TESTY NA ZWIERZĘTACH. Produkty spożywcze testowane na zwierzętach
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Jak wielkie koncerny testują żywność?

Jak wielkie koncerny testują żywność?

Czekolady, batoniki, herbaty, ciasteczka owsiane, wody, napoje, suplementy diety… wielkie koncerny testują nie tylko leki i kosmetyki, ale także żywność. Firmy takie jak Unilever, Nestle oraz Danone przeprowadzały okrutne eksperymenty na myszach, szczurach, królikach i świniach. Wszystko po to, aby odkryć „cudowne właściwości zdrowotne” żywności – donosi brytyjska organizacja walcząca z wiwisekcją, BUAV.
To, że większość kosmetyków jest testowanych na zwierzętach, to fakt powszechnie znany. Jednak wciąż mało mówi się prowadzeniu przez koncerny spożywcze testów na zwierzętach. Na pewno większość czytelników zada sobie pytanie – po co testuje się jedzenie na zwierzętach?

„Testy żywności stosuje się zazwyczaj w celu zbadania prozdrowotnych właściwości danych składników gotowego produktu. Zdarza się także, że badania dotyczą szkodliwego wpływu danej substancji na organizm. Np. w popularnych jogurtach zawierających bakterie L.casei, testy polegały na określeniu dokładnego wpływu tych bakterii na procesy trawienne oraz rozwój mikroflory jelit” – wyjaśnia Monika Gawlik ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Testowanie produktów spożywczych na zwierzętach faktycznie może brzmieć dziwnie. Czym to się różni od testowania leków, czy kosmetyków?

Przez określony czas podaje się zwierzętom (podskórnie, dożylnie lub z pokarmem) badany składnik żywieniowy. Nie podaje się zwierzętom gotowego produktu spożywczego, lecz ekstrakt, wyciąg lub proszek – wymienia Monika Gawlik i dodaje, że w trakcie doświadczenia obserwuje się zwierzęta, a po zakończeniu dawkowania substancji zwierzęta się uśmierca i bada ich organy poprzez rutynowe sekcje zwłok oraz analizy na poziomie komórkowym i molekularnym. Brzmi niewiarygodnie?

W czerwcu 2013 roku BUAV, ujawniła szczegóły eksperymentów, których wyniki w ciągu dwóch ostatnich lat opublikowały jedne z największych korporacji produkujących żywność. Z opracowania można dowiedzieć się, jak konkretne firmy badają „cudowne właściwości zdrowotne” żywności.
Firma Nestle analizowała właściwości antyoksydacyjne i przeciwzapalne jagód goji. W tym celu karmiono myszy mieszanką sproszkowanych jagód i odtłuszczonego mleka (Lacto-Wolfberry). Po siedmiu dniach karmienia wstrzykiwano im do odbytu drażniącą substancję, która wywoływała choroby jelit. Przez następne 5 dni myszy nadal zmuszano do jedzenia mieszanki, a następnie zabijano je i badano ich jelita. – czytamy na stronie  Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Z kolei w ramach eksperymentów Unilevera myszy i króliki były zmuszane do jedzenie ekstraktu z Hoodia gordonii, afrykańskiej rośliny znanej z właściwości odchudzających. Ciężarnym zwierzętom podawano ekstrakt przez 25 dni ciąży. Dzień przed planowanym porodem zabijano zarówno matki, jak i ich płody.

Natomiast Danone próbował dowieść leczniczych właściwości swojego napoju Fortasyn TM Connect, który rzekomo ma zmniejszać ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera. W doświadczeniu wykorzystano myszy, które zmodyfikowano genetycznie w celu wywołania u nich niektórych objawów ww. choroby. Przez 3 miesiące podawano im napój – w tym czasie niektóre zwierzęta zmarły z nieznanych przyczyn. Pozostałe zostały zabite, a ich mózgi badano pod kątem „poprawy” dotyczącej choroby Alzheimera.

