Projekt „Zielony Jazdów”. Wywiad z Kają Pawełek z CSW
Warsztaty konstruowania lodówki i piecyka bez użycia prądu, targ ze zdrową żywnością, recyklingowy i slowfoodowy piknik, łatanie dętek rowerowych – to wszystko w ramach eko-weekendów proponuje Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. O projekcie „Zielony Jazdów” z kuratorką CSW Zamek Ujazdowski Kają Pawełek rozmawia Joanna Szubierajska.
Joanna Szubierajska: Zielony Jazdów, to eksperymentalny projekt, największe tego typu przedsięwzięcie w Warszawie. Czy CSW to dobre miejsce na promowanie ekologii?
Kaja Pawełek: Postanowiliśmy zrobić ten projekt z myślą, by wykorzystać czas letni i poszerzyć przestrzeń galeryjną CSW, przestrzeń prezentacji sztuki o bardzo naturalny dla nas kontekst czyli o park przed Zamkiem Ujazdowskim, który stanowi fantastyczną oazę zieleni w centrum Warszawy. Poza tym, sygnałem do działania jest fakt, że Warszawa coraz bardziej otwiera się na zewnętrzne przestrzenie. Mieszkańcy coraz chętniej spędzają czas w przestrzeni publicznej. To pokazuje nie tylko zmiany w przestrzeni miasta, ale też zmiany mentalne. W Warszawie jest to o tyle fajne, że te procesy nie są narzucone z góry. Warszawiacy mają to do siebie, że najczęściej sami wprowadzają zmiany w miejskim stylu życia, i to jest fantastyczne.
Zależało nam na tym, by po pierwsze zaktywizować przestrzeń wokół CSW, a po drugie, by zrobić projekt, który będzie miał mocny temat i mocną linię przewodnią. I tutaj pojawiła się postać tajskiego artysty Rirkrita Tiravaniji.
Czy możesz coś więcej opowiedzieć o tym artyście?
Rirkrit Tiravanija jest mocno kojarzony z nurtem sztuki opartym na działaniach i tworzeniu przestrzeni dla relacji międzyludzkich, a nie na gotowych, skończonych obiektach artystycznych. Jego znakiem rozpoznawczym są tymczasowe przestrzenie społeczne, które koncentrują się wokół gotowania. Dlatego Przed Centrum Sztuki Współczesnej stanął letni pawilon jego projektu. W środku znajduje się bar i stół, który stanowi centrum warsztatów, pokazów kulinarnych i samego życia związanego z jedzeniem, wspólnym przygotowywaniem i spożywaniem posiłków, to mózg i serce ekologicznej strony projektu.
W jakich aspektach przejawia się ta ekologia?
Program ekologii ujmowany jest z różnych punktów widzenia. Bardzo nam zależało na tym, by cykl piątkowych i sobotnich
wykładów miał formę krótkich wstępów do różnych, z reguły kontrowersyjnych tematów. To 15-20-minutowe autorskie wystąpienia ekspertów, kontynuowane i rozwijane następnie podczas publicznej dyskusji. Nie chcemy, by przybierały formę wykładów akademickich, ale raczej aktywnie angażowały tych, którzy przychodzą tu z rodziną, czasami ze znajomymi , by usiąść na leżakach, coś zjeść, czegoś się może nauczyć. Chcemy, by projekt był przestrzenią do rozmowy i wymiany zdań, a nie miejscem podziału na wykładowców i słuchaczy. Chcemy, by było to miejsce dla ludzi, którzy z jednej strony chcą się czegoś dowiedzieć, a z drugiej strony chcą spędzić miło czas w środku miasta.
Czy Waszą ambicją było zmienianie światopoglądu ludzi, którzy uczestniczą w projekcie?
Kuratorzy CSW nie udają, że są ekspertami od ekologii. Dlatego istotne jest, że do projektu zostały zaproszone profesjonalne organizacje, które zajmują się tym na co dzień. Temat nas samych bardzo ciekawi. Projektując to wydarzenie, chcieliśmy także skonfrontować się z krytycznymi opiniami na temat ekologii, choćby tymi dotyczącymi jej ekskluzywności jako jeszcze jednego modnego stylu życia zamożnej klasy średniej. O tym też chcemy tutaj mówić, o tym w jaki sposób wprowadzać rozwiązania, na które stać wszystkich. Bo ekologia i metka bio często kojarzą się z luksusem, – nieco ironizując – choćby zakupem brzydkich, ale bardzo drogich jabłek.
Czyli nie tylko prezentujecie, ale i aktywizujecie.
