Małe elektrownie wodne – ekologia czy destrukcja?
Coraz więcej energii pozyskujemy z odnawialnych źródeł, inwestując między innymi w elektrownie wodne. Dzięki temu możliwa jest choćby częściowa rezygnacja z węgla. Jakie są zalety, a jakie wady elektrowni wodnych? Czy elektrownie wodne są rzeczywiście bezpieczne dla środowiska?

Mała elektrownia wodna (MEW) to elektrownia wodna o mocy zainstalowanej poniżej 10 MW (wartość ta jest umowna). Do produkcji energii elektrycznej wykorzystuje energię spadku wody. MEW, w założeniu, wykorzystuje środowisko w sposób dla niego bezpieczny. Dlatego zalicza się ją do odnawialnych źródeł energii.
Według Opinii Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w sprawie odnawialnych źródeł energii (2006/C 65/20), małe elektrownie wodne stanowią ekologiczne źródło energii i nie wiążą się ze spalaniem, nie powodują zatem emisji szkodliwych substancji
Inwestowanie w MEW
W ostatnich latach można zaobserwować wzrost zainteresowania inwestorów tą formą pozyskiwania energii. Wynika to z tego, że według rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 3 lutego 2009 r. w sprawie udzielania pomocy publicznej na inwestycje w zakresie budowy lub rozbudowy jednostek wytwarzających energię elektryczną lub ciepło z odnawialnych źródeł energii (Dz. U. 2009 nr 21 poz. 112), na tę inwestycję może być udzielona pomoc publiczna. Pomoc ta może być udzielona pod warunkiem:
- Zobowiązania się przedsiębiorcy ubiegającego się o udzielenie pomocy na realizację inwestycji regionalnej do pokrycia co najmniej 25% wydatków kwalifikowanych ze środków własnych;
- Zobowiązania się przedsiębiorcy ubiegającego się o udzielenie pomocy do utrzymania inwestycji, a w przypadku inwestycji regionalnej — utrzymania jej w regionie, w którym udzielono pomocy, przez okres nie krótszy niż 5 lat od dnia jej zakończenia (w przypadku, gdy beneficjentem pomocy jest mikroprzedsiębiorca, mały lub średni przedsiębiorca, okres ten wynosi 3 lata);
- Spełnienia kryteriów odnoszących się do wydatków kwalifikowanych;
- Spełnienia kryteriów odnoszących się do intensywności pomocy, maksymalnej wartości pomocy na realizację inwestycji regionalnej oraz uzyskania pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej (w przypadku, gdy łączna wartość pomocy ze wszystkich źródeł przekraczałaby maksymalną jej wartość ustaloną, jaką można udzielić na realizację inwestycji regionalnej o wydatkach kwalifikowanych stanowiących równowartość 100 mln euro, oraz w przypadku gdy kwota pomocy na inwestycję środowiskową dla jednego przedsiębiorstwa przekracza 7,5 mln euro, pomoc taka wymaga indywidualnej notyfikacji Komisji Europejskiej);
- Złożenia wniosku o dofinansowanie przed rozpoczęciem inwestycji.
Mała elektrownia wodna zlokalizowana na rzece jest zawsze szkodliwa dla środowiska.
Zagrożenia
Ostatnio pojawia się coraz więcej głosów przemawiających za tym, że budowa zapór na rzekach ma jednak negatywny wpływ na środowisko. Historia MEW na Dunajcu zwróciła uwagę opinii publicznej na to, że zabetonowanie koryta rzeki nie jest dobrym rozwiązaniem, a szkody spowodowane taką inwestycją mogą być niewspółmierne do osiągniętych korzyści.
Jak poinformowali nas Przemysław Nawrocki i Piotr Nieznański z WWF Polska: „Mała elektrownia wodna zlokalizowana na rzece jest zawsze szkodliwa dla środowiska. Elektrownia wodna wymaga bowiem budowy piętrzenia przegradzającego koryto rzeki, a każde piętrzenie wpływa negatywnie na ekosystem rzeki. Nawet MEW o niewielkiej mocy powodują śmiertelność ryb podczas ich spływu w dół rzeki – ryby są ranione lub zabijane podczas przepływania przez komorę turbiny.”
Koronnym argumentem zwolenników małej elektrowni wodnej jest fakt, że zapory zwiększają bezpieczeństwo okolicznych terenów w razie powodzi. Powołują się przy tym na doświadczenie powodzi z 1997 roku. Postawienie zapory łączy się bowiem ze spiętrzeniem poziomu rzeki, która w rezultacie tworzy sztuczny zbiornik wodny nazywany jeziorem retencyjnym. Zbiornik ten może pełnić m. in. funkcję przeciwpowodziową przez magazynowanie nadmiaru wody.
Małe elektrownie wodne nie mogą być traktowane jako skuteczne narzędzie zmniejszania ryzyka powodzi. Wręcz przeciwnie, budowa MEW je zwiększa.
