Cyrk ze zwierzętami. Coraz więcej miast nie zgadza się na udostępnienie swoich gruntów na występy cyrkowe
Ekologia.pl Środowisko Wywiady Cyrk nie jest właściwym miejscem dla zwierząt! Wywiad z Pauliną Fatalską z Koalicji Cyrk Bez Zwierząt

Cyrk nie jest właściwym miejscem dla zwierząt! Wywiad z Pauliną Fatalską z Koalicji Cyrk Bez Zwierząt

Coraz więcej miast nie zgadza się na udostępnienie swoich gruntów na występy cyrkowe. Czy słusznie? „Cyrk nie jest właściwym miejsce dla zwierząt (…).Zwierzęta w cyrkach są przymuszane do służenia człowiekowi, który skazuje je na niewolę i ogromne cierpienie wyłącznie dla rozrywki.” – mówi w wywiadzie dla Ekologia.pl Paulina Fatalska z Koalicji Cyrk Bez Zwierząt.

Joanna Szubierajska: Coraz więcej polskich miast mówi nie dla cyrków z pokazami tresury zwierząt. Z czego wynika ten trend?
Paulina Fatalska, Koalicja Cyrk Bez Zwierząt: Na obecną chwilę już 17 miast (Legnica, Bielsko-Biała, Słupsk, Szprotawa, Łódź, Kołobrzeg, Czersk, Śrem, Gorzów Wielkopolski, Wrocław, Poznań, Opole, Warszawa, Płock, Ciechanów, Wodzisław Śląski, Bydgoszcz) zdecydowało się nie wpuszczać cyrków wykorzystujących zwierzęta na tereny miejskie. Podobna liczba miast jest w trakcie podejmowania takiej decyzji. Chociaż pojedyncze zakazy pojawiły się w niektórych miejscowościach już wcześniej, to od zeszłego roku przetacza się przez Polskę niezwykle szybko narastająca fala. Nie nazwałabym tego trendem – myślę, że to bardzo pozytywny objaw pogłębiającej się świadomości naszego społeczeństwa w kwestii praw zwierząt, jak również przypływu poczucia mocy sprawczej, która jest bardzo zaraźliwa. Kolejne sukcesy pokazują, że każdy może podjąć takie działanie, bez względu na wiek i doświadczenie, każdy może zrobić coś dla zwierząt.

To, co obecnie dzieje się w Polsce – poszerzające się grono miast bez cyrków, przychylność kolejnych urzędników – to wynik długoletniej pracy różnych organizacji, stowarzyszeń, oddolnych grup, aktywistek i aktywistów (od 2013 roku część z nich współpracuje w ramach ogólnopolskiej Koalicji Cyrk Bez Zwierząt), którzy konsekwentnie przez te wszystkie lata wyjaśniali ludziom, dlaczego cyrk nie jest właściwym miejscem dla zwierząt. Niektórzy pamiętają jeszcze protesty, które odbywały się przeciwko cyrkom w latach 90. ubiegłego wieku. Kolejne pokolenia protestowały przez szmat czasu, ale to było niezbędne, aby dziś móc w końcu uczynić krok dalej.

Profesor Wojciech Pisula – dla Kampanii Cyrk Bez Zwierząt from liberation on Vimeo.

Co oznacza przyjęcie tych decyzji?
Lokalne uchwały dotyczą przede wszystkim deklaracji władz miejskich o niewynajmowaniu terenów miasta lub gminy cyrkom wykorzystującym w spektaklach zwierzęta. Kilka miast wprowadza dodatkowe ograniczenia, na przykład Wrocław podkreśla kwestie zagrożenia dla ludzi ze strony niebezpiecznych zwierząt, co może wpłynąć na dostępność dla cyrków terenów prywatnych. Z kolei w Bydgoszczy postawiono również na edukację i zapowiedziano działania, które mają na celu uniemożliwić reklamę takich cyrków w szkołach i instytucjach miejskich. Im więcej miast przyłączy się do tego empatycznego grona, tym bardziej prawdopodobne stanie się wprowadzenie ogólnopolskiego zakazu. W wielu krajach na świecie istnieją częściowe ograniczenia dla cyrków dotyczące wyłącznie dzikich zwierząt, ale w niektórych – jak Grecja, Malta, Cypr czy Boliwia – wprowadzono już całkowite zakazy wykorzystywania wszystkich zwierząt w cyrkach. Oczywiście najważniejszą konsekwencją przebudzenia naszego społeczeństwa będzie odmiana losu zwierząt, które w żaden sposób nie zasłużyły sobie na cierpienie, na które skazane są w cyrkach.

