Zawsze miałem „poprzestawiane” w głowie”. Wywiad z triathlonistą – Adamem Sułowskim

Adam Sułowski jest najlepszym dowodem na to, że weganizm i sport mogą iść w parzeAdam Sułowski jest najlepszym dowodem na to, że weganizm i sport mogą iść w parze

Od dwóch lat regularnie startuje w zawodach triathlonowych, a niedawno ukończył zawody na dystansie Ironman (3,8km pływanie + 180km jazdy na rowerze + 42km bieganie). Jest trenerem personalnym i zdobył tytuł managera sportu. Ponadto organizuje bieg z przeszkodami Hunt Run. A co najważniejsze – jest weganinem. O swoich treningach, sportowych osiągnięciach, a także o diecie opowiada „Strąk Man” – Adam Sułowski.


Joanna Szubierajska: Od jak dawna jesteś weganinem?
Adam Sułowski: Zaczęło się w lipcu 2012 roku, kiedy odstawiłem wszystkie produkty odzwierzęce poza jajkami od szczęśliwych kurek zielononóżek. Jajka jadłem jeszcze przez 6 miesięcy – mniej więcej do stycznia. Ale co to były za jajka! Bezglutenowe, karmione ekologicznymi warzywami z zaufanej farmy, którą odwiedzam kilka razy w tygodniu. Ale przyszedł dzień, kiedy wyrzuciłem jajka ze swojego menu. Sam nawet nie wiem jak to się stało.

Czyli można powiedzieć, że 100 proc. weganinem jestem od stycznia 2013 roku. Choć muszę się przyznać, że troszkę oszukuję, bo nadal korzystam z miodu, którego potrzebuję do izotonika. Jest to jedyny substytut, który nie powoduje u mnie dolegliwości żołądkowych podczas długiego wysiłku.

Co Tobą kierowało, kiedy podjąłeś decyzję o wyrzuceniu mięsa i produktów odzwierzęcych ze swojego życia?
Jakieś dwa lata temu zamarzyłem sobie, że wystartuje w zawodach Ironman. Wydawało mi się to celem nieosiągalnym. Potrzebowałem szybszej regeneracji, lekkości i dodatkowej siły napędzającej. W tym samym roku przebiegłem dwa maratony w czasie lekko poniżej 4h i czułem się bardzo słaby. Zabrzmi to trochę amatorsko i dziecinnie, ale naoglądałem się trochę filmów z youtube’a, przeczytałem parę książek na temat weganizmu i chciałem mieć swoją tajną broń w osiąganiu celu.

W życiu jestem idealistą i czułem, że to może być dobra droga. Dodatkowo los tak chciał, że spotkałem w tym czasie wiele osób, które mnie w tym kierunku popchnęły. Poza tym bardzo lubię eksperymentować na swoim ciele. Zatem miałem cel, wielkie chęci, marzenie, pomysł z kosmosu, jak dojść do celu (poprzez jedzenie samych roślin) i to mnie napędzało. Droga okazała się słuszna, marzenie się spełniło i nauczyło mnie prawdziwego życia. Życzę każdemu, by poznał siebie tak głęboko i doświadczał jak najwięcej.

Czy prosto jest odstawić „schabowego”, kiedy trenuje się do triathlonu i do zawodów na dystansie Ironman?
Nie wiem, czy którykolwiek Ironman je schabowego,nie bacząc czy to Polak czy obcokrajowiec. Ja zawsze miałem „poprzestawiane” w głowie na temat zdrowego odżywiania. Schabowe jadłem tylko podczas odwiedzin u babci i wujka, chociaż i oni już przywykli, że jestem „nienormalny”. A propos schabowych, to byłem kiedyś na wykładzie, na którym jeden z poważnych trenerów mówił, że swoim zawodnikom pozwala jeść wszystko i że gdy był zawodnikiem kadry jadł ile wlezie i co popadnie. Dodam tylko, że nie były to czasy PRL’u. Chyba dlatego mamy taki obraz polskiej reprezentacji w większości dyscyplin sportowych. Brakuje zawodnikom dietetyków i wiedzy o suplementacji. Nie sugeruję, że każdy sportowiec powinien zostać weganinem, ale powinien uważać na to co je. Co więcej, wydaje mi się, że trzeba jeszcze czasu zanim formuły matematyczne na obliczanie kalorii zostaną dopracowane. Jedno jest pewne, kaloria kalorii nie jest równa. Trzeba przestać żyć stereotypami, a reszta zrobi się sama.