Nie zgadzają się z tym Przemysław Nawrocki i Piotr Nieznański, argumentując: „Regulacje rzek i zapory na rzekach zwiększają zagrożenie powodzią. Wynika to z tego, że regulacje i zapory zmniejszają tzw. zdolność retencyjną dolin – mniej wody powodziowej może się zmieścić w uregulowanej, poprzegradzanej zaporami rzece i w jej dolinie niż w korycie i w dolinie rzeki naturalnej. W związku z tym w nowoczesnej ochronie przeciwpowodziowej odchodzi się od regulacji i grodzenia rzek na rzecz renaturyzacji rzek i przywracania ich dolinom naturalnej zdolności retencyjnej – rzeka po prostu musi się gdzieś rozlać. Małe elektrownie wodne nie mogą być traktowane jako skuteczne narzędzie zmniejszania ryzyka powodzi. Wręcz przeciwnie, budowa MEW je zwiększa.”
Najbardziej widocznym, negatywnym skutkiem budowy MEW jest to, że niszczy okoliczny krajobraz, co to szczególnie istotne w przypadku inwestycji zlokalizowanych na terenach objętych ochroną. Taka sytuacja może nastąpić, jeśli np. zostanie zrealizowany projekt budowy małej elektrowni wodnej w Tylmanowej na Dunajcu. Obszar ten stanowi część Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Przeciwko tej inwestycji protestują m. in. członkowie Klubu Przyjaciół Dunajca.
MEW kontra prawo
Obecne brakuje odpowiednich regulacji prawnych dotyczących małych elektrowni wodnych. Jednak sprawa Dunajca spowodowała, że władze zareagowały na ten problem – Minister Środowiska, Maciej Nowicki przedstawił stanowisko resortu dotyczące MEW:
„Małe elektrownie wodne ze względu na swój stosunkowo niski (w porównaniu z innymi źródłami energii odnawialnej) potencjał energetyczny przy jednoczesnych znacznych szkodach środowiskowych takich inwestycji, nie powinny powstawać wszędzie. Ich lokalizacja powinna uwzględniać wyłącznie istniejące już w tej chwili piętrzenia na rzekach. Aby to zagwarantować, potrzebne są takie zmiany w prawie, które w sposób transparentny i jasny dla potencjalnych inwestorów zagwarantują realizację tej strategii, która opiera się i na konstytucyjnej zasadzie działania w duchu zrównoważonego rozwoju i jest zgodna z Polityką Ekologiczną Państwa.”
Z oświadczeniem tym zgadzają się przedstawiciele WWF, jednak nie bezkrytycznie. Jak nam powiedzieli Przemysław Nawrocki i Piotr Nieznański: “Stanowisko MŚ może być kompromisowym rozwiązaniem problemu zagrożenia dla dobrego stanu wód, jaki MEW stanowią. Jednakże jest to akceptowalny kompromis jedynie pod warunkiem, że budowa MEW na istniejących piętrzeniach nie będzie prowadziła do pogarszania stanu ekosystemów. Aby to zapewnić, powinna zostać przeprowadzona inwentaryzacja i ewaluacja już istniejących piętrzeń na rzekach. Nowy system prawny dot. MEW powinien być wsparty opracowaniem wytycznych dla projektantów, inwestorów i instytucji wydających decyzje administracyjne odnośnie budowy MEW na już istniejących piętrzeniach. Wytyczne te powinny zagwarantować, że żadna nowo powstała MEW nie pogorszy stanu wód (np. nie wpłynie negatywnie na reżim przepływów), a wręcz przeciwnie – budowa MEW na już istniejącym piętrzeniu powinna gwarantować, że piętrzenie to w pełni zostanie udrożnione dla przemieszczania się ryb i innych organizmów wodnych w górę i w dół rzeki, a MEW zostanie wyposażona w urządzenia całkowicie zabezpieczające ryby i inne zwierzęta przed dostawaniem się do komór turbin. Przede wszystkim należy się zająć już istniejącymi elektrowniami wodnymi, a dopiero w drugiej kolejności ewentualnie budować następne. Modernizacja już istniejących elektrowni wodnych – wymiana turbin na wydajniejsze i bardziej bezpieczne dla organizmów wodnych oraz pełne udrożnienie piętrzeń z istniejącymi elektrowniami dla wędrówki ryb i innych organizmów wodnych – powinna być najważniejszym, zrealizowanym w pierwszej kolejności elementem planu rozwoju energetyki wodnej w Polsce.”
Mimo podzielonych zdań odnośnie MEW, pewne jest, że będą dalej powstawać. Potrzebne są jednak odpowiednie regulacje, które zapewnią bezpieczeństwo przynajmniej terenom chronionym. Środowisko mamy tylko jedno, nie możemy więc niszczyć go źle zaprojektowanymi i bezmyślnie realizowanymi inwestycjami.
