Ustawa śmieciowa powinna trafić do kosza
Ustawa śmieciowa powinna trafić do kosza – takie wnioski płyną z najnowszego raportu NIK, który ocenił działanie nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi.
Najwyższa Izb Kontroli sprawdziła, jak działa obowiązująca od 2012 r. znowelizowana ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Kontrola NIK wykazała, że żaden z celów znowelizowanej ustawy nie został zrealizowany w pełni.
„Dzikich wysypisk” przybywa zamiast ubywać. Rosną także koszty gospodarowania odpadami, bo gminy nie potrafią rzetelnie oszacować ilości wytwarzanych śmieci i asekuracyjnie nakładają na mieszkańców wyższe opłaty. Poza tym z firmami odbierającymi śmieci rozliczają się ryczałtem, niezależnie od ilości wywożonych nieczystości. Efekt? Mieszkańcy płacą więcej, choć często rzeczywiście mogliby mniej.
Wysyp „dzikich wysypisk”
Liczba „dzikich wysypisk” zamiast spadać rośnie – alarmuje NIK. Jak czytamy w opracowaniu pod koniec 2013 r. w kontrolowanych gminach było ich 894, a we wrześniu 2014 r. już 1452, czyli o ponad 60 proc. więcej. Tendencję wzrostową potwierdzają także dane GUS oraz Ministerstwa Środowiska. Według danych Ministerstwa przed 1 lipca 2013 r. w lasach porzucono blisko 45 tys. m³ odpadów, a po 1 lipca 2013 r. wielkość ta wzrosła o ponad 30 tys. m³ do 76 tys. m³.
Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem Izby brakuje przede wszystkim stałych, rzetelnych kontroli. Raport NIK wskazuje m.in. sytuację w Radomiu, gdzie „dzikie wysypiska” powstawały w trzech miejscach objętych monitoringiem straży miejskiej.
Inną przyczyną powstawania „dzikich wysypisk” jest zaniedbywanie przez gminy obowiązku tworzenia stacjonarnych punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych. Jak podaje NIK aż 362 gminy nie utworzyły punktów selektywnego zbierania odpadów. W rezultacie zużyty sprzęt elektryczny i inne odpady z gospodarstw domowych, których nie można zostawić w śmietniku, ląduje na „dzikich wysypiskach”.
Śmieci na wagę złota
Kontrolerzy NIK zauważają, że po dwóch latach funkcjonowania nowego systemu koszty gospodarowania odpadami rosną, zamiast spadać. Opłaty spadły jedynie w gminach wiejskich. Więcej za wywóz śmieci niż przed uruchomieniem nowego systemu, płacą z reguły mieszkańcy miast, nawet ci, którzy zadeklarowali segregowanie odpadów. Dlaczego tak się dzieje? Gminy nie potrafią rzetelnie oszacować ilości odpadów komunalnych wytwarzanych na ich terenie i większość z nich asekuracyjnie zawyża wielkości. Samorządy wolą przeszacować wysokość opłat pobieranych od mieszkańców, niż później dopłacać z własnych budżetów. – zwraca uwagę Najwyższa Izba Kontroli.
W rezultacie połowa gmin ze skontrolowanych przez NIK odnotowała nadwyżkę dochodów nad wydatkami. Rekordzistą był Kraków, gdzie od właścicieli nieruchomości na gospodarowanie odpadami zebrano o ponad 73 mln zł więcej niż to faktycznie kosztowało (od 1 lipca 2013 r. do 30 września 2014 r.) – czytamy w opracowaniu.
Dodatkowo NIK zauważa, że w kolejnych rozpisywanych przez gminy, przetargach koszty zagospodarowania odpadów rosną. Na wzrost kosztów usług odbioru śmieci komunalnych wpływ mają nie tylko przypadki przeszacowania ilości odpadów powstających na terenie gminy (Gmina Wiązowna, Miasto i Gmina Tarczyn), ale także znaczna podwyżka cen przez firmy odbierające śmieci. NIK zwraca uwagę, że może to być efekt zaniżania cen usług w pierwszych przetargach dla zdobycia kontraktu.
Egzekucja coraz mniej skuteczna
Duża część gmin (ponad 37 proc.), które skontrolowała NIK, przyznała, że wpływy za gospodarowanie odpadami nie pokrywają kosztów funkcjonowania nowego systemu. Główna przyczyna to problem z egzekwowaniem opłat. Kontrolerzy NIK zwracają jednak uwagę, że same gminy nie zawsze podejmowały w tym celu odpowiednie działania. Blisko 1/3 skontrolowanych gmin nie określiła np. wysokości opłat wobec właścicieli, którzy nie złożyli deklaracji. W kilku gminach nie egzekwowano z kolei należności od tych, którzy deklaracje złożyli, ale zalegali z opłatami. Kwota zaległości w kontrolowanych gminach do września 2014 r. wynosiła 325 tys. zł.
