Samochody elektryczne – ekologia czy greenwashing?

O samochodach elektrycznych mówi się obecnie bardzo dużo. Zwolennicy podkreślają ich ekologiczność i zeroemisyjność, czyli całkowity brak generowania spalin podczas jazdy. Nie brakuje jednak sceptyków, którzy wymieniają wady, takie jak drogie ładowanie, brak niezbędnej infrastruktury i problemy z utylizacją baterii. Jak rzeczywiście jest z autami elektrycznymi?



auto elektrycznefot. Halfpoint/shutterstock.com
Auta elektryczne – ekologia podczas jazdy

Warto zacząć od tego, że w 2021 roku naukowcy z uniwersytetów w Cambridge, Exeter i Nijmegen w Holandii stwierdzili, że w 95% krajów świata jazda samochodem elektrycznym jest korzystniejsza dla środowiska niż samochodem benzynowym.

Samochody elektryczne są obecnie promowane jako jeden z najbardziej zrównoważonych środków transportu, do których jest w miarę powszechny dostęp (ograniczony jedynie ceną zakupu pojazdu). Zeroemisyjne i zaawansowane technologicznie auta jawią się jako rozwiązanie problemów z zanieczyszczeniem środowiska. Docelowo mają też spowodować obniżenie zapotrzebowania na wydobywanie paliw kopalnych.

Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje, że do 2030 roku po drogach będzie jeździć 145 milionów samochodów elektrycznych, autobusów, dostawczaków i ciężkich ciężarówek.


Poruszanie się elektrykami w miastach i obszarach z gęstą zabudową faktycznie jest bardzo korzystne. Mieszkańcy takich miejsc nie są zmuszeni do wdychania spalin. Poziom smogu, który stanowi bolączkę wielu polskich regionów, ma szansę się obniżyć.

Elektryki – naukowe spojrzenie na ekologię

Główna różnica między samochodami spalinowymi a elektrycznymi ma związek z procesem przekształcania energii potencjalnej (zmagazynowanej) w energię kinetyczną (ruch).
Samochody spalinowe przechowują energię w postaci chemicznej (paliwo zgromadzone w baku). Uwalniają ją w wyniku reakcji, która zachodzi podczas spalania benzyny, LPG lub oleju napędowego w silniku pojazdu.

Z kolei pojazdy elektryczne, choć również magazynują energię chemicznie, uwalniają ją elektrochemicznie. Dzięki zastosowaniu akumulatorów litowo-jonowych może się to odbywać bez spalania, a więc również bez emisji ubocznych produktów, w tym głównie CO2.

Z tego wynika, że elektryki są bez wątpienia bardziej ekologiczne. Czy rzeczywiście? Niestety nie do końca.

Trzeba pamiętać o tym, że prąd elektryczny zgromadzony w bateriach musi zostać wcześniej wyprodukowany. Jeśli odbywa się to bez udziału paneli słonecznych, turbin wiatrowych czy energii jądrowej, wciąż potrzebne są paliwa kopalne. Co więcej, emisja zanieczyszczeń podczas produkowania energii elektrycznej w elektrowni jest wyższa niż ta generowana przez samochód podczas jazdy.
Trzeba jednak podkreślić, że prognozy są obiecujące. Specjaliści przewidują, że europejski mix energetyczny zejdzie z 300 g CO2 eq/km w 2015 roku do 200 g CO2 eq/km w 2030 roku i 80 g CO2 eq/km w 2050 roku (eq/km oznacza ekwiwalent na kilometr).

To oznacza, że coraz więcej energii elektrycznej będzie pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. Choć obecnie samochodów elektrycznych nie można zatem uznać za w pełni ekologiczny środek transportu, niewykluczone, że już za kilkadziesiąt lat takim się staną.

Zarzuty wobec aut elektrycznych – czy słuszne?

Jak wspomniano, nie brakuje sceptyków, którzy krytykują aktualne podejście do elektromobilności i wskazują na jej poważne mankamenty.

Jakie argumenty można najczęściej usłyszeć?
·        Do produkcji samochodów elektrycznych potrzeba rzadkich minerałów (na przykład litu
         niezbędnego do budowy baterii). Ich wydobycie szkodzi środowisku i nie zawsze jest prowadzone
         w etyczny sposób.
·        Utylizacja i recykling baterii są skomplikowane i cały czas udoskonalane. To sprawia, że obecnie
         składuje się je na wysypiskach, które mogą zatruwać środowisko.
·        Produkcja baterii litowo-jonowych emituje znacznie więcej CO2 niż wytwarzanie standardowych
         akumulatorów samochodowych.
·        Jazda elektrykiem nie jest w pełni ekologiczna, ponieważ prąd pochodzi z elektrowni węglowych.
·        Konstrukcja takich aut często wymaga stosowania mniej ekologicznych rozwiązań
         technologicznych.

Czy zatem samochody elektryczne to po prostu greenwashing, czyli „udawana ekologia”? Nie do końca.
Elektryki w założeniu faktycznie mają sprawić, że emisja szkodliwych substancji w atmosferze się obniży. Nie można zapominać, że na razie elektromobilność znajduje się w początkowe fazie. Nie ma sensu więc oceniać jej w stu procentach negatywnie z racji wyżej wymienionych argumentów.
Samochód elektryczny dopiero od kilku lat może zostać kupiony przez „przeciętnego Kowalskiego”. Rozwój technologii, ulepszanie rozwiązań konstrukcyjnych i szeroki dostęp do infrastruktury (na przykład ładowarek) to melodia przyszłości.

Czy opłaca się kupić samochód elektryczny?

Tutaj również zdania są podzielone. Zanim podejmiesz decyzję, przede wszystkim sprawdź, ile kosztuje ładowanie elektryków. Więcej przeczytasz o tym tutaj: https://rankomat.pl/samochod/ile-kosztuje-ladowanie-samochodu-elektrycznego.

Nie da się ukryć, że obecnie samochody elektryczne są znacznie droższe niż ich spalinowe odpowiedniki. Opłacalność zależy zatem od tego, ile można zaoszczędzić na korzystaniu z prądu zamiast tankowania benzyny czy oleju napędowego.

art. sponsorowany
Ocena (1.0) Oceń: