Greenpeace: może się to skończyć arktyczną katastrofą

Podczas niedzielnego Grand Prix Belgii w Formule 1 grupa aktywistów Greenpeace wywiesiła ogromny transparent z hasłem „ARCTIC OIL? SHELL NO!”. Zaraz przed rozpoczęciem wyścigu nad torem przeleciało również dwóch paralotniarzy z transparentem zwracającym uwagę fanów Formuły 1 na planowane przez firmę Shell wydobycie ropy w Arktyce. W ten sposób aktywiści chcą zwrócić uwagę na plany Shella, który wraz z rosyjskim Gazpromem, przymierza się do eksploatacji ropy w Arktyce, co może skończyć się arktyczną katastrofą.
„Grand Prix Belgii jest dla Shella najważniejszym wydarzeniem promocyjnym roku. Sama obecność logotypów wzdłuż toru wyścigowego oraz w strefach dla VIPów kosztowała miliony euro i z pewnością ostatnią rzeczą jaką chcieliby przedstawiciele tej firmy, jest nagłośnienie ich planów wierceń, a co za tym idzie, dewastacji Arktyki. Dlatego tu dzisiaj jesteśmy. Chcemy żeby fani Formuły 1 dowiedzieli się o tym jak bardzo główny sponsor imprezy zagraża unikalnemu ekosystemowi Arktyki”. – powiedział aktywista Greenpeace z Brukseli Tony Martin.
Do tej pory Shell zainwestował aż 5 mld dolarów w program poszukiwań i wydobycia ropy w Arktyce. Nie mogąc sprostać amerykańskim normom bezpieczeństwa, firma zawiesiła działania na Alasce, a w tym roku koncern zdecydował połączyć siły z Gazpromem i rozpocząć wiercenia w rosyjskiej Arktyce, gdzie standardy bezpieczeństwa nie są tak rygorystyczne jak w USA. Zgodnie z opinią ekspertów żaden z koncernów paliwowych nie jest przygotowany do radzenia sobie z wyciekiem ropy, wielce prawdopodobnym w ciężkich arktycznych warunkach pogodowych, gdzie normą są temperatury spadające do -50ºC, silne sztormy czy pływające góry lodowe. Gdyby doszło do awarii platformy w Arktyce podobnej do tej, jaka miała miejsce w 2010 roku w Zatoce Meksykańskiej, to jej katastrofalne skutki ekologiczne byłyby nieporównywalnie większe, a usunięcie jej sutków w zimnych, arktycznych wodach, byłoby praktycznie niemożliwe.
„Przez wiele lat byłem fanem wyścigów Formuły 1, ale nie jestem fanem tego co robi Shell w Arktyce. Teraz bierzemy udział w wyścigu o nasze życie przeciwko Shellowi, firmie która widzi w topniejących lodach Arktyki biznesową szansę, a nie jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla naszej cywilizacji. Każdy fan Formuły 1 wie, że ropa na torze wyścigowym oznacza wypadek, tymczasem wyciek ropy w Arktyce oznaczałby katastrofę. Dlatego mam nadzieję, że wielu kibiców pozna plany Shella i przyłączy się do blisko czteromilionowego ruchu obrońców Arktyki”. – powiedział dyrektor Greenpeace International, Kumi Naidoo.





