Pożar w Bieszczadach. A wszystko zaczęło się od niedopałka papierosa
Na szczycie Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach zapaliło się około 5 hektarów traw. Pożar powstał najprawdopodobniej od niedopałka papierosa – poinformował na swojej stronie Bieszczadzki Park Narodowy.
Zakończyła się akcja gaśnicza na Połoninie Caryńskiej. Pożar został zgłoszony przez turystę o 8 kwietnia 18.20 do Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych. Pożar ugaszono po godzinie 21. W akcji gaszenia brało udział około 100 osób, w tym sześć jednostek straży pożarnej, GOPR, Straż/Służba Leśna i pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Zasięg pożaru szacuje się na ok. 1.46 ha. Pożar powierzchniowy suchych traworośli powstał najprawdopodobniej od niedopałka papierosa. Na szczęście straty nie są zbyt duże.
„Na pożarzysku nie zaobserwowaliśmy strat przyrodniczych wśród zwierząt kręgowych. Liczba zniszczonych bezkręgowców jest trudna do oszacowania. Ponieważ w obrębie pożaru nie występowały połoninowe torfowiska zawieszone i gleby murszowe, pożar miał charakter powierzchniowy.” – informuje Bieszczadzki Park Narodowy.
Jednak dokładne skutki pożaru będą widoczne w kolejnych miesiącach.
W związku z zaistniałą sytuacją Bieszczadzki Park Narodowy przypomina: Używanie otwartego ognia jest zabronione w parku narodowym. Nie wyrzucajcie niedopałków w darń roślinną – jest to wykroczenie wobec zapisów Ustawy o ochronie przyrody.
Ekologia.pl (JSz)