I, Luc Viatour [GFDL, CC-BY-SA-3.0 or CC-BY-SA-2.5-2.0-1.0], via Wikimedia Commons
Czy pszczoły mogłyby przyczynić się do rozwiązania problemu bezrobocia w Polsce? Stowarzyszenie „Edukacja dla Przedsiębiorczości” wraz z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie stworzyło projekt rozwoju branży pszczelarskiej, który ma zapewnić nowe miejsca pracy dla absolwentów, bezrobotnych i osób z grupy 50+.
W ramach podjętego przedsięwzięcia planowane jest m.in. uruchomienie pilotażowego procesu „zakładania pasiek oraz wzmocnienie ich otoczenia biznesowego”. W ciągu czterech lat ma powstać ok. 3,2 tys. pasiek w całym kraju.
Ogólnopolski program związany z rozwojem branży pszczelarskiej, skierowany jest do absolwentów uczelni wyższych pozostających bez pracy a także, do osób z grupy 50+ zagrożonych bezrobociem oraz do osób niepełnosprawnych.
„Klaser miodowy” oprócz nowych miejsc pracy, ma przyczynić się do zwiększenia udziału produktów z pasieki w przemysłach spożywczym i farmaceutycznym, a także zwiększyć eksport polskich produktów pszczelich na europejski rynek. „Obecnie import miodów do Unii Europejskiej wynosi około 140 tys. ton rocznie, istnieją więc olbrzymie możliwości zbytu tego produktu na wewnętrznym rynku unijnym” – powiedział PAP dr Piecuch, jeden z autorów projektu.
Jak szacuje dr Piecuch koszt założenia pasieki składającej się z 60 uli, to ok 88 tysięcy złotych. Przychody roczne takiej pasieki to około 100 tysięcy złotych, co przy kosztach działalności na poziomie około 32 tys. zł, daje 5 tys. złotych czystego zysku.
Po raz pierwszy od dość dawna zaprezentowano spójny projekt, który innowacyjne wybiega w przyszłość branży, pozwalając na podjęcie rzeczowej dyskusji m.in. co do kierunków jej dalszego rozwoju – mówi Janusz Kasztelewicz rezes Związku Pszczelarzy Zawodowych i właściciel Gospodarstwa Pasiecznego „Sądecki Bartnik”
Ekologia.pl,
Bibliografia:
„Założenia do programu tworzenia nowych miejsc pracy na obszarach wiejskich poprzez rozwój branży pszczelarskiej w Polsce”, Dr Lesław Piecuch https://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399320,uniwersytet-ekonomiczny-w-krakowie-pasieki-sposobem-na-bezrobocie-na-wsi.html
4.9/5 - (7 votes)
Spodobał się artykuł? Udostępnij dalej!
Subscribe
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Wojciech
8 lat temu
Drodzy internauci,
Z doświadczenia wiem, że prowadzenie pasieki to nie jest coś prostego i nie każdy może się tym zajmować … Pszczelarz nie jest tylko zbieraczem miodu ale musi być dobrym ekonomistą, specjalistą od marketingu, stolarzem, znawcą przyrody – roślin i owadów, lekarzem – różnego rodzaju choroby pszczele. Powinna go cechować sumienność, spokój i opanowanie. A doświadczenie nie przychodzi w ciągu sezonu … za każdym razem jak podnoszę daszek ula zastanawiam się co dziś nowego mnie spotka … co zaobserwuje i co mnie zaciekawi i skłoni do pogłębiania ukierunkowanej wiedzy … Wszystkim nowym pszczelarzom życzę powodzenia i z życzliwością życzę upartości w zdobywaniu wiedzy interdyscyplinarnej jaką jest pasiecznictwo.
Ps. dbajcie o pasieki bo to jest najlepszy środek zapobiegania rozprzestrzenia się chorób i nie bójcie pytać się doświadczonych pszczelarzy o radę. A jeśli zauważycie jakiś problem chorobowy w pasiece mówcie o tym głośno … !
popierający
10 lat temu
Popieram „beneficjenta”. Ma całkowita rację. A tak w ogóle to już nie pierwszy tego typu pomysł z „południa Polski”
"Beneficjent"
10 lat temu
Wszystkie programy wspierane pieniędzmi publicznymi zapewniają dochód nie tym, do których oficjalnie skierowane jest wsparcie, lecz producentom w tym przypadku uli, pszczół, sprzętu pszczelarskiego, firmom szkoleniowym. Sam beneficjent tych programów zostaje sam na sam z problemami ze zbytem, zobowiązaniami i długami. Ceny na na sprzęt refundowany częściowo przez różne programy często wzrastają ponad dwukrotnie w stosunku do cen, które były przed wprowadzeniem w/w programów. Więc „obdarowany” dotacjami staje się najczęściej ofiarą, a zysk z dotacji płynie do innych kieszeni.