We wrześniu w Warszawie odbędzie się konferencja poruszająca temat małych elektrowni wodnych “Praktyczne Aspekty Inwestycji w Zieloną Energię”. Jeżeli chcesz dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej, zapraszam do rejestracji: https://www.renexpo-warsaw.com/404.html?&L
Widzimy się we wrześniu ;)
Jestem zbulwersowany działaniem pseudoekologów i pseudoobrońców przyrody, dla których liczą się tak na prawdę tylko pieniądze i ich własne interesy. Ja rozumiem że można dyskutować z faktami ale trzeba przytoczyć badania a nie tylko twierdzenia w stylu “a bo mi się wydaje że…”. Gdyby zapytać się ekologów którym nie podoba się zarówno energetyka wodna (zabija rybki i jest generalnie dziełem szatana), energetyka wiatrowa (zabija ptaszki, refleksy świetlne są powodem ciężkich chorób u zwierząt w promieniu tysięcy kilometrów a hałas takiej turbiny jest niczym tabun przejeżdżających TIR-ów. Energetyka jądrowa również nie… bo prąd z takiej elektrowni jest “skażony” no i nie ma gdzie składować odpadów radioaktywnych, o elektrowniach węglowych już nie mówię no bo to nawet dla mnie jest oczywiste że ten typ energetyki powinno się próbować jak najbardziej ograniczać. Co w takim razie ekolodzy by zaproponowali… ja znam odpowiedź, NIC z tego względu że ci ludzie potrafią tylko krytykować, sami nie mają pojęcia o energetyce, technologi i w tych kwestiach są skrajnie niekompetentni, powtarzają gdzieś usłyszane głupoty. Każde lobby opłaca swoich ekologów którzy plują na pozostałe sposoby pozyskiwania energii, aby innym podstawić nogę i zabezpieczać swoje interesy. Kupieni ekolodzy popełniają szereg kłamliwych artykułów dzięki którym zarabiają dobre pieniążki. Zapominają tylko o jednym o rzetelnych badaniach i przedstawienia SKALI PROBLEMU!! To jest oczywiste że wirnik turbiny wiatrowej może zabić ptaka i o tym trąbią ornitolodzy, rozgłaszają wszem i wobec że elektrownie wiatrowe to powód masowej kaźni ptaków, żaden tylko nie przytacza badań naukowych które sprawdziły że same podczas gdy wszystkie elektrownie wiatrowe zabijają w USA 40 tys ptaków to same koty domowe zabijają ich ponad 3 MILIONY. W całej UE istnieje ogromna liczba elektrowni wodnych, co roku powstaje tysiące nowych elektrowni wiatrowych, a w Polsce dalej NIC się nie dzieje bo istnieje spora grupa “ekologów” która przecież musi z czegoś żyć, a żyje z blokowania wszystkiego co się da!
Zastanów się co piszesz rybaku .Może ty wolisz atomową napisz gdzie mieszkasz obok ciebie zbudujemy taką będą ci jajka o ile je masz pod kołdrą świeciły .Ja wole elektrownie wodną . Do lat 70 istniały piętrzenia i siłownie wodne było dużo ryb .
Teraz pseudo ekolodzy i pzw robi swoje w rzekach nawet żabę ciężko znaleźć przetrzyjcie oczy zanim rzeki powysychają. Nawet nie ma się gdzie schłodzić latem cieki gdzie za małolata się kompaliśmy pozarastały i są teraz rowami.
Ekooszołomy to idioci ale jeśli chodzi o elektrownie wodne to mają akurat rację. MEW nie chroni przed powodzią i jest to fakt udowodniony, MEW nie jest opłacalna, ale mozna na nią wyhaczyć różne dotacje które fundujemy my wszyscy. Jedyna słuszna droga to energetyka jądrowa im szybciej co niektórzy to pojmą to dobrze a jeśli nie to ekoidioci cofną nas w rozwoju o 50 lat będziemy mieli MEW-ki co 1km, prąd 15 razy droższy i całkowicie bezrybne rzeki.
Piszesz o marginalnych pseudoekologach ,którzy najgłośniej krzyczą. Takie mamy niestety czasy! Liczy się tylko kasa.
Elektrownie wiatrowe, słoneczne i wodne to maszynka do robienia kasy dla kupy ludzi z UE , biznesmenów, urzędników itd. 20% oze – to jest dopiero lobby!
Są mało wydajne, drogie i sprawiają same problemy, a to zajmują wielki areał, a to ludzi z okolicy boli głowa albo …. po prostu nie wieje.
Za to dzięki wodnym podopieczni zobaczą trocia, łososia, certe, jesiotra (to inna historia) w muzeum; przed powodzią nas nie uchroni, żeglować nie da rady – wiry, w zime zatory, po dłuższym czasie erozja dna poniżej, wyżej zamulenie, eutrofizacja, sinice i komary… a jeszcze inny przykład mieliśmy niedawno w Rosji.
Póki co postawmy na atom, to chyba najlepsza opcja na dzień dzisiejszy.
Trzeba patrzeć szeroko, i daleko!