Koniec z testowaniem kosmetyków na zwierzętach

Od 11 marca zgodnie najnowszymi zmianami w przepisach na terenie Unii Europejskiej obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży oraz importu kosmetyków testowanych na zwierzętach. Zakaz dotyczy wszystkich produktów: od mydeł po pasty do zębów.
Każdy, kto będzie chciał produkować bądź sprzedawać bądź importować i sprzedawać w Unii europejskiej kosmetyki, nie może testować ich na zwierzętach. Zakaz dotyczy wszystkich rodzajów kosmetyków – od kremów i balsamów po szminki i pasty do zębów.
„Ta decyzja oznacza, że musimy zwiększyć wysiłki prowadzące do rozwoju, zatwierdzania i wprowadzania alternatywnych metod testowania oraz uznawania tych metod na arenie międzynarodowej.”– napisała w oficjalnym oświadczeniu komisarz ds. zdrowia i polityki konsumenckiej Tonio Borga.
– Zakaz unijny będzie tak naprawdę oddziaływać na cały świat. Jeśli jakaś firma będzie chciała sprzedawać na terenie Unii Europejskiej kosmetyki, to znaczy, że nie może ich testować na zwierzętach. Czyli automatycznie ten sam kosmetyk pojawiający się na innych rynkach również nie może być przetestowany – zauważa Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!.
Nowe przepisy obowiązują już od 2009 roku, lecz na wniosek koncernów kosmetycznych wejście w życie zakazu odroczono do 11 marca 2013 r.
Czy to koniec problemu?
Obecne regulacje prawne nie gwarantują w pełni porzucenia testów na zwierzętach – zauważa „Klub OK.”, organizacja, która od 1991 roku zajmuje się promocją praw zwierząt.
Po pierwsze problemem może być sama definicja kosmetyków: bo „czy specjalistyczny szampon przeciwłupieżowy jest kosmetykiem, czy środkiem medycznym.” – czytamy na stronie organizacji. Po drugie ta sama firma może sprzedawać w UE kosmetyki które nie mają związku z wiwisekcją, a poza jej granicami dystrybuować produkty, które na zwierzętach były testowane – na przykład w Chinach, gdzie takie testy są wymogiem.
„Poleganie na wykazie marek cruelty-free Nadal wydaje się najlepszym pomysłem podczas zakupów. Wspierajmy firmy, które rzeczywiście starają się nie przyczyniać do krzywdy zwierząt, unikajmy tych, które nadal bazują na ich krzywdzie, nawet jeśli ich kosmetyki w Europie nie były testowane na zwierzętach” – apeluje „Klub OK.”,







wreszcie jakas nadzieja na zmiane, precz z testowaniem na zwierzetach! powinno sie takze zakazac importu wszelkich towarow z Chin, tam niemal wszystko testuje sie na zwierzetach, jest to nawet ich ,,obowiazek”, tamtejsze prawo tez do zmiany!
może by tak na skośnookich zacząć testować ..jest ich na tle że starczy dla każdego a oni i tak mnoża się jak muchy
I bardzo dobrze, większość testów była niepotrzebną fanaberią koncernów kosmetycznych np. zakrapianie królikom oczu kremem: wiadomo, że krem stosuje się na nieuszkodzoną skórę, poza tym oczy królików nie maja gruczołów łzowych, więc nie mają takiej ochrony jak ludzie. Testy kremów z filtrem polegały na upieczeniu żywcem myszy pod lampą UV, ludzie mają ochronny barwnik – melaninę, myszy chroni sierść, którą im golono przed badaniem. Ludzie to dzienne organizmy, przyzwyczajone do światła słonecznego, myszy nocne, więc idea tych testów nie miała sensu.