KATASTROFY EKOLOGICZNE. Bomby ekologiczne w Europie. Katastrofy
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Bomby ekologiczne w Europie. Czy katastrofa ekologiczna na Węgrzech może się powtórzyć?

Bomby ekologiczne w Europie. Czy katastrofa ekologiczna na Węgrzech może się powtórzyć?

Fot. Dany Caron, Wikipedia CC
Fot. Dany Caron, Wikipedia CC

Specjaliści ostrzegają – Europa Środkowa i Wschodnia jest podminowana „bombami ekologicznymi”. W wielu starych obiektach przemysłowych ciągle funkcjonują źle zabezpieczone składowiska i zbiorniki odpadów, które są dziedzictwem po socjalistycznej industrializacji. Czy w Europie może powtórzyć się katastrofa ekologiczna, jaka spotkała Węgry?

Jak się okazuje, źle zabezpieczone składowiska odpadów niebezpiecznych i nieszczelne zbiorniki z toksycznymi substancjami to nie tylko problem Węgier. Podobne bomby ekologiczne tykają w Rosji, Rumunii czy na Ukrainie.

Toksyczna Ukraina

W ciągu roku na Ukrainie powstaje od 50 do 6o mln ton odpadów toksycznych. Organizacje ekologiczne ostrzegają, że u naszych wschodnich sąsiadów może powtórzyć się, tylko o znacznie większych rozmiarach, katastrofa, jaka spotkała Węgry.

Ekspertów szczególnie niepokoi stan zbiornika odpadów potasowych w Kałuszu, który jest oddalony zaledwie 150 kilometrów od granicy z Polską. W wyniku osuwisk zapadają się tam wyrobiska kopalni soli potasowej, czego skutkiem może być zawalenie się tamy zbiornika osadowego, w którym jest składowane około 10 mln metrów sześciennych odpadów toksycznych. Według ukraińskich organizacji ekologicznych, gdyby doszło do pęknięcia tamy zbiornika, to w katastrofie ucierpiałoby około 10 mln ludzi. Jeśli zdarzy się taka sytuacja, wody Łomnicy poniosą odpady do Dniestru. Ewentualna katastrofa miałaby ogromne skutki, gdyż z pewnością dotknęłaby także sąsiednie kraje, w tym Polskę.

30 kilometrów od Sankt Petersburga: Krasny Bor

Awarie, które prowadzą do toksycznych wycieków z kopalń (jak w Ajka na Węgrzech) stanowią poważne zagrożenie także w Rosji. Bellona – pozarządowa organizacja ekologiczna – uważa, że na terenie byłego ZSRR są poligony, na których przechowywane są toksyczne odpady i gdzie w każdej chwili może dojść do katastrofy ekologicznej. Przewodniczący organizacji Aleksander Nikitin wskazuje na konkretne miejsce, które znajduje się w odległości około 30 kilometrów od Sankt Petersburga – Krasny Bor. Według przedstawicieli Bellony jest tam składowanych około 2 mln metrów sześciennych niebezpiecznych substancji. Gdyby doszło do rozszczelnienia zbiornika, nietrudno sobie wyobrazić, co stałoby się z rzeką Newą i pobliskim Sankt Petersburgiem.

Węgry ryzyko rośnie w dół Dunaju

Ostatni wyciek toksycznych substancji na Węgrzech jest już kolejną katastrofą, która zagraża Dunajowi. Jak się okazuje takich tykających bomb ekologicznych jest zdecydowanie więcej. Jak podaje austriacki dziennik „Die Presse”, na Węgrzech są 22 miejsca takie jak Ajka.

W gminie Almásfüzitő na wschód od Komarna, niedaleko Dunaju znajduje się zbiornik, gdzie przechowywane jest 12 milionów równie toksycznego czerwonego szlamu z wytwarzanych boksytów. Według organizacji ekologicznych zbiornik nie jest wystarczająco zabezpieczony. Jego dno składa się z przepuszczalnej gliny, przez co istnieje możliwość przedostania się toksycznych substancji do wód gruntowych. Kolejny skład jest w Mosonmagyaróvári przy słowackiej granicy; od miasta dzieli go kilkaset metrów. Jak zapewnia węgierski rząd, oba obiekty są odpowiednio zabezpieczone i wycieki tam nie grożą. 

 – W Europie jest wiele podobnych zbiorników. Katastrofa na Węgrzech pokazuje nam, że żaden z nich nie jest całkowicie bezpieczny – mówi Piotr Nieznański, kierownik Działu Ochrony Przyrody WWF Polska.

Wody śmierci w Rumuni

Delta Dunaju Rumunii, niezwykle cenny przyrodniczo obszar, jest zagrożona przez stumetrowe hałdy porzuconych pojemników z huty stali oraz składowisko czerwonego szlamu z zakładów aluminiowych Tulcea.

Nie lepiej wygląda sytuacja w miejscowości Oradea w zachodniej Rumunii, gdzie znajdują się nieszczelne zbiorniki z toksycznymi odpadami. Fabryka w Oradea od 2000 roku znajduje się w rękach rosyjskiego inwestora, który próbował ją uruchomić na nowo. Jednak sześć lat później zakład zbankrutował, w wyniku czego powoli popada w ruinę, a wraz z nim trzy zbiorniki z odpadami.
Jednakże większy niepokój budzi projekt Rosia Montana. Kanadyjska spółka SC Gold Corporation Rosia Montana kupiła od państwa rumuńskiego prawo do eksploatacji przez 25 lat złóż złota i srebra. Gdzie leży problem? Przy wydobywaniu metalu z rudy firma zamierza używać cyjanku, choć stosowania tej metody zabrania Unia Europejska.

Cyjanek to spore zagrożenie dla środowiska, ale to nie wszystko. Efektem ubocznym pozyskiwania złota jest uwalnianie ze skał arszeniku, kadmu, ołowiu, rtęci. Złotonośne skały mają jeszcze jedną nieprzyjemną cechę. Zawierają siarczki. Te ostatnie zaś w kontakcie z wodą i tlenem tworzą kwas siarkowy. W odpadach kopalnianych tego związku jest od 20 do 300 razy więcej niż w kwaśnych deszczach. Wody podziemne w okolicach kopalni mają pH -3 i ocenia się, że ich neutralizacja zajmie trzy tysiące lat.

Jak zapobiegać?

Należy zdać sobie pytanie jakie kroki mamy przedsięwziąć aby nie powtórzyła się sytuacja podobna do tej jaka miała miejsce na

Zamiast reagować dopiero w momencie katastrofy, powinniśmy starać się zapobiegać ich wystąpieniu

Węgrzech. Jako najważniejsze środki Nieznański z WWF uznaje zaostrzenia norm bezpieczeństwa i stały monitoring takich miejsc. Według niego jeżeli tego nie uczynimy możemy być świadkami kolejnych wycieków.

– WWF wzywa Unię Europejską do stworzenia pakietu regulacji na rzecz efektywnego wdrożenia Dyrektywy w sprawie Gospodarowania Odpadami z przemysłu wydobywczego – mówi Nieznański – Zamiast reagować dopiero w momencie katastrofy, powinniśmy starać się zapobiegać ich wystąpieniu – dodaje.

Póki co, istnieją poważne luki w europejskim prawie. Potężnym firmom i korporacjom często udaje się ominąć dziury w regulacjach, przez co interes publiczny staje się priorytetem dopiero po katastrofie.

Źródło: Time.com, Die Presse,WWF




4.8/5 - (5 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Po co szukać na Węgrzech? Wystarczy spojrzeć jak są “zabezpieczone” składowiska – szczególnie odpadów powęglowych, w na Śląsku.

konkluzja jest taka, wiemy, ze gdzieś coś takiego istnieje, że w przyszłości może coś z tym się stać. Ale póki co wszyscy zlewają. Póki znowu nie dojdzie to jakiejś katastrofy!

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!