Zakopane. Sprawa koni na trasie do Morskiego Oka
Ekologia.pl Wiadomości Wpływ człowieka na środowisko Co się dzieje z końmi z Tatrzańskiego Parku Narodowego?

Co się dzieje z końmi z Tatrzańskiego Parku Narodowego?

Zakopane, Krupówki, fot. Jozef Kotulič/Wikipedia CC
Zakopane, Krupówki, fot. Jozef Kotulič/Wikipedia CC

Konie w Morskim Oku są eksploatowane ponad siły, pracują w stałym przeciążeniu, również podczas największych upałów. Po zaledwie 2-4 miesiącach pracy w Morskim Oku wiele zwierząt trafiło do rzeźni – wynika z raportu podsumowującego sezon przewozów konnych na trasie do Morskiego.

Jak wynika z z danych Tatrzańskiego Parku Narodowego na trasie do Morskiego Oka w roku 2012 pracowały 284 konie należące do 60 fiakrów. Tymczasem 49 koni z listy TPN nie zostało odnotowanych w bazie Polskiego Związku Hodowców Koni. „Brakuje danych 49 koni z 284 pracujących na trasie do Morskiego Oka w 2012 roku. Z pozostałej liczby 235 koni aż 36 zostało ubitych w rzeźniach, a 3 padły.” – czytamy w komunikacie prasowym Fundacji Viva!

– Konie te nie istnieją więc w świetle prawa, znajdują się tym samym poza jakąkolwiek kontrolą: mogą być podmieniane, ich paszporty mogą być sfałszowane, a mimo to są dopuszczane do pracy – wyjaśnia Cezary Wyszyński z Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!

Spośród 235 koni posiadających paszporty w ubiegłym roku 36 zostało ubitych w rzeźniach, a 3 padły. Aż 29 z nich przeszło wcześniej pozytywnie badania weterynaryjne przed sezonem 2012 i zostało dopuszczonych do pracy z adnotacją „Trwale zdolny do pracy”. Jak donosi Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami badania te wykonuje lekarz weterynarii zatrudniony przez TPN.

Zdaniem organizacji zajmujących się statutowo ochroną zwierząt, konie w Morskim Oku są eksploatowane ponad siły, pracują w stałym przeciążeniu, również podczas największych upałów. W efekcie szybko tracą zdrowie, a wtedy są sprzedawane do rzeźni. Wymiana zwierząt następuje bardzo szybko, a na ubój wysyłane są nawet bardzo młode zwierzęta. Wiele zwierząt trafiło do rzeźni po zaledwie 2-4 miesiącach pracy w Morskim Oku, czteroletni Cwał padł zaledwie po 11 miesiącach pracy. Z danych Polskiego Związku Hodowców Koni wynika, że w roku 2012 do rzeźni trafił m.in. 3-letni koń Irys, 4-letni Lukas i wiele koni 5-7 -letnich. Obrońcy praw zwierząt przypominają, że przeciętna długość życia koni wynosi 25-30 lat.

– Z zestawienia danych z lat 2011 i 2012 wynika, że co dwa lata aż 70 procent koni jest wymienianych, co jednoznacznie pokazuje, jak szybko postępuje „zużycie” zwierząt w tej pracy – mówi Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Organizatorem kontrowersyjnych transportów turystów zaprzęgami konnymi na trasie od Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka jest Tatrzański Park Narodowy. Z tytułu udzielania licencji, TPN co miesiąc pobiera od każdego fiakra opłatę w wysokości 1300 złotych. Jeśli pomnożymy ją przez ilość fiakrów, których jest sześćdziesięciu, okazuje się, że Park otrzymuje od nich około 78 tysięcy złotych miesięcznie.

Regulamin przewozów TPN teoretycznie zapewnia organizacjom zajmującym się statutowo ochroną zwierząt prawo pierwokupu koni przeznaczonych na rzeź, jednak w praktyce przepis ten jest martwy, przy czym fiakrzy nie ponoszą z tytułu jego łamania żadnych konsekwencji.

Sprawa przeciążania koni ciągnących wozy z turystami na trasie do Morskiego Oka stała się głośna w 2009 roku, kiedy na oczach turystów skonał koń Jordek. Czy zmieniło się coś od tego wydarzenia? Raczej nie – nadal brakuje ujęć z bieżącą wodą, rampy przeładunkowej oraz zadaszeń chroniących przed śniegiem czy słońcem. TPN nie wprowadził też żadnych skutecznych rozwiązań w zakresie monitoringu i kontroli fiakrów.

Dowodzi tego historia z ubiegłego roku, kiedy na oczach turystów upadł koń Cygoń. „Okazało się, że nigdy nie figurował on w rejestrze Polskiego Związku Hodowców Koni, co może świadczyć o tym, że jego paszport był sfałszowany.” – czytamy w komunikacie Fundacji Viva!.

Na przełomie listopada i grudnia 2012 roku osiem organizacji zajmujących się statutowo ochroną zwierząt opublikowało list otwarty w sprawie poprawienia losu koni z TPN do Ministra Środowiska, jako organu nadzorującego działalność Parku. 

Sygnatariuszami listu byli: Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, Fundacja Zielona Polana, Fundacja Lubelska Straż Ochrony Zwierząt, Fundacja Pegasus, Fundacja Tara, Komitet Pomocy dla Zwierząt, Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

List uzyskał poparcie ponad 6300 internautów.

Biorąc pod uwagę bierność dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego organizacje planują wystosować petycję do Pawła Skawińskiego, dyrektora TPN, w sprawie likwidacji konnego transportu na drodze do Morskiego Oka.

Raport dostępny pod linkiem: Raport-podsumowanie sezonu przewozów konnych na trasie do Morskiego Oka AD 2012.

Ekologia.pl

4.9/5 - (13 votes)
Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Przestańcie pisać bzdury! Koń jest normalnym zwierzęciem pociągowym! Jeżeli praca będzie ponad jego siły to normalnie nie ruszy i koniec! A te wasze durne teksty o eksploatacji koni sa inspirowane na pewno jakimś lobby, które zamierza wprowadzić monopol na transport w Zakopanem.

Do dzisiaj nie miałem nic przeciwko ekologom, ale dzisiejsze wariactwo przekreśliło moją milczącą aprobatę do działań tzn ekologów. Może wyjdźcie na Służewiec, bo tam to dopiero konie są maltretowane. W zasadzie wszędzie gdzie człowiek naruszył wolność zwierząt powinniście wkroczyć. Nawet mój kot jest maltretowany, bo nie dość, że żyje w niewoli, to jeszcze oczekuję od niego, że będzie łapać myszy. I do tego karmię go jakimś żarciem z puszki – dziwne to żarcie, skoro dwie godziny po otwarciu zaczyna koszmarnie śmierdzieć.
A kiedy zaczniecie walczyć z tymi, co zabijają komary albo mszyce w ogródku?
W końcu, poza wielkością, jaka jest różnica między tymi zwierzętami? Czy muchy nie odczuwają bólu? A może cierpią bardziej?
Szanowni „ekolodzy”. Weźcie się za coś sensownego. Jak góral jest idiotą, to zamęczy konia, ten padnie i będzie musiał kupić nowego. Inny, który zadba o obciążenie wozu będzie miał konia pociągowego w dobrej kondycji przez wiele lat. To najnormalniejszy biznes.

Jedźcie do Afryki tam konie gorzej maja
ciągnąno powòz wtrmperaturze 45.

Górolicki to dzicz dla których okrucieństwo to naturalna rzecz – przebić ich w tym mogą tylko azjaci – Chińczycy i Japończycy! Wiem cos o tym bo długi czas mieszkałem w Zakopanem i widziałem jak traktują zwierzęta – dla nich są one rzeczą jak kamień lub drewno a wartość mają tylko jeśli stanowią źródło dochodów – „dutków” tak samo zresztą jak i ludzie – „cepry” z którymi liczą się tylko dotąd póki mogą z nich zdzierać pieniądze.

Jedzcie slimaki i glisty ,karaluchy -to też białko zwierzęce,a przynajmniej taki karaluch nie umie rozpaczać i płakać.Gnoje ludzkie…

Ludzie to GNOJE,mięsożerne pasożyty ,obrzydliwe pasożyty-wycyckać i do rzezni ,a ludzi wyzyskac i na wysypisko dla bezrobotnych…Wydaje im się, że przekupią śmierć i będą rządzić 500 lat.Ale NIC z tego-zdechniecie gnoje jak każdy jeden biedak i będą po was drapać

My w 2011 oddaliśmy naszego konia chodzącego 3 lata w Morskim Oku Krakowskiemu Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami.Koń pomyślnie przeszedł badania lekarskie. Odwiezliśmy go osobiście do Gdowa.Co jakiś czas dzwoniliśmy do właścicielki stajni pani Małgosi i dowiadywaliśmy się o niego.Kiedy został przeniesiony postanowiłam dowiedzieć się gdzie i jak można skontaktować się z nową stajnią.Pani z KTOnZ bardzo niemiło ze mną rozmawiała.Nie podała mi żadnych namiarów.Powiedziała.że to jest już ich koń i nie mam co się dopytywać.Nie chcę uogólniać ale my lubimy nasze konie,dbamy o nie,nasze dzieci uczymy szacunku do zwierząt.Jestem rozczarowana rozmową z panią z KTOnZ. Teraz też mamy konia,któremu chcemy dać emeryturę.Ale postanowiliśmy sobie,że sami wybierzemy stajnię. w której dożyje sędziwej starości.Po przeczytaniu powyższego pisma chciałabym nadmienić,że nasze konie chodzące w Morskim Oku mają 10,11,9,5,4 lata.Nie prawdą jest więc,że wszyscy fiakrzy wymieniają konie po jednym sezonie.

Żal serce ściska, konie to żywe czujące, inteligentne stworzenia, któe przywiązują się do ludzi, kochają swoich właścicieli. Jak każda istota żywa potrzebują odpoczynku, wody i jedzenia. Też mają kres swych sił. Nie można tak wykorzystywać zwierząt, które są od nas zależne.

nie odwiedzam Zakopanego z tego powodu .nie moge patrzeć na te umęczone zwierzęta.

smutny obraz pracy koni… trasa do Moka jest symbolicznym, wielkim konskim cmenatrzyskiem

ludzie co tu komentowac?dopoki nie bedziemy myslec jak ludzie to nie bedziemy troszczyc sie o zwierzeta.mialam klacz,piekna,uwielbialam ja,byla ozdoba.padla w wieku 26 lat.pochowalam ja z ojcem w ogrodzie i do dzis jest z nami.gdy zachorowala jakims cudem dowiedzieli sie ludzie z fermy lisow i przyjechali zeby sprzedac im klacz na karme!ojciec powiedzial ze ona zostanie do konca z nami-wysmiali go i od glupcow wyzwali.sami widzicie.nie ma milosci do zwerzat sa talary na oczach.

Wynika z tego,że TPN interesuje tylko zysk(finansowy).To przykre,taka organizacja tak traktuje zwierzęta.Gdzie nasza Polska Ułańska dusza???Ktoś powinien się zainteresować tym od środka,statystyka śmiertelności koni jest bardzo duża,jak tak można wykorzystywać zwierzęta.

corka moja miała atak -na widok traktowania przez gorala wlasnego konia .Nic nie rozumiał -lał go bez opamietania …

Wynika z tego,że TPN interesuje się tylko własnym interesem( finansowym),a konie uważa jako tanią siłę roboczą.Przykre,że my Polacy tak kochający konie,tak traktujemy te piękne zwierzęta.Gdzie nasza Ułańska dusza!!!!