Czy w Polsce będą dręczyć delfiny?
W Mszczonowie obok term ma powstać pierwsze w Polsce delfinarium. Jest już działka i termin ukończenia – delfinarium ma stanąć do 2017 roku. Pojawiły się także protesty obrońców praw zwierząt, którzy uważają, że delfinaria są jedynie inną odmianą cyrku.
Inwestor zakupił już teren o powierzchni około 5500 m kw. Delfinarium ma pełnić funkcję rozrywkową, edukacyjną i rehabilitacyjną. Budowa delfinarium we Mszczonowie to także żyła złota dla miasta – pojawią się nowe miejsca pracy i turyści spragnieni kontaktu z uśmiechniętym delfinem.
Jednak pomysł wybudowania delfinarium w Polsce nie wszystkim się podoba. „Delfinoterapia jest przede wszystkim sposobem zarabiania na determinacji rodzin chorych dzieci, a delfinaria nie mają żadnej wartości edukacyjnej i są jedynie inną odmianą cyrku.” – czytamy w komunikacie prasowym Fundacji Viva!
Różne ośrodki delfinoterapii, świadomie lub nie, przekonują, że sesje z delfinami mają leczniczą moc. Problem w tym, że jest zbyt wiele spekulacji i hipotez na temat tego, czy delfinoterpia pomaga czy nie. „To tylko spekulacja, że użycie przez delfiny sonaru może redukowac stres i wspierać proces terapeutyczny. (…) Żadnego takiego efektu nie zaobserwowano w odniesieniu do dzieci niepełnosprawnych, które korzystały z programu Dolphin Human Therapy”. – powiedział jeden z twórców delfinoterapii, David Nathanson.
Poza tym należy brać także pod uwagę dobrostan zwierząt – warunki w jakich żyją i skąd pochodzą.
Delfiny to jedne z najinteligentniejszych zwierząt, które mają silnie rozwinięty instynkt socjalny i rodzinny. Jeśli zostały złapane na wolności i umieszczone np. w delfinarium, to ich adaptacja do niewoli zależy w dużym stopniu od tego, czy umieszcza się w zamknięciu to samo stado, które wcześniej razem pływało, czy kilka osobników z różnych grup pochwyconych niezależnie od siebie. – zwraca uwagę prof. Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii PAN.
Wiele delfinariów argumentuje, że ich delfiny urodziły się w niewoli. Czy na pewno? Obrońcy praw zwierząt zwracają uwagę, że na tym polu bardzo często dochodzi do fałszowania dokumentów: badania z 2003 r. pokazały, że 50 proc. wszystkich delfinów w niewoli w USA to delfiny urodzone na wolności, mimo, że właściciele delfinariów deklarowali co innego. Funkcjonariusze CITES (Konwencji o Międzynarodowym Handlu Gatunkami Zagrożonymi Wyginięciem) wielokrotnie stwierdzali, że delfiny z ośrodków w Egipcie oficjalnie urodzone w delfinariach w Rosji czy Ukrainie, w rzeczywistości pochodzą z najkrwawszego łowiska delfinów w Japonii.
Jeśli do mszczonowskiego delfinarium trafią delfiny z Ukrainy, wcale nie mamy pewności, czy nie będą to osobniki złowione w Japonii, gdyż oficjalne japońskie źródła statystyczne podają, że np. w 2013 r. sprzedano do Ukrainy 20 delfinów. – alarmuje Fundacja Viva.
Jednak fakt, że delfin urodził się w niewoli nie rozwiązuje problemu. To, że część delfinów urodziła się w niewoli wcale nie likwiduje problemu. Samo przebywanie delfinów w niewoli, nawet w pozornie komfortowym delfinarium, jest bardzo stresujące i narusza ich podstawowe potrzeby lokomotoryczne, społeczne oraz prowadzi do deprywacji sensorycznej. – pisze na stronie www.czydelfinoterapia.pl, Jakub Banasiak.
Delfiny utrzymywane w betonowych zbiornikach czują się jak niepełnosprawny człowiek – przypomina dr Agnieszka Sergiel z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie. – To zwierzęta posługujące się echolokacją, za jej pomocą próbują poznać otoczenie, a wszystko odbija się od betonowych ścian. To tak jakby człowieka zamknąć na całe życie w gabinecie luster. Jest to tym bardziej bolesne, że dotyka zwierząt o wyjątkowej inteligencji i zdolnościach poznawczych.
W Unii Europejskiej podjęto kroki prawne na rzecz zamykania obecnych delfinariów i nie udzielania dofinansowań na budowę nowych tego typu obiektów. Trzynaście państw członkowskich UE nie posiada delfinariów, pozostałe dążą do ich zamykania (w 2015 roku zamknięto delfinarium w Rimini we Włoszech, w 2013 w Liperswil w Szwajcarii i większość w Niemczech).
Dlaczego więc niektórzy twierdzą, że delfinoterapia jest skuteczna i przełomowa?
Bo albo sami mają finansowy interes w tym, by popierać delfinoterapię, albo dali się zindoktrynować tym, którzy żyją z delfinoterapii. Rozmawiałam z wieloma osobami, które wcześniej zajmowały się delfinoterapią, rozpoczynając pracę z delfinami z błyskiem w oczach, by porzucić ją potem z poczuciem depresji wywołanej świadomością tego, co tak naprawdę dzieje się z delfinami trzymanymi w niewoli. – czytamy na jednej z zachodnich stron poświęconych delfinoterapii.
- www.czydelfinoterapia.pl;
proponuję, żeby burmistrz i radni Mszczonowa, którzy poparli ten pomysł, zostali pierwszymi bohaterami tego cyrku zamiast delfinów.
Boże, nie pozwólmy na to! Tyle złego dzieje się zwierzętom w hodowlach przemysłowych i rzeźniach, a teraz jeszcze delfinaria? Bo japońce lubią żreć i sprzedawać delfinie mięso? Przecież to tak, jakby zjeść człowieka… Podobno delfiny to nasz odpowiednik w wodnym świecie.
Z tym trzeba walczyć, nie zaś to wspierać, kupując te wspaniałe, inteligentne osobniki.
SPRZECIW.
Wszystkim zwolennikom polecam film Zatoka Delfinów: youtube.com/watch?v=Aplr2BYiY9o
Miejcie też świadomość że delfiny popełniają samobójstwa w niewoli, potrafią bowiem wstrzymywać oddech i tak to robią nieszczęśliwe, oddzielone.
A odnośnie argumentu że są takie uśmiechnięte, to taka ich uroda, martwy delfin też wygląda jak uśmiechnięty.
Jestem zdecydowanie przeciwny! Kolejny przykład megalomanii i bezmyślności, aby nie używać innych określeń i dosadniejszych epitetów, włodarzy miasteczka.
Szkoda słów na wasze komentarze.