Tsunami w Polsce. Czy na Bałtyku możliwe jest tsunami?
Czy na Bałtyku możliwe jest tsunami? Okazuje się, że tak. Badacze pod kierunkiem dr. Andrzeja Piotrowskiego z Pomorskiego Oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego znaleźli dowody na to, że przez Bałtyk kilka wieków temu przeszła fala tsunami.
Na Bałtyku wystąpiło tsunami. Świadczy o tym odkryta w okolicach Mrzeżyna, Rogowa i Dziwnowa warstwa piasku o charakterystycznym dla tego zjawiska uziarnieniu. Ślady sięgają 1,4 km w głąb lądu.
„Żółty piasek wyraźnie kontrastuje z czarną barwą torfów znajdujących się pod nim i nad nim. Piasek zawiera wymieszane mikroskamieniałości morskie i lądowe. Są w nim też tzw. porwaki, czyli drobne bryłki torfu zerwanego z powierzchni lądu przez dużą energię cząstek wody” – wyjaśnił PAP dr Piotrowski.
O tym tsunami pisali już książęcy urzędnicy z Darłowa. „Morski Niedźwiedź”, jak nazywali kronikarze tsunami, przeszedł w 1497 r. przynosząc fale o wysokości od 3 do może nawet 20 metrów wysokości, które rozmyły tamtejszy port.
Zdaniem naukowców przyczyną tego tsunami było trzęsienie ziemi w oddalonych o 500 km okolicach jeziora Wener w Szwecji, które powodując osuwisko w dnie Bałtyku wywołało tsunami.
Pozostaje pytanie, czy współcześnie na Bałtyku możliwe jest tsunami? Według prof. dr hab. Marka Grada z Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego – raczej nie. – Bałtyk jest płytki, nie występują tu silne trzęsienia – przy najgorszym scenariuszu mogłaby powstać fala tsunami o wysokości kilkunastu centymentrów – tłumaczy.
Jak wiemy tsunami powstają głównie w wyniku trzęsienia ziemi. Wyłączając aktywne ruchy sejsmiczne w Polsce fale tsunami mogłyby powstać jedynie po uderzeniu w Bałtyk dużego meteoru lub planetoidy, co jest bardzo mało prawdopodobne.