Pora na standardowe pytanie: skąd bierzesz białko?
Ja go nie szukam, to ono odnajduje mnie :) Jest go wystarczająco dużo w warzywach i nasionach, które jem w ciągu dnia, bo nic mi nie dolega. Brokuły, szpinak, kasze, ryż, orzechy to jedne z moich ulubionych składowych jedzenia, które zawierają białka najwięcej. Ale to wciąż dobre i aktualne pytanie, bo zauważyłem, że mimo wszystko wielu weganów zwraca na to uwagę. Czasem się dziwię, gdy patrzę jak wyliczają kalorie i liczą poszczególne makro- i mikroelementy w diecie. A nawet najwięksi guru weganizmu często wspominają, żeby nie martwić się o takie błahostki i ja się pod tym w 100 procentach podpisuję. Jednakże są dni, kiedy nie mam czasu na przygotowanie posiłków, i wtedy piję więcej soków, do których dodaję naturalne białko SunWarrior lub Vega.

Nie obawiałeś się, że brak mięsa negatywnie odbije się na Twojej formie?
Bardzo się tego obawiałem i dlatego prawie całe życie zmarnowałem :) Każdy boi się zmian. Sztuką jest zrobić pierwszy krok, a później tylko to doskonalić. Jeśli chodzi o moją formę to powiem tak: poprawiam wynik za wynikiem i w sumie zawsze robię „życiówki”.

Nadal panują stereotypy, że bycie weganinem oznacza bycie bladym, wykończonym, niedożywionym i chudym
Blady jestem z natury :), energii mi nie brakuje, a z tym miewałem problemy wcześniej w ciągu dnia. Jem więcej niż niejeden „grubas”, a to, że jestem szczupły to sprawka dyscypliny sportowej, która kształtuje moją sylwetkę.

W takim razie jak wygląda codzienne menu Strąk Mana?
Przede wszystkim staram jeść jak najwięcej surowego i trzymam się kilku zasad: jedno zielono owocowe smoothie w ciągu dnia; rano energetyczne śniadanie zazwyczaj z kaszą i nasionami, przed treningiem jem same owoce; po treningu smoothie z owoców i ewentualnie z dodatkiem białka; raz dziennie sałata liściasta z pomidorami, ogórkami, jarmużem i np. orzechami, raz dziennie warzywa ze strączkami.

Reszta układa się już sama. Czasem wpadną same jabłka, banany, orzechy, suszone owoce, chleb bezglutenowy z masłem orzechowym, fajitas z pastą z dyni kotletem i warzywami, gęste zupy. Idzie przeżyć. Każdy kto odwiedza mnie i moją dziewczynę, Natalię, przekonuje się, że wegańskie życie może być naprawdę OK!

Zastanawiam się, jak zjawisko wegetarianizmu/weganizmu w sporcie wygląda w Polsce? Bo jesteś chyba pierwszym tak aktywnym i znanym (mi) sportowcem, który nie je mięsa.
Jestem znany..? Raczej nie :). Nie czuję się też sportowcem tylko osobą aktywną, która lubi poświęcić trochę wolnego czasu na przećwiczenie stawów. Żeby być sportowcem trzeba też mieć wyniki. Ja tylko staram się jak mogę nieść dobrą nowinę w świat dobrze się przy tym bawiąc. Mam nadzieję, że trochę ludzi na tym skorzysta. Jeśli chodzi o wegańskich sportowców, to jest trochę takowych uprawiających sport, ale niekoniecznie wychodzą z tym do innych, a szkoda bo na pewno każdy by na tym skorzystał. Może faktycznie jestem pierwszą osobą z imienia i nazwiska, która trochę na ten temat pisze.