Radek
10 lat temu
prowadzę pasiekę już kilka lat wymaga to wielkiej wiedzy teoretycznej i umiejętności połączenia ja z praktyka . Uważam ze jeżeli na 100 osób 10 podoła temu wyzwaniu i o ile w kolejnych latach w wyniku niepowodzenia nie zrezygnują . Koszt przedsięwzięcia jest wysoki i bardzo ryzykowny a straty przyszłego pszczelarza mogą być jeszcze większe.
TEORIA JEST PIĘKNA ALE CZY DO KOŃCA PRAWDZIWA ?
konsument
10 lat temu
Najpierw należy zmienić absurdalne prawo zezwalające na dezinformowanie konsumentów miodów poprzez umieszczanie napisu na słoikach z tak zwanym „miodem” – „KRAJ POCHODZENIA: Mieszanina miodów pochodzących z krajów Unii Europejskiej i z krajów spoza UE.” Lepiej napisaliby – nie wiadomo skąd. Jest to jawna kpina z klientów i konsumentów.
Asiunia
10 lat temu
Wspaniały pomysł na własny biznes, pszczelarstwo nawet hobbistyczne daje wiele satysfakcji i przyjemności:) A jeśli dodatkowo jest z tego zarobek to cudowny sposób na życie:)
Drodzy internauci,
Z doświadczenia wiem, że prowadzenie pasieki to nie jest coś prostego i nie każdy może się tym zajmować … Pszczelarz nie jest tylko zbieraczem miodu ale musi być dobrym ekonomistą, specjalistą od marketingu, stolarzem, znawcą przyrody – roślin i owadów, lekarzem – różnego rodzaju choroby pszczele. Powinna go cechować sumienność, spokój i opanowanie. A doświadczenie nie przychodzi w ciągu sezonu … za każdym razem jak podnoszę daszek ula zastanawiam się co dziś nowego mnie spotka … co zaobserwuje i co mnie zaciekawi i skłoni do pogłębiania ukierunkowanej wiedzy … Wszystkim nowym pszczelarzom życzę powodzenia i z życzliwością życzę upartości w zdobywaniu wiedzy interdyscyplinarnej jaką jest pasiecznictwo.
Ps. dbajcie o pasieki bo to jest najlepszy środek zapobiegania rozprzestrzenia się chorób i nie bójcie pytać się doświadczonych pszczelarzy o radę. A jeśli zauważycie jakiś problem chorobowy w pasiece mówcie o tym głośno … !
Popieram „beneficjenta”. Ma całkowita rację. A tak w ogóle to już nie pierwszy tego typu pomysł z „południa Polski”
Wszystkie programy wspierane pieniędzmi publicznymi zapewniają dochód nie tym, do których oficjalnie skierowane jest wsparcie, lecz producentom w tym przypadku uli, pszczół, sprzętu pszczelarskiego, firmom szkoleniowym. Sam beneficjent tych programów zostaje sam na sam z problemami ze zbytem, zobowiązaniami i długami. Ceny na na sprzęt refundowany częściowo przez różne programy często wzrastają ponad dwukrotnie w stosunku do cen, które były przed wprowadzeniem w/w programów. Więc „obdarowany” dotacjami staje się najczęściej ofiarą, a zysk z dotacji płynie do innych kieszeni.
prowadzę pasiekę już kilka lat wymaga to wielkiej wiedzy teoretycznej i umiejętności połączenia ja z praktyka . Uważam ze jeżeli na 100 osób 10 podoła temu wyzwaniu i o ile w kolejnych latach w wyniku niepowodzenia nie zrezygnują . Koszt przedsięwzięcia jest wysoki i bardzo ryzykowny a straty przyszłego pszczelarza mogą być jeszcze większe.
TEORIA JEST PIĘKNA ALE CZY DO KOŃCA PRAWDZIWA ?
Najpierw należy zmienić absurdalne prawo zezwalające na dezinformowanie konsumentów miodów poprzez umieszczanie napisu na słoikach z tak zwanym „miodem” – „KRAJ POCHODZENIA: Mieszanina miodów pochodzących z krajów Unii Europejskiej i z krajów spoza UE.” Lepiej napisaliby – nie wiadomo skąd. Jest to jawna kpina z klientów i konsumentów.
Wspaniały pomysł na własny biznes, pszczelarstwo nawet hobbistyczne daje wiele satysfakcji i przyjemności:) A jeśli dodatkowo jest z tego zarobek to cudowny sposób na życie:)