Dla cyrków, które aktualnie wykorzystują zwierzęta, będzie to szansa, aby rozwinęły znacznie bardziej etyczny program artystyczny w oparciu o niezwykłe możliwości ludzkiego ciała, umiejętności i pomysłowość żonglerów, akrobatów czy iluzjonistów.

Dlaczego cyrk to nie miejsce dla zwierząt?
Cyrki nie są w stanie stworzyć odpowiednich warunków zwierzętom, aby te odczuwały chociaż minimalny komfort. Na ogrody zoologiczne, którym również wiele można zarzucić, nałożone zostały przynajmniej wytyczne odnośnie warunków przetrzymywania zwierząt – minimalny obszar wybiegu, wielkość klatki, odpowiednie zabezpieczenia, dostęp do wody w przypadku gatunków jej wymagających, elementy wzbogacenia środowiskowego. Kwestia cyrków pod tym kątem nie została w żaden sposób uregulowana, dlatego weterynarze przeprowadzający kontrole w cyrkach nie mają nawet do czego się odnieść. Żaden cyrk w Polsce i na świecie nie ma szans, aby stworzyć właściwe warunki dla zwierząt. Takie zwierzęta jak lwy czy tygrysy w cyrkach w zasadzie całe życie spędzają za kratami z przerwami na tresurę i występ na arenie, niebezpiecznych zwierząt nigdy nie wypuszcza się na wybieg.

Przez lata zebraliśmy szereg materiałów, które otwierają ludziom oczy na to, co dzieje się w cyrku. Obserwowaliśmy konie przez wiele godzin przywiązane do przyczep na półmetrowym sznurku i wielbłądy na niewiele dłuższym, słonie z założonymi na kły łańcuchami, kuce zamknięte przez pół dnia w ciężarówce, rany na ciałach słoni po tzw. bullhookach, tygrysy upchnięte w jednej klatce, tak że nie mogły się poruszać bez przepychania między sobą. Obserwowaliśmy wielokrotnie objawy stereotypii, która jest wynikiem ciężkich zaburzeń psychicznych zwierzęcia, w wyniku pozbawienia go odpowiedniej przestrzeni do życia i możliwości nawiązywania relacji społecznych z innymi przedstawicielami swojego gatunku, w wyniku izolacji, tresury, braku ruchu, narażenia na stres. Do tego dochodzi ciągły transport z miasta do miasta – zwierzęta pokonują w ciężarówkach tysiące kilometrów, nierzadko w upale. Proszę pamiętać również, iż do Polski przyjeżdżają także zagraniczne cyrki, które mają dużo dzikich zwierząt, takich jak niedźwiedzie, małpy, żyrafy, foki.

Nie można pominąć jeszcze jednej kwestii. Zwierzęta w cyrkach są przymuszane do służenia człowiekowi, który skazuje je na niewolę i ogromne cierpienie wyłącznie dla rozrywki. Ludzie, którzy powtarzają, że każdy powinien sam decydować, czy chce pójść do cyrku ze zwierzętami czy nie, zapominają, że te zwierzęta to żywe, czujące istoty, które mają prawo do życia na wolności, nie zaś przedmioty, o których losie ma decydować ludzki egoizm.

