Ozdoby choinkowe – wyścig na światełka

Okres przedświąteczny to czas gonitwy. Pędzimy po prezenty, sprzątamy mieszkania. W miarę postępu przygotowań, ku uciesze handlowców, pustoszeją nasze portfele, a długie zimowe noce rozjaśnia blask tysięcy światełek ze wszechobecnych dekoracji.
Pięknieją reprezentacyjne ulice, pięknieją domy a nawet bezlistne drzewa, wszystko ozdobione girlandami światełek.Trwa wyścig na światełka: kto piękniej udekoruje dom, kto zwabi więcej klientów świątecznym neonem i wreszcie – kto za to wszystko więcej zapłaci.
Francuskie perfumy, szwajcarskie zegarki, belgijskie pralinki czy też japońskie aparaty fotograficzne – to niektóre z wymarzonych prezentów. W handlu „promocje” świąteczne zaczynają się już w listopadzie, przy Kolędach płynących z głośników oraz setkach świecących dekoracji wszelkiej maści. Narodem, który najlepiej na świecie potrafi sprzedawać marzenia są Amerykanie i to od nich cały świat uczy się sztuki marketingu przed świętami. Ma być kolorowo, bajecznie, radośnie i kiczowato, ale przede wszystkim ma być jasno, bo nic tak nie kusi klienta jak świąteczna dekoracja. Nic dziwnego, że moda na dekorowanie tysiącami światełek domów czy reprezentacyjnych ulic przywędrowała do nas z Ameryki. Produkcja takich ozdób mimo kryzysu rozwija się coraz prężniej, także w Polsce.
Krótka historia światełek
Dziś patrząc na lampki choinkowe wesoło błyskające w każdym domu trudno uwierzyć, że mają one krótką historię. Co prawda pierwsza choinka oświetlona lampkami elektrycznymi pojawiła się w Białym Domu w 1895 roku za prezydentury Grovera Clevelanda. Jednak aż do roku 1930 takie dekoracje były mało popularne, głównie ze względu na wysoką cenę. Z czasem produkcja świecących ozdób stała się znacznie tańsza a ich użycie powszechne. Wkrótce też nie wystarczyło ozdabianie choinek, modne stały się świecące dekoracje drzewek w ogrodach, okien, drzwi i dachów.
Dziś nikogo już nie dziwią fantastycznie oświetlone reprezentacyjne ulice czy też domy migoczące tysiącami światełek. Produkcja takich ozdób stała się opłacalnym biznesem, oferta handlowa jest coraz bogatsza a układy elektroniczne sterują poszczególnymi sekwencjami oświetlenia. Obecnie można sobie zamówić nawet specjalnie zaprojektowaną świąteczną dekorację, a gdy nie mamy czasu na układanie światełek, zrobi to za nas wyspecjalizowana firma. Z roku na rok na świąteczne dekoracje wydajemy coraz więcej, a zakup coraz to nowych światełek staje się żelaznym punktem domowego budżetu, obok zakupu prezentów. We współczesnym świecie nie wystarczy już obchodzić świąt, trzeba jeszcze pokazać że się je obchodzi.
Rzecz jasna na świątecznym handlu światełkami, z uwagi na niskie ceny najlepiej zarabiają firmy chińskie. Co prawda, większość Chińczyków nie kojarzy faceta w czerwonym kubraku z długą brodą ze świętami, ale skoro na świecie jest popyt na takiego kiczowatego krasnala i tandetne błyskotki to należy je produkować i sprzedawać. Większe i bardziej skomplikowane systemy świetlne to już domena firm amerykańskich i europejskich, chociaż konkretne elementy systemów najczęściej produkowane są w Chinach. I tak oto na sprzedaży amerykańskich marzeń najlepiej zarabia Azja… oraz lokalni dostawcy prądu. Wszak nie wystarczy zakupić i pracowicie zmontować świecącej dekoracji domu czy ogrodu, trzeba ja jeszcze podłączyć do prądu. Mimo stosowania diod LED i energooszczędnych żaróweczek to wszystko kosztuje, i to słono. Zatem z magicznych, jasno oświetlonych świąt, które nas tak cieszą, najwięcej radości ma elektrownia wystawiając po czasie rachunki za prąd.
