Czarna pszczoła wraca do Polski. Sensacyjne odkrycie na Roztoczu
Niepokojąco duża, czarna jak smoła, z metalicznym połyskiem i skrzydłami mieniącymi się fioletem – niektórzy mogą pomylić ją z owadem z tropików. Tymczasem to jedna z naszych, choć niezwykle rzadkich pszczół. Zadrzechnia fioletowa, uznawana w Polsce za wymarłą, została właśnie zaobserwowana na Roztoczu. I to po raz pierwszy w historii.
Na pozór przypomina trzmiela, ale każdy, kto zobaczy ją z bliska, nie ma wątpliwości – to zupełnie inna liga. Zadrzechnia fioletowa (Xylocopa violacea), znana także jako „czarna pszczoła”, wraca na mapę Polski. Ostatniego dnia maja pracownicy Roztoczańskiego Parku Narodowego zauważyli ten niezwykły gatunek w okolicy śródleśnej osady Florianka. To pierwsze udokumentowane pojawienie się zadrzechni na tym terenie.
Pszczoła, która przetrwała wymarcie?
Po II wojnie światowej gatunek zniknął z pola widzenia entomologów. W Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt Xylocopa violacea została uznana za prawdopodobnie wymarłą (Ex?). Jednak sytuacja zaczęła się zmieniać na przełomie XX i XXI wieku.
Tymczasem teraz nie tylko Roztocze, ale także Wrocław i Dolny Śląsk stają się nowymi punktami na mapie powrotu tego niezwykłego owada. Czy mamy do czynienia z trwałą ekspansją, czy tylko chwilowym epizodem? Entomolodzy coraz częściej skłaniają się ku tej pierwszej opcji.
Zadrzechnia – tropikalna piękność z naszego podwórka
Rodzaj Xylocopa, do którego należy zadrzechnia, to tzw. pszczoły stolarki (ang. carpenter bees), znane z tego, że gniazdują w martwym drewnie. Osiągają imponujące rozmiary – nawet do 3,5 cm długości – i występują głównie w cieplejszych rejonach świata. W Polsce spotkać można dwa gatunki: fioletową (Xylocopa violacea) i czarnorogą (Xylocopa valga).
Ich pojawienie się w naszym klimacie możliwe jest dzięki łagodniejszym zimom i wyższym temperaturom – efektom globalnego ocieplenia. Jednak, jak podkreślają przyrodnicy, nie bez znaczenia jest również sposób, w jaki zaczęliśmy zarządzać krajobrazem.
Martwe drewno – życie w pozornym rozkładzie
Zadrzechnie potrzebują do życia czegoś, co przez lata uznawaliśmy za śmieć: starych, obumierających drzew. To w ich próchniejących fragmentach samice drążą korytarze i zakładają gniazda. Coraz częstsze pozostawianie martwego drewna w lasach, parkach narodowych i przydrożnych alejach tworzy bezcenne siedliska nie tylko dla tej pszczoły, ale także dla wielu innych zapylaczy, chrząszczy i ptaków dziuplastych.
Jak zauważa Przemysław Stachyra z Roztoczańskiego Parku Narodowego, „zachowanie różnorodnych zbiorowisk roślinnych i starych drzew to klucz do przetrwania wielu ginących gatunków”. Dzięki temu Roztocze staje się nie tylko zielonym azylem, ale i ważnym laboratorium przyrody.
Zadrzechnia – ambasadorka zmian
Nie da się ukryć, że spektakularny wygląd „czarnej pszczoły” przykuwa uwagę. Ale jej obecność to coś więcej niż biologiczna ciekawostka. To sygnał, że polskie ekosystemy – przynajmniej lokalnie – zaczynają odzyskiwać swoją siłę. Jednocześnie to również ostrzeżenie: nie możemy cofnąć się z ochroną starych drzew i bioróżnorodnych łąk, bo każdy taki fragment środowiska jest domem dla wyjątkowych mieszkańców.
Ochrona zadrzechni to ochrona dla wszystkich
Zadrzechnia fioletowa objęta jest w Polsce ochroną częściową. Choć wygląda groźnie, nie stanowi zagrożenia dla ludzi – to samotnica, która nie broni agresywnie swoich gniazd. Wręcz przeciwnie, jej obecność jest cennym wskaźnikiem zdrowia środowiska.
Jeśli więc w letnie popołudnie usłyszysz niskie, głuche buczenie i zauważysz przy kwiatach duży, ciemny cień – nie panikuj. To może być zadrzechnia. Żywy dowód na to, że nawet gatunki uznane za zaginione mogą powrócić, jeśli tylko damy im na to szansę.
Opublikowany: 10 czerwca, 2025


Niesamowity owad! Oby na stałe zagościł w naszym kraju