stwarzanych zagrożeń.
Sprawy Nauki, 2004-04-09