Zaczęło się od tego, że amerykański entomolog, Tomasz Soya, opisał w roku 1824 niepozornego chrząszczyka. Zauważył, że na każdej z chitynowych pokryw posiada on po pięć czarnych pasków, więc nazwał go Leptinotarsa decemlineata (od łacińskiego: decem-dziesięć i linea-linia, czyli „dziesięcioprążkowana”).

Dalsze rozpowszechnienie uniemożliwiał brak pokarmu, spowodowany brakiem roślin żywicielskich. W połowie XIX w. do terenów Kolorado dotarli koloniści ze wschodu, przywożąc uprawę ziemniaka. Po raz pierwszy z uprawą ziemniaków owad spotkał się w stanie Kolorado ok. 1855 roku. Stonka szybko przystosowała się do korzystania z nowego pokarmu oraz opanowywała nowe tereny. Pojawienie się chrząszcza niosło grozę – opisano np. nalot stonki na nowojorska plażę na długości wielu kilometrów, co powodowało pokrycie terenu gruba warstwą owadów. Znane były przypadki, że ciała stonki uruchamiały ślizgające się po rozgniatanej mazi koła pociągów.

Ekspansja stonki w Europie w latach 1921-1964. By Spedona [GFDL or CC BY-SA 4.0-3.0-2.5-2.0-1.0], via Wikimedia Commons
Fala skażenia stonką docierała po wojnie nadal, obejmując kolejne miejsca. Pasiasty żuk pojawił się także w krajach północnej Europy, jak Wielka Brytania, Dania, Finlandia, Norwegia i Szwecja, ale nie zaaklimatyzował się. Chodzi tu głównie o niskie temperatury. Stonka bowiem może w ciągu roku wydawać nawet cztery pokolenia dorosłych osobników, ale w krajach o klimacie chłodnym, jak Polska zaledwie jedno pokolenie.
Samica wiosną składa 400-2000 jaj. Zachodzi to zwykle od maja do lipca Z jaj rozwijają się cztery rodzaje larw-gąsienic, przechodzących trzykrotne linienie (I linienie: larwa L1 w L2, II linienie: L2 w L3, III linienie: L3 w larwę L4). Ostatnie stadium larwy schodzi do gleby na niewielką głębokość i po okresie 2-3 tygodni przekształca się w dojrzałego chrząszcza. Ten intensywnie żeruje i jest zdolny przetrwać zimę po zakopaniu się do gleby. Na okres zimy chrząszcze schodzą na głębokość 15-25 cm w głąb ziemi (część zimuje nawet przez dwa okresy zimowe).
Mimo wieloletnich prób zwalczania, przy pomocy, coraz to nowszych metod i środków, zwalczanie tego niebezpiecznego, niechcący zawleczonego owada wydają się ciągle mało skuteczne. Nie jest celem tej notatki przedstawiać sposobów zwalczania stonki, a jedynie przedstawić istniejący problem. Łatwo bowiem jest nieświadomie przyczynić się do rozpowszechnienia gatunku, gorzej jest pozbyć się jego nadmiernego rozwoju. W historii rozpowszechniania gatunków jest podobnych przypadków wiele. Dzika przyroda zapobiega podobnym przypadkom, jak wynika z przedstawionej historii nieplanowej inwazji „żuka Kolorado”.

Żerujące larwy, fot. shutterstock
Jerzy Wysokiński