„Treserzy zmuszają zwierzęta do nienaturalnych zachowań i poddaństwa za pomocą haków, elektrycznych pałek czy pejczy, narażając ich zdrowie, a nawet życie” – można przeczytać na stronie www.cyrkbezzwierzat.wordpress.com. Skąd takie informacje? Czy takie rzeczy mają miejsce także w polskich cyrkach?
Zwierzęta same z siebie nie są chętne do wykonywania sztuczek, które nie mają nic wspólnego z ich naturalnymi zachowaniami, i przebywania w pozycjach, które są dla nich bolesne i wyczerpujące. Nawet zwierzę urodzone w niewoli treser musi w jakiś sposób złamać, w końcu lew, który jest zwierzęciem drapieżnym i niebezpiecznym, nie da sobie włożyć ot tak głowy w paszczę i nie przeskoczy na inny podest na byle zawołanie. Robi to ze strachu, ponieważ po latach spędzonych w niewoli i po długiej tresurze jest psychicznie skrzywdzony. Nawet na arenie można dostrzec, że treserzy trzymają w rękach pejcze. Żaden cyrk nie ujawnił nigdy, w jaki sposób tresuje zwierzęta od małego – zapewne dlatego, że nie spodobałoby się to publiczności. Jeżeli tresura odbywa się za pomocą pozytywnych bodźców, dlaczego skrywana jest w takiej tajemnicy? Co jakiś czas publikowane są na świecie nagrania z ukrytej kamery, które pokazują, w jaki sposób się to odbywa. Wstrząsający jest na przykład udostępniony w internecie materiał ukazujący tzw. łamanie słoniątek przez cyrk Ringling Bros czy bicie, szarpanie i rzucanie makakami przez treserów z rosyjskiego cyrku.

Polskie cyrki z reguły nie posiadają na własność dzikich zwierząt, natomiast wynajmują na dany sezon treserów z innych krajów wraz z ich zwierzętami. Wiemy na przykład jak wyglądała tresura dwóch słonic Sonji i Vana Many (żadna z nich nie urodziła się w niewoli), które w 2012 roku występowały w Cyrku Zalewski wraz z zakontraktowanym treserem Larsem Holscherem.
Prześledziliśmy los tych zwierząt i dotarliśmy do nagrań pokazujących, jak są przez niego bite. Cyrk współpracujący z człowiekiem, który w taki sposób traktuje zwierzęta, ponosi również odpowiedzialność za ich cierpienie.

Sezon cyrkowy trwa tylko przez kilka miesięcy w roku. Co się dzieje ze zwierzętami przez resztę roku?
Sezon dla większości cyrków w Polsce trwa przez około osiem-dziewięć miesięcy. Zwierzęta są wtedy nieustanie transportowane w ciężarówkach z miasta do miasta, w miejscu występów spędzają cały czas – poza areną – w klatkach, mniej niebezpieczne zwierzęta na uwięzi. Poza sezonem z racji pogody przebywają w zamknięciu, zauważyliśmy też, że czasami są wynajmowane w innych celach rozrywkowych, np. do występu w teledysku, na imprezie w klubie albo podczas Święta Trzech Króli.

Do cyrku chodzą głównie rodziny z małymi dziećmi. Czego uczą się dzieci o naturze zwierząt, patrząc na tego typu występy?
Patrząc na zwierzęta całkowicie podporządkowane człowiekowi; na majestatyczne, groźne drapieżniki uginające się przed nim ze strachu; oglądając je w nienaturalnych dla nich sytuacjach, zestresowane, ośmieszone, zamknięte za kratami, całkowicie złamane psychicznie – dzieci nie uczą się niczego o naturze zwierząt, przyswajają natomiast przekonanie, że nie ma nic niewłaściwego w niewoleniu, upokarzaniu i rujnowaniu życia słabszych istot dla celów człowieka, dla jego wątpliwej przyjemności czy korzyści materialnych. Zwierzęta zyskują w ich oczach ten sam status co zabawki, które można przytulać albo bić w zależności od kaprysu. Dzieci często nie rozumieją tego, co się dzieje w cyrku. To zrozumiałe, że pragną zabawy i są ciekawe zwierząt. Rolą rodziców jest jednak kształtowanie w dziecku właściwej postawy wobec otoczenia, innych ludzi, również przyrody i zwierząt. Rozwijanie wrażliwości i współczucia, a nie egoizmu i próżności. Na szczęście wielokrotnie widzieliśmy sytuacje, kiedy pod wpływem zorganizowanego protestu w obronie zwierząt, niektórzy rodzice podejmowali próbę wyjaśnienia tego swoim pociechom, a one same rezygnowały z przedstawienia.

