Godzina dla Ziemi uratuje bałtyckiego morświna?

W sobotę 28 marca o godzinie 20.30 zgasną świtała w najważniejszych budynkach i w miastach na całym świecie. Dlaczego? Wszystko w ramach Godziny dla Ziemi, która w tym roku w Polsce dedykowana jest ochronie krytycznie zagrożonego gatunku − morświna bałtyckiego.
Godzina dla Ziemi WWF jest organizowana od 2007 roku. Od ośmiu lat w ostatnią sobotę marca setki milionów ludzi na całym świecie wyłącza światła na jedną godzinę w geście troski o środowisko naturalne.
W tym roku przebieg akcji będzie okazją, by rozwiązać konkretny problem ekologiczny − w Polsce jest to pomoc dla morświna.
− Ministerstwo Środowiska zadeklarowało symboliczne zgaszenie świateł, ale do tej pory, po niemal całym miesiącu kampanii, nie doczekaliśmy się deklaracji o wiele ważniejszej. Minister Środowiska, który pomimo upływu dwóch lat nie wyciągnął z szuflady gotowego programu ochrony morświna celem jego zatwierdzenia, jest współodpowiedzialny za fatalny stan populacji tego gatunku. Czekamy na potwierdzenie, że Minister Grabowski w końcu zareaguje na masowy apel Polaków, którzy domagają się jak najszybszego przedstawienia dokumentu do konsultacji. − mówi Paweł Średziński z WWF Polska.
Fundacja WWF Polska działania na rzecz ochrony bałtyckiej populacji tego krewniaka delfina rozpoczęła już na początku miesiąca.
Przez cały marzec w podróży po Polsce pod hasłem „Godzina dla morświna. Bądź moim głosem. Pomóż” morświn przypominał Polakom o tym, że jest gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem i namawiał do podpisania apelu WWF na rzecz jego ochrony na godzinadlaziemi.pl. Pod apelem podpisało się już ponad 50 000 Polaków!







Bardzo szlachetna inicjatywa, która przypomina nam o tym jak ważne jest oszczędzanie:)
Straszne, zalosne i …………………….symptomatyczne.
“Godzina dla Ziemi” nie uratuje zadnego morswina, propagandowa hucpa poprawi najwyzej stan
kont wwf -u Polska , ktory poszukal sobie nowej “ofiary” i zeruje na kolejnym gatunku.
Paweł Średziński z WWF Polska potrzebuje na pewno morswina i pozytecznych idiotek (tez po UJocie) i pozytecznych idiotow (rowniez studiujacych weterynarie) oraz innych klakierow. Zeby podwoic czy potroic obroty tej komercyjnej organizacji siegajace w tej chwili kilkadziesiat milionow zlotych.
Ale czy tak naprawde sam morswin potrzebuje Pawła Średzińskiego z WWF Polska i innych
pozytecznych ?
W odniesieniu do tego gatunku:
“Brak wiedzy jest obecnie kluczowym problemem w planowaniu skutecznej ochrony, ale nie może być
przeszkodą w podejmowaniu działań ochronnych.”
Za samym weweefem…. (str. 52):
https://awsassets.wwfpl.panda.org/downloads/program_ochrony_morwina___projekt.pdf
Morswin jako gatunek nie jest zagrozony, aczkolwiek jego baltyckiej populacji powodzi sie najwyrazniej
nie najlepiej. Nie wiadomo jakie sa przyczyny tego stanu rzeczy i czy w ogole dadza zniwelowac
przy pomocy “dzialan ochronnych”. Zalosnosc calej sytuacji polega na tym, iz paru cwaniakow
z pelna swiadomoscia naszej niewiedzy i fragmentarycznej wiedzy naukowcow na temat stanu lokalnej populacji tego gatunku z premedytacja dmie w propagandowa tube przy okazji kolekty
do wlasnych skarbonek.
Czy ktos wierzy ideologom ratujacym ten swiat, ze
” Godzina dla Ziemi uratuje bałtyckiego morświna? ” Na pewno. Tutaj tez znajdzie sie sporo wierzacych. Ale czy ktos WIE ? ze wylaczenie zarowki w klozecie na godzine cokolwiek w sytuacji tego gatunku zmieni ?
Czy nie lepiej zaprotestowc przeciw temu idiotyzmowi ?. Po prostu wykrecajac polowe zarowek
PRZEZ CALY rok, zamiast w baranim odruchu przez godzine uprawiac ten cyrk ?
Poslugujac sie wlasnymi szarymi komorkami a nie zaleceniami ratownikow tego swiata i
morswina krecacych wlasne lody ?. Morswinowi to tez nie pomoze, ale bedzie
rozsadniejszym niz uprawianie infantylnego akcjonizmu.
To musi sobie kazdy sam odpowiedziec.
Amen droga – ekologiczna – parafio.