Las w obiektywie. Jak wypromować leśnictwo za pomocą fotografii?

O tym, jak promować leśnictwo za pomocą fotografii mówi Taida Tarabuła, jurorka konkursu „Las w moim obiektywie”, artysta fotografik, właścicielka firmy organizującej kursy i warsztaty fotograficzne oraz wykładowca na Wydziale Leśnym SGGW.
Po co się dzisiaj robi zdjęcia w nadleśnictwie?
Zastanawiałam się nad tym trochę. Czy pokazywanie się w świetle pięknych krajobrazów przynosi nadleśnictwu jakieś wymierne, bezpośrednie korzyści? Raczej nie. Korzyścią jest dopiero długofalowa zmiana wizerunku leśnika. I takie podejście na pewno poskutkowałoby pozytywnie, np. w kontekście pogłosek o zmianie organizacyjnej Lasów Państwowych, aby przekonać do siebie społeczeństwo.
Przed chwilą zajrzałam na stronę internetową RDLP w Olsztynie i w zakładkę LKP „Lasy Mazurskie”, czyli absolutnie jeden z najpiękniejszych obszarów w Polsce. To przykre, ale brakuje tam zdjęć, a już na pewno dobrych zdjęć. Można co prawda dotrzeć do galerii zdjęć pana Bzury ale jest ona tak schowana, że mało kto pewnie tam trafia… W taki sposób chyba nikogo nie zachęcimy, by poznawał formułę LKP, struktury powołanej m.in. do „rozjaśniania” wizerunku leśnika. Przejrzałam też wyrywkowo strony kilku nadleśnictw. Zostało mi wrażenie, że poza gołym tekstem, wykresami, nie ma tam wiele więcej. Jeżeli są zdjęcia, to nierzadko pozostawiają wiele do życzenia. Zastanówmy się, ale tak szczerze- kogo z odwiedzających stronę nadleśnictwa zainteresuje wyeksponowany schemat organizacyjny? Czy nie mamy ciekawszych rzeczy do pokazania?
Sam las odbieramy przede wszystkim wizualnie.
Oczywiście. Jak można zachęcić kogokolwiek do odwiedzenia jakiegoś obszaru, jeżeli zdjęcie będzie brzydkie i technicznie niepoprawne. Niestety, takie zdjęcia często „promują” nadleśnictwa. Podejrzewam, że niejednokrotnie odbywa się to w taki oto sposób: panie Wojtku, pan weźmie ten aparat, cośmy go kupili, i pan pstryknie parę zdjęć, jak nasz las wygląda.
Jeśli tak podchodzimy do sprawy, to pan Wojtek rzeczywiście „pstryknie”, bo nacisnąć spust migawki właściwie każdy potrafi, ale już zrobić dobre zdjęcie, mało kto.
Jakiego rodzaju zdjęć leśnicy mogliby używać w promocji? Czy zdjęć dziewiczych fragmentów, w których bywają najrzadziej, czy też pokazujących to, co właśnie robią na co dzień – drewno, rejestrator, klupa?
Sądzę, że jedno nie przeszkadza drugiemu. Oprócz ładnych widoków powinno się pokazywać leśnika przy pracy. Zdjęcia muszą być jednak atrakcyjne i przyciągać ludzi, którzy niekoniecznie lasem w ogóle się interesują. Ot, natrafił człowiek na ładne zdjęcie w Internecie, wchodzi głębiej – o rany, jaki świetny reportaż! Dopiero później zaczyna zauważać więcej, być może zechce coś przeczytać, zrozumieć… Podsumowując – w dobie informacji „obrazkowej” warto zadbać o ładną fotograficzną oprawę, zamiast zamieszczać słupki i schematy.
Co to znaczy, że zdjęcie jest ładne?
Zacznijmy od poprawności technicznej, której trzeba się nauczyć. Nie wystarczy przeczytanie instrukcji obsługi aparatu. Zdjęcie


powinno mieć też warstwę estetyczną. To nie znaczy, że trzeba zamieszczać wyłącznie zdjęcia dzikich ostępów. Dobrą fotografię można zrobić zarówno w biurze, jak i przy wycince lasu. Tak naprawdę zdjęcia nie powstają w aparacie, tylko w głowie. Dlatego powinien je wykonać ktoś z wyobraźnią. Jest wielu ludzi w Lasach, dla których fotografia to prawdziwa pasja i ich należałoby wykorzystać, oczywiście w pozytywnym sensie, nie odbierając im prawa do ich prac, ale dowartościowując ich, np. poprzez dodatkowe honoraria, premie.