Ile to wszystko kosztuje
Obecnie przystrojenie świecącymi girlandami domu, zakup święcących ozdób a także dekoracji ogrodu to wydatek kilku tysięcy złotych. Rzecz jasna rozpiętość cenowa jest tu ogromna. Za proste i skromne dekoracje niewielkiego domu i części ogrodu, bez sterowania elektronika trzeba zapłacić od 1000 do 3000 złotych, większe i bardziej rozbudowane ozdoby to koszt do 5000 zł. Pełna dekoracja rezydencji czy dużych domów wraz z ogrodami, tak by dom z daleka zwracał uwagę, to już koszt kilkunastu a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Oczywiście samodzielne układanie dekoracji jest znacznie tańsze, ale i bardziej pracochłonne. Wszystko zależy od fantazji i zasobności portfela: wąż świetlny z diod LED to wydatek około 10 zł za metr, kurtyna świetlna to kilkaset złotych, a kompletne elementy świetlne w zależności od kształtu i wielkości to wydatek od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Do tego należy doliczyć koszt użytkowania tego systemu, a te wraz z ilością ozdób rosną. Niedawno ubiegłoroczny zwycięzca konkursu na najlepiej oświetlony dom w jednym z polskich miast przyznał, że całą nagrodę pochłonął mu rachunek za prąd. Zresztą moda na organizowanie podobnych konkursów przybyła do nas także zza oceanu. Dziś konkursy na najlepiej oświetlony dom, balkon czy ogród organizują w Polsce nie tylko miasta, ale także liczne powiaty a nawet gminy. Pierwsze miejsca zajmują nierzadko domy, które podczas świąt oświetla kilkanaście tysięcy żaróweczek czy diod LED, połączonych kilkunastoma przedłużaczami, a całość programowana przez specjalne systemy elektroniczne.
Warto pamiętać, że świąteczne dekoracje to nie tylko miła dla oka ozdoba, w skrajnych wypadkach mogą powodować zagrożenie dla naszego życia czy zdrowia. Z badań przeprowadzonych niedawno na zlecenie Komisji Europejskiej wynika, że aż 1/3 lampek na choinkę może spowodować pożar lub porażenie prądem. Wadliwe produkty znaleziono we wszystkich kategoriach cenowych w blisko 200 badanych zestawach. Aż 40% z nich było wyprodukowanych w Chinach, a do najczęstszych wad należały brak odpowiedniej izolacji lub zbyt cienkie przewody.
Świetlni rekordziści
Nawet najzamożniejsi posiadacze domów nie wydają jednak tyle na święcące dekoracje, co miasta oraz reprezentacyjne budowle. Spośród polskich miast rekordzistą jest Warszawa, którą na świąteczną iluminację wydała prawie 4 miliony złotych. To jednak wyjątek, bo tegoroczne wydatki na świąteczne oświetlenie na skutek kryzysu są przeważnie mniejsze w porównaniu z zeszłorocznymi o 10-40%. Wrocław wyda „tylko” 1,4 miliona zł, czyli o 300 tysięcy zł mniej niż rok temu. Kraków przeznaczy na ten cel około miliona złotych, a wyjątkowo oszczędne Katowice zaledwie 60 tysięcy. Świąteczna iluminacja Bydgoszczy pochłonie 100 tysięcy złotych, a Lublina aż 190 tysięcy. Często nie są to jednak wszystkie wydatki, bo koszty świątecznych dekoracji w wielu wypadkach ponoszą prywatni sponsorzy.
Imponujące są też ilości lampek użyte do świątecznych dekoracji. Prawie 3 miliony światełek zdobi najwyższą na świecie, 85 metrową pływającą choinkę na jeziorze Freitas w Rio de Janeiro w Brazylii. Równie imponująca jest świąteczna dekoracja niektórych, niewielkich amerykańskich miast, gdzie kilka a nawet kilkanaście milionów lampek zdobiących choinkę i rynek oraz główną ulicę jest na porządku dziennym. Na szczęście coraz powszechniejsze są energooszczędne diody LED oraz nowoczesne, komputerowy systemy sterowania tymi dekoracjami – dzięki czemu z roku na rok mimo większej liczby lampek spada zużycie prądu.





Wyrzucanie pieniędzy , które mozna wykorzystać chocby na utrzymanie schronisk dla zwierząt ,że o ludziach nie wspomnę , Jak trzeba miec nasrane we łbach bytak celebrować …