Źródło: https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/prezes-nik-w-sejmie-o-elektrowniach-wiatrowych.html
Kto korzysta na wiatrakach? Raport NIK

W jednej trzeciej gmin, które skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli wiatraki powstawały na terenach samorządowców, którzy podejmowali decyzje o lokalizacji tej inwestycji. Może to świadczyć o tym, że mamy do czynienia z mechanizmem korupcjogennym – twierdzi NIK.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski przedstawił wyniki kontroli dotyczących elektrowni wiatrowych w Polsce.
NIK sprawdziła w kilku kontrolach, czy obowiązujące normy prawne oraz ich realizacja skutecznie zabezpieczają interesy społeczności lokalnych w procesie lokalizacji i budowy lądowych elektrowni wiatrowych. I co się okazało?
Najczęściej stawianym zarzutem wobec farm wiatrowych jest ich negatywne oddziaływanie na środowisko życia ludzi. Zdaniem NIK


sposób badania poziomu hałasu, jaki generują wiatraki, był niemiarodajny. Według NIK są również poważne braki w przepisach dotyczących lokalizacji turbin. Chodzi m.in. o normy odległości, poziom infradźwięków, występowania efektów stroboskopowych.
Kontrole ujawniły, że w przeważającej większości gmina (90 proc.) zgoda władz na lokalizację elektrowni wiatrowych uzależniona była od tego, czy inwestor sfinansował dokumentację planistyczną i czy przekazał darowiznę. Zdaniem Kwiatkowskiego takie relacje mogły stanowić „mechanizm korupcjogenny”
Równie ważnym problemem stwierdzonym w kontrolach NIK był brak wiarygodności samorządowców. Aż w jednej trzeciej skontrolowanych gmin na planowanych inwestycjach w farmy wiatrowe korzystali bezpośrednio: wójt lub jego najbliższa rodzina, urzędnicy gminni oraz radni. Korzyści związane były m. in. z dzierżawą gruntów pod inwestycję, co rodzi konflikt interesów.
Jak wykazała kontrola najwięcej kontrowersji społecznych wynikało ze sposobu informowania o lokalizacji elektrowni wiatrowych. W wielu przypadkach mieszkańcy nie mieli możliwości wyrażenia swojej opinii na temat lokalizacji. Zdarzały się też sytuacje, kiedy nieobecność mieszkańców na spotkaniach zorganizowanych w celu przeprowadzenia dyskusji publicznej nad przyjętymi rozwiązaniami, oznaczała akceptację budowy elektrowni wiatrowych na terenie gminy. – czytamy w raporcie NIK.
Obecnie w sejmie trwają prace nad tzw. ustawą odległościową, mającą na celu wprowadzenie restrykcji dotyczących lokalizacji elektrowni wiatrowych. W projekcie proponowane są przepisy zwiększające pięciokrotnie wielkość podatków i opłat od istniejących instalacji. Projekt zakłada też, że odległość nowych instalacji od najbliższych zabudowań mieszkalnych miałaby wynosić przynajmniej 10-krotność całkowitej wysokości turbiny. W praktyce oznacza to co najmniej 1,5 kilometra.