Zawodowiec?
Nie tylko, również zaawansowany amator. Problem polega na pieniądzach, bo trzeba tym ludziom po prostu zapłacić. Co ciekawe, gdy ktoś idzie do sklepu i kupuje pralkę czy radio, to płaci i nawet nie przyjdzie mu do głowy, by dostać coś za darmo. A gdy chce wykorzystać zdjęcie, to próbuje uniknąć kosztów.. To nasza coraz smutniejsza rzeczywistość.
Jeśli chcemy mieć dobre zdjęcia…
.. .zatrudnijmy kogoś, kto potrafi je zrobić, zapłaćmy mu. Taki wydatek będzie łatwiej uzasadnić, gdy będziemy mieli świadomość nadrzędnego celu – budowy wizerunku leśnika i firmy, która go zatrudnia. I tu powstaje ważne pytanie – komu powinno na tym zależeć?
Gdyby nadleśnictwo było prywatne, na czym zależałoby jego właścicielowi? Żeby zarobić, a żeby zarobić, to trzeba się w korzystny sposób zaprezentować na rynku. Można oferować niższe ceny na produkty, można też zaprezentować się jako rzetelny producent świetnego materiału, który potwierdza to certyfikatem. Co zrobi mądry właściciel? Zatrudni specjalistę od PR, zbuduje porządną stronę internetową, przygotuje materiały promocyjne. I co w nich zawrze? Przede wszystkim będzie oddziaływał na odbiorców atrakcyjnym obrazem. Tak funkcjonuje dziś cały świat i nie sposób tego ignorować. Nie pomoże tu zdjęcie siedziby nadleśnictwa, choćby świeżo odmalowanej i z wymienionymi oknami.
Leśnicy dużo fotografują i coraz częściej słyszymy pytania: jak to jest z własnością zdjęcia wykonanego w pracy?
Jeśli pracownik wykonuje zdjęcia do swoich celów w godzinach pracy, nie jest zbyt uczciwy wobec pracodawcy. Inaczej, gdy otrzymał polecenie służbowe, że ma wykonać zdjęcia w czasie pracy. Choć pewnie nie odniesie z tego tytułu korzyści materialnych, autorstwo należy do niego, a nie do nadleśnictwa. Autorem zdjęcia jest zawsze ten, kto nacisnął spust migawki w aparacie, a nie właściciel aparatu. Nadleśnictwo przejmie prawa majątkowe, ale wykonawcy nie musi płacić, ponieważ zdjęcie było wykonane jako obowiązek zawodowy (chyba że w umowie o pracę napisano inaczej). Jednak obowiązek podpisania zdjęcia nazwiskiem autora zawsze pozostaje, bo prawa autorskie są niezbywalne.
A jeśli leśnik wykonał zdjęcia poza godzinami pracy?
W tym przypadku przełożony nie powinien oczekiwać, że dostanie takie zdjęcia za darmo. To tylko dobra wola pracownika. Autor może zgodzić się na nieodpłatne wykorzystanie zdjęć np. na stronie nadleśnictwa. I tak się dzieje, jeśli w jednostce panują życzliwe relacje.
A przy okazji – godziny pracy to środek dnia, czyli zwykle najgorsza pora na fotografowanie, szczególnie latem. Ktoś, kto uważa, że pan Wojtek „napstryka” wtedy świetnych zdjęć, popełnia gruby błąd.
Ale przy dzisiejszej technologii powstaje tyle zdjęć, że chyba uda się wybrać jakiś ładny las?
I to jest problem dzisiejszych czasów – nie tyle wykonywanie zdjęć, ile ich wybór z ogromnej masy słabych i przeciętnych. Dobry fotoedytor potrafi w parę minut przejrzeć kilkaset zdjęć i wybrać w mig to najlepsze. Ale kto w nadleśnictwie jest dobrym fotoedytorem? Poza tym, ważna jest także właściwa obróbka i przygotowanie zdjęć np. na stronę internetową. To też wymaga umiejętności i wprawy. Ja zachęcałabym do korzystania z usług i pomocy profesjonalistów Starajmy się – przecież nie chcemy, aby nas postrzegano właśnie jako słabych i przeciętnych.
Rozmawiał: Rafał Zubkowicz
Artykuł pochodzi z dwutygodnika Las Polski