Sprawozdania coraz mniej rzetelne
Słabym punktem nowego systemu jest sprawozdawczość. Ministerstwo Środowiska nie analizowało aktualnych danych o tym, jak wdrażany jest system gospodarowania odpadami i jakie przynosi efekty. Kontrola NIK wykazała, że złożone Ministrowi roczne sprawozdania marszałków województw za 2012 r. były weryfikowane z ogromnym opóźnieniem – po 184 lub nawet po 274 dniach od ich złożenia. Sprawozdaniami za rok 2013 Ministerstwo nie zdążyło się zająć do listopada 2014 r. Dodatkowo dokumenty za 2012 r. sprawdzano nierzetelnie – po weryfikacji nadal brakowało wielu danych. Ustanowiona przepisami sprawozdawczość dotycząca gospodarowania odpadami komunalnymi, zdaniem NIK, została w Ministerstwie zmarginalizowana, zamiast stanowić podstawowe źródło informacji o sposobie i efektach wdrażania ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
Uwagi i wnioski
Mimo że od wprowadzenia nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w gminach minęły blisko dwa lata, to jego skuteczne wdrożenie wciąż pozostawia wiele do życzenia. Kontrola NIK wykazała, że te problemy wynikają z nieprawidłowych działań osób odpowiedzialnych za ten proces w gminach. Do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast NIK skierowała wnioski dotyczące wyeliminowania stwierdzonych w trakcie kontroli nieprawidłowości: utworzenia brakujących punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych, rzetelnego szacowania ilości odpadów komunalnych, wyegzekwowania od właścicieli nieruchomości zaległych opłat za odbiór odpadów oraz złożenia zaległych deklaracji.
Ze względu na .niepełnosprawnego męża, płaciłam do kasy Gminy z góry. Mąż zmarł we wrześniu po 8 latach leżenia w łóżku na skutek choroby. Nie byłam w stanie iść do Gminy po nadpłatę, dopiero w grudniu. Okazuje się że musiałam złożyć nowe deklaracje, ale nadpłaty mi nie zwrócono. Czyli zgodnie z prawem kobietę wyczerpaną i schorowaną po zawale okradziono. Otrzymałam już tyle pism stwierdzających o bardzo skomplikowanej sprawie, których wysyłka kosztowała więcej jak moja nadpłata 30 zł. Muszę się odwoływać……., a na leki, żeby wykupić musiałam dwa tygodnie czekać, po opłaceniu wszystkich opłat, żeby nie popadać w długi.
Mafia kręci śmieciem z domów, przykład z zachodu wzięli, a jak oni się przyssają to tylko ołów albo trotyl żeby oderwać. Takie usługi powinny być zawsze państwowe.
Cel ustawy może i był szczytny ale niestety nie został spełniony. Ci którzy wcześniej nie płacili za wywóz śmieci w dalszym ciągu nie płacą i podrzucają do lasów lub cudzych śmietników co widziałem na własne oczy. Moja rodzina śmieci sortowała od lat bo to się opłacało. Mieliśmy śmietnik 120 L, który wywożony był raz w miesiącu więc segregacja była koniecznością. Na kwartał płaciłem około 35 zł. Wg nowej ustawy produkuję 3 razy więcej śmieci (dostałem kosz 240 l + 120 l) i za tą przyjemność płacę ponad 50 zł/mc. Dlaczego nie mogę sprzedać plastikowych opakowań w sklepie, a sklep producentowi? To samo ze szkłem, elektroniką. Tak byłoby uczciwiej. Producentów zmusić do projektowania trwalszych rzeczy , a nie badziewia, które wytrzymuje rok czasu.
Wracając dotematu :ustawa śmieciowa do kosza-zwrot poniesionych opłat.
Gospodarstwa indywidualne mają możliwość prawną aby nie wnosić opłat za wywóż śmieci ,segregując i wrzucając do pojemników do tego przeznaczonych. Należy być w posiadaniu niwwielkiej działki bądż ogródka z kompostownikiem.Surowce wtórne jak metale plastik kartony papier należy sprzedać w punktach skupu a dowody sprzedaży przedłożyć w urzędzie Gminy. Powstaje sytuacja braku podstawy prawnej do nałożenia obowiązku uiszczania opłaty za wywóż śmieci. Możliwość dotyczy posiadaczy oródków.Były wielkie och i achy nad problemem zdefiniowanym okradaniem pojemników, wyliczano straty jakie ponoszą firmy wywożące odpady. podawano duże sumy więc dlaczego mieszkańcy posłusznie segregując smieci pomimo wykazanej dochodowości muszą jeszcze do tego biznesu dopłacać.I jaszcze jedno 90%wyjmujących makulaturę puszki w ten sposób zarabia na życie.Należy tenfakt nazwać zaradnością i przymusem jaki doświadcza te osoby i wedłu wszelkiej maśći rzeczników przez których osoby te zostały okrzyknięte złodziejami i zostały w ten sposób obrażone i pomówione. Ci ludzie którzy w ten sposób sobie radzą zasługują na szacunek.
Tak, to rzeczywiście nienormalne nazywać złodziejem kogoś, kto zabiera śmieci. Jeśli już – Kto ma o tym decydować? Ja pozwalam moje śmieci zabierać każdemu, komu się przydadzą. Jakie prawo ma do moich śmieci ktokolwiek inny?! Zwłaszcza że płacę za ich odbiór, więc do odbierania jest mniej, kiedy ktoś zabierze. Mnie nikt za śmieci nie płaci, więc nie staje się ich właścicielem. Ratunku! Co za czasy, zeby śmieci były własnością?!