Greenpeace kontra Gazprom. Aktywiści zajęli rosyjską platformę
Grupa aktywistów Greenpeace wraz z dyrektorem generalnym organizacji Kumi Naidoo, rozpoczęła dziś rano okupację należącej do Gazpromu platformy wiertniczej Prirazlomnaya na Morzu Peczorskim. W ten sposób ekolodzy chcą wymusić, m.in. na firmie Gazprom, by ta porzuciła plany prowadzenia odwiertów w tym regionie.
O 4-tej nad ranem lokalnego czasu, aktywiści przypłynęli na platformę w łodziach motorowych spuszczonych ze znajdującego się nieopodal statku Arctic Sunrise. Wspięli się na nią po linach cumowniczych. Sześciu z nich zajęło pozycje uniemożliwiające funkcjonowanie platformy. Jak poinformował Greenpeace okupacja może potrwać kilka dni.
Greenpeace już od jakiegoś czasu walczy, by powstrzymać tzw. kraje arktyczne i międzynarodowe koncerny paliwowe przed eksploatacją zasobów Arktyki (głównie ropy i gazu).
„Weszliśmy dziś na tę platformę z mandatem danym nam przez ponad milion ludzi z całego świata, którzy podpisali nasz apel o ochronę Arktyki przed przemysłowym wykorzystaniem i ekologiczną dewastacją. Jesteśmy tu w ich imieniu. Stoimy także ramię w ramię z rdzennymi mieszkańcami tych terenów, którzy w ubiegłym tygodniu podpisali wspólne stanowisko, w którym sprzeciwiają się prowadzeniu tak niebezpiecznych prac w pobliżu terenów przez nich zamieszkanych. Wiercenie w tak ciężkich warunkach klimatycznych to prosta droga do katastrofy, pytaniem nie jest czy do niej dojdzie, ale kiedy”, powiedział przebywający na platformie Prirazlomnaya, Kumi Naidoo.
Gazprom planuje rozpoczęcie odwiertów jeszcze w tym roku, stając się w te sposób pierwszą firmą w historii, która przystąpi do komercyjnego wydobycia ropy na wodach wokół Arktyki. Zdaniem ekologów firma nie jest przygotowana do radzenia sobie w tym regionie, co grozi wyciekiem ropy. W ubiegłym tygodniu organizacje Greenpeace i WWF upubliczniły niezależny raport ekspertów rosyjskiego centrum badawczego Informatica Riska, z którego wynika, że taki wypadek doprowadziłby do katastrofy ekologicznej w całym regionie. Skażeniu uległoby 140 tysięcy km2 otwartych wód i 3 tysiące km wybrzeża.
Ponadto Greenpeace odkrył, że od lipca br. Gazprom działa bez ważnego planu zarządzania kryzysowego na wypadek wycieku ropy, co czyni te działania nielegalnymi do czasu przygotowania i zatwierdzenia nowego planu.