Nowe kraje członkowskie nie są zachwycone EU ETS
Trwają negocjacje KPRU II pomiędzy przedstawicielami przemysłu, krajowym administratorem oraz MŚW oświadczeniu dla prasy w związku z konferencją Business Center Club czytamy: Polski Rząd uważał i uważa nadal, że udział Polski w europejskim systemie handlu emisjami mógłby przynieść korzyści wszystkim jego uczestnikom, jednak przy założeniu, że nie będzie to tworzyć sztucznej bariery dla dalszego rozwoju gospodarczego kraju. Dlatego Rząd Rzeczpospolitej Polskiej przystępuje niezwłocznie do analizy skutków ekonomicznych i prawnych ostatniej decyzji Komisji. W tym celu przeprowadzimy bezpośrednie konsultacje z zainteresowanymi przedsiębiorcami, poszukując optymalnego wyjścia z zaistniałej sytuacji w ramach obowiązującego w Unii Europejskiej systemu prawnego.
Na razie czekamy na rezultaty. Żadne z nowych państw członkowskich UE nie jest zachwycone decyzją KE, Polska nie jest zatem odosobniona w swojej krytyce. Problem handlu emisjami to problem zaniedbań z lat 2003-2004. Zdaniem Janusza Mikuły z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego problem utworzenia sprawnego systemu handlu emisjami nie pojawił się w momencie obcięcia limitów dla II KPRU, lecz dużo wcześniej. Prace nad spójnym systemem po raz pierwszy podjęto w 2003 r. i był to projekt uwzględniający nie tylko emisję CO2, ale również SO2, NOx i pyłów. Wtedy zaproponowano spójny system handlu emisjami, obejmujący rynek zewnętrzny i krajowy w handlu CO2 oraz rynek krajowy NOx i pyłów (przypomnijmy: od 1 stycznia 2008 r. wchodzi w życie dyrektywa dotycząca dużych obiektów spalania źródła emisji i nowe limity emisji + limity emisji zawarte w traktacie akcesyjnym, oznaczająca m.in. redukcję emisji SO2 do 2008 do 404 tys. ton).
Prace trwały 1,5 roku, opracowano system łącznie z projektami aktów prawnych. W połowie 2003 roku odłożono wszystko do szuflady tak głęboko, że zapomniano, iż należy przygotować ustawę o handlu emisjami. W rezultacie komisja sejmowa pracowała nad projektem aktualnie obowiązującej ustawy przez 3 tygodnie (!), a wynik tej pracy oburza przedstawicieli niemal wszystkich branż przemysłowych w Polsce.
Nie byliśmy przygotowani, by podjąć na czas negocjacje z KE, a dziś ze zgrozą stwierdzamy, że dyrektywa o handlu emisjami to akt prawny dla “starej” grupy państw członkowskich, nieuwzględniający specyfiki nowych członków. Nie zaskarżyliśmy redukcji przyznanych o 17,5% mniejszych limitów dla pierwszego KPRU. W konsekwencji beztrosko pozwoliliśmy, by UE realizowała redukcję emisji zanieczyszczeń kosztem nowych państw członkowskich. UKIE dostał polecenie wszczęcia procedur do zmiany dyrektywy o handlu emisjami.
Trwają prace zespołu zajmującego się usuwaniem barier w rozwoju gospodarki, a kwestia limitów CO2 znalazła się w centrum debaty politycznej. KASHUE (lub Ministerstwo Środowiska, na razie nie wiadomo kto) ma przygotować kilka scenariuszy rozdziału emisji, które zostaną przeanalizowane z punktu widzenia zdolności redukcyjnych w poszczególnych sektorach i ich wpływu na gospodarkę.
Dzisiaj kluczowe decyzje co do rozdziału uprawnień do emisji powinny być analizowane w kontekście możliwości zaopatrzenia rynku w materiały budowlane, gdyż obserwujemy braki na rynku tych materiałów. Decyzję o kształcie KPRU trzeba podjąć w perspektywie rynkowej. Jeśli teraz nie poradzimy sobie z problemem CO2, za chwilę podobne dylematy będziemy mieć w odniesieniu do pozostałych gazów, które zostaną objęte reglamentacją w świetle dyrektywy dla tzw. Sektora LCP już w roku przyszłym. Oznacza to m.in. problemy w ciepłownictwie z poziomami emisji SO2, NOx i pyłami zawieszonymi.
Ekopartner, nr 11 (193) 2007
Źródło: www.ekopartner.com.pl