Chodzi o pokazanie stanu świadomości, ale też praktyki, która niekoniecznie wiążą się z wydawaniem dużej ilości pieniędzy na ekologiczne certyfikaty. Bardziej interesowało nas wywołanie refleksji. Stąd dużo wykładów odnosi się do koncepcji miasta, bo wydaje się, że Warszawa ma ogromny potencjał – dużo parków, dużo terenów zielonych – niestety częściowo niewykorzystanych, no i choćby problem ścieżek rowerowych. W naszych debatach poruszamy tematy, które mają różne wymiary i możliwe perspektywy spojrzenia – mogą przyjść przeciwnicy i zwolennicy określonej opcji, nie lansujemy dogmatycznie jednego światopoglądu. Robimy projekt, w którym sami chętnie uczestniczymy, żeby się czegoś dowiedzieć, poznać argumenty za i przeciw.
Dajecie narzędzia i udostępniacie miejsce.
Właśnie. Nie występujemy w eksperckich rolach. Dajemy przestrzeń. Wchodzimy w relację z ludźmi, z którymi nie jest nam dane współpracować na co dzień – nie są to artyści, kuratorzy, galerie ani muzea. Jest to coś nowego dla nas, dlatego przyglądamy się , jak inni działają, jak są zorganizowani. I to jest bardzo ciekawe, wymiana, która łączy różne wątki, idące na co dzień różnymi ścieżkami.
To z kim współpracujecie przy projekcie?
Do udziału w Zielonym Jazdowie zaprosiliśmy Warszawską Kooperatywę Spożywczą, Slow Food Warszawa i Slow Food Youth. W
ramach współpracy przeprowadzają warsztaty, organizują kolacje i pikniki. Współpracują z nami również Fundacja Aeris Futuro, Concordia Design, Projekt Zębatka, Astanga Yoga Studio. Z kolei za program wykładów odpowiedzialna jest Magda Mosiewicz. Są też zaangażowane poszczególne osoby, które niezależnie organizują mniejsze wydarzenia typu Garażówka. Ze strony Zamku Ujazdowskiego za program filmowy odpowiedzialny jest dział Kino.LAB, czyli Katarzyna Boratyn, która jest jego kuratorką, a za cykl koncertów kurator Programu STREFA – Andrzej Załęski.
Jesteśmy praktycznie na półmetku imprezy. Co będzie można zobaczyć w kolejnych odsłonach Zielonego Jazdowa?
Na pewno stałe punkty programu – piątkowe kolacje, piątkowe i sobotnie wykłady i seanse filmowe oraz koncerty. Pojawią się targi warzywne i owocowe, giełda rowerowa, kolejna Garażówka. Warsztaty dla dzieci i dorosłych, sesje jogi i masażu tajskiego.
Czy macie w planach kontynuację projektu?
Specyfika polskiego klimatu nie pozwala, by park działał w takiej postaci przez cały rok. Oczywiście chcielibyśmy, by ta przestrzeń służyła naszym gościom stale. Być może rozwiązaniem byłoby stworzenie pawilonu, które mógłby funkcjonować przez cały rok. Fajnie byłoby np. umieścić w nim czytelnię publikacji poświęconych sztuce, ale to są już poważne plany związane z dużym projektem architektonicznym. Letnie projekty w parku będą na pewno kontynuowane.
Mówiąc o ekologii – podobno macie nietypową formę promocji wydarzenia
Nie używamy żadnych drukowanych materiałów. Wszystko komunikowane jest albo przez naszą stronę internetową albo przez portale społecznościowe i to bardzo dobrze funkcjonuje. Widać, że działa, bo ludzie wracają do nas i pojawiają się także nowi goście. Jeszcze przed rozpoczęciem projektu Zielony Jazdów, w ramach programu rezydencji dla artystów a-i-r laboratory prowadzonego przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski pojawiła się Juliette Delventhal, artystka z San Francisco, która jest szefową kuchni. I Julliete założyła razem z nami ogród warzywno-ziołowy, który fantastycznie wyrósł przed Laboratorium. Jest to niesamowite, bo sadziliśmy go zaledwie parę tygodni temu, a teraz jest podstawą i bazą kulinarnej twórczości Juliette, która, pokazuje, że kuchnia ma wiele wspólnego ze sztuką. Wszystkie elementy programu Zielonego Jazdowa sprowadzić można do prostej koncepcji:co zrobić, by tu i teraz, a także w przyszłości żyć lepiej – samemu i z innymi.
Dziękuję za rozmowę
Bardzo dobrze,jeśli stale zwiększa się świadomość ludzi,dotycząca mądrego stosunku do środowiska przyrodniczego.”Zielony Jazdów” jest przykladem dzialań,wpisujących się w takie systematyczne drążenie ludzkiej świadomości,
a pisanie o tym uważam za wszech miar godne pochwały.
Cel słuszny, wykonanie całkiem przyzwoite. Jednak grupa docelowa, to niestety tzw warszaffffka, dla której eko, to moda, a nie styl życia.
Fajnie, byłam na Garażówce. Polecam!
Zielony Jazdów – jak dla mnie nr jeden na letniej mapie kulturalnej Warszawy. Mam nadzieję, że nie jest to jednorazowa akcja, ale początek cyklu tego typu wydarzeń!