Wielka powódź na rzece Missisipi. W USA rosną ceny ropy
Missisipi, największa rzeka Ameryki Północnej, osiągnęła we wtorek w Memphis najwyższy poziom od 30 lat. Powódź zmusiła setki ludzi do ewakuacji. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.
Nie ma jeszcze dokładnych danych na temat zniszczeń, ale pod wodą znalazły się setki domostw. „Będziemy mieć więcej informacji, gdy woda opadnie” – powiedział Greg Flynn rzecznik agencji zarządzania kryzysowego w Missisipi. Jak na razie szkody w Memphis zostały oszacowane na 320 mln dolarów.
Prezydent Barack Obama, by przyspieszyć pomoc dla powodzian, ogłosił stan klęski powodziowej w kilku poszkodowanych miejscowościach. Jednak najgorsze jeszcze nie minęło – jak podaje Associated Press jeszcze w tym miesiącu fala kulminacyjna będzie przechodziła przez deltę rzeki, w miejscu gdzie uchodzi do Zatoki Meksykańskiej. Z kolei krajowe Centrum Meteorologiczne zapowiedziało, że walka z wielką wodą może potrwać do czerwca.
Przemieszczająca się na południe od Memphis fala powodziowa zagraża rafineriom, które położone są bezpośrednio na terenie zalewowym rzeki Missisipi (dziewięć rafinerii w Luizjanie i jedna w Tennessee). Istnieją także obawy, że przemieszczająca się woda może spowodować zakłócenia w transporcie paliw. Z powodu tych spekulacji rosną już notowania ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku.
Jeśli wały przeciwpowodziowe nie wytrzymają, to istnieje możliwość, że kilka rafinerii zostanie zamkniętych. A wiadomo co to oznacza – większa podaż i wyższe ceny benzyny.
Powódź została spowodowana przez obfite deszcze i topniejące śniegi. Nawet jeśli pogoda ulegnie poprawie wysoki poziom wód będzie się jeszcze utrzymywał.