Wielka feta na zakończenie obchodów „Dnia Ziemi”
Waszyngton został gospodarzem tegorocznego finału „Dnia Ziemi”, gdzie na zakończenie obchodów zorganizowano koncert „Wyścig dla klimatu”. Wielka feta z Kapitolem w tle zgromadziła pod sceną około 200 tys. osób.
Koncert „Wyścig dla klimatu” był uwieńczeniem 9-dniowej akcji z okazji obchodów „Dnia Ziemi”. W przedsięwzięciu wzięli udział m. in znany ze swoich prośrodowiskowych wypowiedzi Sting, wielebny Jesse Jackson czy James Cameron. Na scenie pojawili się The Roots, Bob Weir, Patrick Stump, Mavis Staples, Passion Pit i wiele innych.
Do uczestników imprezy z telebimu przemówił Barack Obama – Dzień Ziemi to okazja, by się zjednoczyć w trosce o ochronę środowiska – wzywał. Były prezydent Kostaryki Jose Maria Figueres, który obecnie jest członkiem światowego komitetu działającego na rzecz obchodów „Dnia Ziemi”, zaapelował do społeczeństwa: – W sprawie klimatu musimy działać teraz, bo w tym przypadku nie mamy żadnego planu awaryjnego.
Głos zabrał też, Jesse Jackson – działacz na rzecz praw obywatelskich. Wezwał on Amerykanów do zmiany swoich przyzwyczajeń komunikacyjnych, by zamiast samochodów wybierali komunikację zbiorową.
Na uroczystości pojawił się także James Cameron wraz z obsadą „Avatara”. Reżyser zabrał głos, apelując do 200 tys. zgromadzonych na Mall ludzi, by zostawili za sobą mało istotne spory i kłótnie polityczne, a skupili się na tym co istotne, czyli na przyszłości naszej planety.
„Musimy być wojownikami, by walczyć o Ziemię, ale naszym orężem nie będzie broń, lecz słowa” powiedział Cameron.
Reżyser „Avatara” bierze czynny udział w ekologicznych akcjach. Ostatnio zaangażował się w walkę przeciwko budowie hydroelektrowni w Brazylii. Nazwał inwestycję katastrofą ekologiczną i poprosił rząd brazylijski o rozważenie swojej decyzji pod względem negatywnego oddziaływania na ludzi i środowisko.
Czterdzieści lat temu, w National Hal odbył się pierwszy happening z okazji „Dnia Ziemi”. Obecnie akcja budzi ogromne zainteresowanie, a w samych Stanach Zjednoczonych, w tegorocznych obchodach wzięło udział około 20 milionów obywateli. Jak widać, ludzie interesują się losem naszej planety, trzeba mieć tylko nadzieję, że nie jest to akcja jednorazowa.
Ta Hydroelektrownia w Brazylii to chyba mocno spóźniony żart rządu Brazylijskiego z okazji Prima Aprilis. W dodatku mało śmieszny…:( Ale cóż za paradoks. Hydroelektrownia to bardzo ekologiczne rozwiązanie. Sposób pozyskiwania energii w jaki chcą zainwestować brazylijczycy powinien zadowolić każdego przyrodnika. I jak na złość wybrali do tego celu beznadziejną lokalizację:/