Czy badania substancji pokarmowych z wykorzystaniem zwierząt są niezbędne? BUAV podkreśla, że eksperymenty te są nie tylko okrutne, ale zupełnie niepotrzebne, ponieważ istnieje wystarczająca ilość danych dotyczących korzyści zdrowotnych badanych produktów. Tego samego zdania jest Monika Gawlik ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki „Testowanie składników żywności na zwierzętach jest zupełnie zbędne, nie wspominając o tym, że jest wysoce nieetyczne. Szereg analiz przeprowadzanych na zwierzętach można spokojnie wykonywać na alternatywnych modelach komórkowych (analizy in vitro). Sama logika zresztą podpowiada, że bardziej trafne jest testowanie żywności, przeznaczonej zresztą do spożycia przez ludzi, na ochotnikach, niż na zwierzętach, które mają zupełnie inne niż my układy pokarmowe, co oznacza, że inaczej niż my przyswajają substancje odżywcze.” – wyjaśnia Gawlik.

Ekologia.pl, Joanna Szubierajska

Źródło: Otwarte Klatki

4.6/5 - (13 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
15 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Od 2013r w Europie jest wprowadzony zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach, jak też całkowity zakaz sprzedaży takich kosmetyków testowanych gdziekolwiek na świecie na zwierzętach.

Ten artykuł nie jest o kosmetykach. Czy pracujesz dla jakiegoś bezdusznego koncernu, że piszesz takie kłamstwa?

Niestety,aby kosmetyk wszedl na rynek chinski musi byc przetestowany na zwierzęciu :(

firma Nestle, której reklame widze na górze strony też testuje swoje produkty/substancje na zwierzetach i to na dużą skalę

człowiek jest najbardziej okrutnym gatunkiem w przyrodzie!Znęcanie się nad zwierzętami wszystko jedno w jaki sposób i w jakim celu powinno byc KARALNE!

Brakuje mi w artykule komentarza wymienionych firm.

Jeżeli chodzi o informacje na temat firm które testują swoje produkty na zwierzętach, bądź tego nie robią, można znaleźć tutaj:
https://notest.pl/lista

Dzięki!

Oburzające, żeby jakaś kobieta nie dostała wysypki od kremu torturuje się bezbronne istoty w dodatku aplikuje się im te kremy do oczu, choć np. króliki nie mają łez, wiadomo,że żaden człowiek by kremu do oczu nie wpakował. Podobnie jedzenie, przecież związki trujące dla ludzi są niegroźne dla zwierzą np. taksyna z cisu i odwrotnie np. teobrommina z czekolady i kakao, te badania są bez sensu. Zwierzęta jedzą iny pokarm i maja inne tempo metabolizmu, tak samo leki inaczej działają na ludzi i zwierzęta, a biorąc pod uwagę różnice osobnicze najgenialniejszy matematyk nie porówna metabolizmu człowieka i danego zwierzęcia. To nieetyczne, zadawanie bólu dla idei jest niegodne bycia człowiekiem.

Nieraz dostaje sie wysypki od jakiegoś kosmetyku albo lekarz przepisze leki które na dana dolegliwość nie działają.
Trzeba zgłaszać to DM Niepożądanych Działań…., może wtedy nie będą tak męczyć tych biednych zwierząt.

… powinna być publiczna lista firm i produktów odpowiedzialny za testowanie swoich produktów na zwierzakach…

To powinno być karalne. Przecież to zwykłe znęcanie się nad zwierzętami! Na opakowaniach produktów powinny być widoczne znaczki, że dany produkt był testowany na zwierzętach.

Do Ggyj: Nie na wszystkich. Są tylko na opakowaniach tych firm, które tego nie robią, ale “łapa w górę”, ponieważ z moim uzupełnieniem ludzie będą wiedzieli co wybierać. Reszta masy to podludzie.

Nestle, Cocca Cola, PepsiCo (FritoLay), Danone, Unilever, Mars, Mondelez, Kraft Foods, Alpen Gold,
Resztę proszę znaleźć sobie w Internecie.
Tu jeszcze znalazłam taki ciekawy artykuł; https://pisaniestrategia.wordpress.com/tag/charakterystyka-polskiego-rynku-czekolad-stugramowych/

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!