WWF: czerwona kartka za ochronę zagrożonych gatunków
Jak wygląda status ochrony zagrożonych gatunków nosorożców, tygrysów i słoni? Niestety – nie najlepiej. Afryka i Azja zmagają się z najwyższym w historii poziomem kłusownictwa i nielegalnego handlu kością słoniową, rogiem nosorożca i produktami wykonanymi z tygrysa – alarmuje organizacja ekologiczna WWF.
Aktywiści z WWF International wzięli pod lupę 23 krajów, w skład których weszły te, które uważane są za państwa, stanowiące źródło surowca dla produktów zawierających zagrożone gatunki zwierząt, te które są krajami tranzytowymi, a także takie, które nabywają najwięcej nielegalnych produktów. W zależności od stanu ochrony słoni, nosorożców i tygrysów każde z ocenianych państw otrzymało od WWF zieloną, żółtą lub czerwoną kartkę.
Z raportu WWF wynika, że nielegalne praktyki mają miejsce we wszystkich badanych krajach. Jednak najgorzej w rankingu WWF wypadł Wietnam. Otrzymał aż dwie czerwone kartki – za stan ochrony nosorożca oraz tygrysa. Poza tym Wietnam, jako główny odbiorca rogu nosorożca, spowodował drastyczny wzrost kłusownictwa w Republice Południowej Afryki – tylko w 2011 roku w RPA zginęło aż 448 nosorożców. Z kolei RPA za nieskuteczną ochronę nosorożca przed kłusownikami otrzymała od WWF ostrzegawczą żółtą kartkę.
– Najwyższa pora, aby Wietnam zaczął walczyć z nielegalnym handlem rogiem nosorożca – mówi Magdalena Gołębiewska z WWF Polska. – Urzędnicy powinni przyjrzeć się zapisom prawnym, rozważyć zaostrzenie kar dla kłusowników i ukrócić nielegalny proceder, zwracając szczególną uwagę na ogłoszenia zamieszczane w Internecie. – dodaje. Bo istotną przyczyną kłusownictwa są też wyraźne uchybienia w egzekwowaniu prawa. Większość przypadków kłusownictwa w Afryce ma miejsce w RPA i Zimbabwe (95 proc.), gdzie odsetek wyroków za nielegalne kłusownictwo wynosi zaledwie 3 procent.
Skąd takie zainteresowanie tymi zwierzętami? Bo na rogach nosorożców zarobić tyle co na narkotykach – za gram sproszkowanego rogu na czarnym rynku płaci się 50 dolarów (prawie tyle samo co za kokainę). Cenę windują Chińczycy, którzy wierzą w to, że sproszkowany róg nosorożca jest lekiem na wiele dolegliwości, a przede wszystkim korzystnie wpływa na potencję. Dlatego większość rogów nosorożca trafia do Chin i Wietnamu.
WWF zwraca również uwagę na czarny rynek kości słoniowej w Chinach, które otrzymały żółta kartkę za ochronę zagrożonych wyginięciem słoni.

– Duży napływ produktów z kości słoniowej do Chin sugeruje, że towar może być sprzedawany nielegalnie – wyjaśnia Gołębiewska. – Dlatego Chiny powinny wzmocnić system kontroli handlu kością słoniową i zaostrzyć obowiązujące prawo. Osoby uczestniczące w przemycie powinny ponieść odpowiedzialność i zostać surowo ukarane. – dodaje.
Słonie nie mają naturalnych przeciwników w świecie zwierząt, a największym wrogiem tych gigantów jest wyłącznie człowiek. Dlatego każdego roku dziesiątki tysięcy słoni stają się ofiarami kłusowników w Afryce. Cenne kły i produkty z kości słoniowej trafiają na rynek w Chinach i Tajlandii. Dlatego właśnie Tajlandia otrzymała od WWF czerwoną kartkę za nie podejmowanie działań zmierzających do wyeliminowania luki prawnej, która ułatwia kłusownikom handel towarem pochodzącym z nielegalnych źródeł.
W Tajlandii nielegalne produkty wykonane z kości słoniowej można kupić w małych sklepach – tłumaczy Gołębiewska. – Turyści często nie są świadomi, że kupują pamiątki pochodzące z nielegalnego źródła. Rząd Tajlandii nie reaguje na apel organizacji pozarządowych i nie stara się ograniczyć tego procederu.
Nielegalne polowania osiągnęły krytycznie wysoki poziom w Afryce Środkowej, gdzie słonie znalazły się na granicy przetrwania. Tylko w tym roku w parku narodowym w Kamerunie podczas jednego polowania zabito ponad sto słoni. Większość państw Afryki Środkowej otrzymała żółtą lub czerwoną kartkę
W rankingu WWF najlepiej wypadły Nepal i Indie, które dostały zieloną kartkę za wszystkie trzy gatunki zwierząt. W 2011 roku w Nepalu nie odnotowano żadnego przypadku polowania na nosorożce, co, zdaniem organizacji, jest rezultatem wprowadzenia nowego prawa.

Taki tekst znalazłem w czasopiśmie Łowiec Polski 2012/7. Z artykułu wynika, że tam gdzie stale poluje się na lwy, przykładem jest Tanzania, żyje dziś 15 tys lwów. Natomiast Kenia po 1977 roku kiedy wstrzymano polowania ilość lwów spadła i dziś nie przekracza 2 tys. W Kamerunie populacja lwów zasiedlających Park Narodowy Waza znajduje się na krawędzi wymarcia mimo istnienia specjalnej strefy buforowej i całkowitego zakazu polowań. Zaś na północ od tego parku lwy spotykane są częściej w szczególności w trzech parkach narodowych ale te otoczone sa specjalnymi strefami łowieckimi.
W podsumowaniu stanowiska CIC w sprawie lwów podkreślono, że w żadnym kraju Afryki legalne polowania na lwy nie stały się przyczyną wymarcia lokalnej populacji.
Dla mnie to oznacza, że jeśli ktoś czerpie wymierne korzyści z istnienia populacji jakiejś zwierzyny to będzie ja chronił. Jeśli będą z tego konkretne pieniądze to gatunek będzie istniał mimo śmierci (dla pieniędzy) poszczególnych osobników. A jeśli zwierzyna jest niczyja to jest wyścig kto skorzysta. Kto wykiwa organy państwa z którymi się utożsamia. Dla miejscowych te służby walczące z kłusownictwem są dla miejscowych czymś jak kanar w tramwaju dla nas.
Dlatego mamy to, co mamy: niszczenie przyrody,śmietniki w lasach, zabijanie bezbronnych dzikich zwierząt,porzucanie zwierząt domowych, nie mówiąc o własnych dzieciach.
Elektrownie atomowe, GEMO .. itd…itd, można wyliczać bez końca.
Świat przez takich łotrów ulegnie całkowitej zagładzie, ale kto się nad zastanawia !!!