A jak reagują osoby z Twojego sportowego otoczenia na wieść, że przeszedłeś na weganizm?
Zazwyczaj myślą, że to nierealne i zastanawiają się, kiedy wrócę do konwencjonalnego sposobu odżywiania. Wielu osobom doradzałem, czym się żywić i było tam mnóstwo odzwierzęcych produktów. Dla wielu osób to jest wciąż niezrozumiałe i pytają z przekąsem, czy przypadkiem nie czerpię dodatkowej energii z kosmosu. Mówią, że w głowie mi się poprzewracało, dlatego bronią mnie dodatkowo poprawiane wyniki. Trochę zgubiłem też wagi, ale to w jakimś stopniu również przez ilość godzin treningowych.

Niedawno ukończyłeś zawody Panasonic Evolta Triathlon w Borównie na dystansie Ironman ((3,8km pływanie + 180km jazdy na rowerze + 42km bieganie)
Pływanie 3,8 km (właściwie to około 4,9 km bo bojka odpływała coraz dalej wraz z narastającym czasem, więc zwiększał się dystans pływacki) i 180 km jazdy na rowerze – pociągnąłem na wodzie kokosowej z miodem, cytryną, pomarańczą i solą. Do tego miałem domowe batony i Roo’bar z Slow-Flow.pl. Bieg pokonałem już tylko na wodzie i dwóch kubkach coli. Nie czułem potrzeby jedzenia.

Na pewno muszę poprawić uzyskany czas na dystansie IM, ale to dopiero za rok i na innych zawodach. Problemy techniczne (wygięta felga i urwana lemondka) niestety rzutowały na tym, że wyszło tak jak wyszło, a stać mnie było na dużo więcej. Teraz kiedy udowodniłem sobie, że da się pokonać dystans ultra, przychodzi pora na sprawdzenie czy da się budować masę mięśniową na diecie wegańskiej. Moi znajomi kojarzyli mnie raczej z osobą, która ma dużą masę mięśniową, więc przy obecnej wadze, do której zmusił mnie triathlon, wyglądam na trochę mniejszego. Będę starał się obalić mit o budowaniu masy mięśniowej na diecie wegańskiej. Zobaczymy co da się zrobić :)

Jakie są Twoje sportowe plany na przyszłość?
Sporty wytrzymałościowe mocno mnie wciągnęły, bo jest to świetne doświadczenie głęboko sprawdzające nas na całej linii. Marzy mi się bieg górski na ponad 100 km, a później na ponad 200 km, bieg po pustyni i IM w nietypowym miejscu – myślałem o Meksyku. Ostatnio po kilku rozmowach z różnymi osobami zaszczepił mi się również podwójny Ironman (7,6 km pływania, 360 km jazdy rowerem, 84 km biegu) albo Ultraman (10 km pływania, 421 km jazdy rowerem, 84 km biegu). Dodatkowo maraton pływacki na około 20 km.

Z przyziemnych planów pasowałoby przebiec 10 km poniżej 40 minut – może teraz byłbym już w stanie, ale mam inne cele.
Poza tym z chęcią pojechałbym na 2-3 tygodnie popływać na kite- lub windsurfingu i opłynąłbym świat żaglówką, a na koniec wszedł na jakiś szczyt górski.

Wszystko to bardzo zwykłe rzeczy, więc trzeba się wziąć za ich realizację, a nie stać w miejscu. Teraz po tygodniu regeneracji zobaczymy ile mięśni uda się zdobyć w 28 dni, a później będę szedł dalej i dalej. Nie wiem czy kiedyś to się skończy, ale mam nadzieję, że w domu zrozumieją.

Co poradzisz weganom/wegetarianom, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę ze sportem?
Bądźcie silniejsi a będziecie mieli rację :). Najważniejsze aby jedzenie było maksymalnie kolorowe i różnorodne. Dużo czytajcie i obserwujcie sami siebie. Z niczym się nie spieszcie, nie ma jednej idealnej drogi. Ważne są marzenia i przede wszystkim cel. Droga do celu może być trudna, ale wszystko jakoś się układa i to jest w tym najważniejsze.
Dziękuję za rozmowę
Joanna Szubierajska, Ekologia.pl
Panasonic Evolta Triathlon


Więcej informacji na stronie: www.strakman.com i na fanpage https://www.facebook.com/VeganStrakMan
Ocena (3.4) Oceń: