Kredyt na katastrofę
Pieniądze na inwestycje mają pochodzić także ze sprzedaży akcji konsorcjum. W lipcu zakończono budowę tunelu pod Newą. Aby poprowadzić gazociąg po dnie Bałtyku potrzebny jest jeszcze drugi tunel – pod Kanałem Sajmieńskim w okolicach Wyborga.
Co ta inwestycja oznacza dla środowiska?
Na pewno nic dobrego. Wciąż nie znamy dokładnych miejsc składowania broni na dnie Bałtyku. Naruszenie niemieckiego arsenału, który został zatopiony po zakończeniu II Wojny Światowej może spowodować katastrofę ekologiczną na ogromną skalę.
Ale to nie wszystko. Instalacja wodociągu wiąże się ze skomplikowanymi zadaniami konstrukcyjnymi inżynieryjnymi. Konieczne będą podwodne eksplozje i montaż specjalnych konstrukcji, które utrzymają rurociąg. Prace przy budowie gazociągu uwolnią też dioksyny z osadów dennych, zwłaszcza w rejonie Zatoki Fińskiej.
Raport, który przygotowało konsorcjum nie uwzględnia wszystkich zagrożeń. Nikt nie jest bowiem w stanie przewidzieć wpływu na środowisko położenia na dnie małego i zamkniętego można prawie 2500 kilometrów rury.
Wariant lądowy?
Nord Stream się zadłuża i to nie bez powodu. Konsorcjum chce poprowadzić rurę drogą morską, mimo że wariant lądowy byłby dużo tańszy. Organizacja WWF szacuje, że koszt położenia rury na dnie Bałtyku wyniesie 9 mld euro, instalacja na lądzie kosztowałaby tylko 3 mld.
Rosja chce uniezależnić się od innych krajów i zaoszczędzić na opłatach tranzytowych. Rynek Niemiecki jest chłonny – import gazu jest około dziesięciokrotnie większy niż w przypadku Polski – wynosi ponad 90 mld m3 błękitnego paliwa.