Co się stanie ze zwierzętami w cyrku, kiedy wprowadzony zostanie ogólnopolski zakaz?
Jak już wspomniałam, polskie cyrki z reguły nie posiadają dzikich zwierząt, a jedynie je wynajmują, tak więc problem związany z zapewnieniem nowego miejsca słoniom, lwom czy tygrysom ich nie dotyczy. Za granicą z kolei takim zwierzętom często znajduje się dom w azylu bądź wywozi je do rezerwatu, który może być namiastką ich naturalnego środowiska. W taki sposób niektóre wracają do Afryki, przebywają oczywiście pod opieką człowieka. Ze znalezieniem domów dla zwierząt takich jak konie, lamy, wielbłądy, gołębie, polskie cyrki nie powinny mieć problemu. Na pewno znajdą się organizacje, które chętnie w tym pomogą. Wsparcia mogą szukać także w ogrodach zoologicznych. W niektórych przebywają już zwierzęta, które mają za sobą ponurą cyrkową przeszłość.

Dziękuję za rozmowę

Cyrk bez zwierząt! from liberation on Vimeo.


Cyrk Arena – Szczecin 21.09.2014 from liberation on Vimeo.

Joanna Szubierajska, Ekologia.pl
4.9/5 - (18 votes)
Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

A gdzie jest wlasciwie miejsce dla zwierzat ?. Tych zwierzat ?

Dziwne ze piesek robiacy te same sztuczki przed kanapa na ktorej rozsiadly sie panie z koalicji, ulozony przy pomocy tych samych metod co w cyrku nie budzi zadnych, ale to absolutnie zadnych zastrzezen…..Ten na arenie – jak widac owszem……ile racjonalnosci tkwi wobec tego za argumentacja antycyrkowa ?. A gdzie zakaz ukladania zwierzat – jesli chcemy byc bardziej papiescy od papieza ?. Psow sluzbowych, przewodnikow dla niewidomych ?, psow ratowniczych ?. Przeciez proces ukladania tych psow (zwierzat) ma taki sam wymiar…..odbywa sie bez udzialu woli zwierzecia . Czy ktos pyta psa „uwiazanego” do konca zycia do nogi niewidomego czy on nie wolalby sobie raczej pohasac po cyrkowej arenie ?.

Nastepnym naduzyciem sa bajeczki o swietlanej przyszlosci czekajacej te zwierzeta po nadejsciu swietlanej ery bezcyrkowej……zwierzta domowe – konie etc. pojda natychmiast do rzezni. Zwierzeta dzikie beda wegetowac do konca zycia klatkach. Ewidentnym klamstwem jest perspektywa powrotu niektorych zwierzat na lono natury. Tygrysy, lwy nie posiadaja ani nawykow by samodzielnie egzystowac w przyrodzie – zdobyc pozywienie, wygrac z konkurencja……ani „dystansu2 do ludzi. Dla nich perspektywa jest albo wegetacja do konca zycia w innych klatkach albo rozlozona na raty smierc. Jesli nikt nie zatroszczy sie o przejecie tych zwierzat (a antycyrkowcy maja to serdecznie w d….ch,) to czeka je smierc. Jak dobrze pojdzie natychmiastowa – jak beda mialy pecha – rozlozona na raty….

Wystarczy sprobowac na trzezwo i z uzyciem WLASNYCH szarych komorek sprobowac ogarnac absurd i paradkosy calej sytuacji.


A cyrk w obecnej formie i tak umrze. Sam umrze. Jako zjawisko kulturowe cyrk w obecnej formie dogorywa i raczej predzej niz pozniej sie sam skonczy. Niezaleznie od histerycznych prob eutanazji ze strony nawiedzonych id….k. Ktorej koszty poniosa…..zwierzta.

Pies został udomowiony LATA temu. Lew to DZIKI kot i jakiś nie widzę możliwości aby takie dzikie zwierzęta nauczyły się głupiego ,,siad” bez bicia

Porównywać dzikie zwierze, jakim jest lew, do psa – brawo, brawo. Czy Pan nie zdaje sobie sprawę z tego, że słoń w naturze przebywa kilkadziesiąt kilometrów dziennie, w cyrku stoją tylko w jednym miejscu i kiwają się w przód i tył. Polecam nauczyć kota siadać na zawołanie. W jaki sposób można zmusić takiego np. lwa,czy może słonia do posłuszeństwa? Kąskami dla psa?

Nie wiedziałam, że taka sodomia i gomorra w tych cyrkach

Artykuł ciekawy, ale dzielenie go na tyle krótkich części bardzo źle o was świadczy…

Pytać obrońców praw zwierząt o ich życie w cyrku to tak jakby pytać krowy o sposób wędzenia szynki.