Sezon na nowalijki. Czy nowalijki są zdrowe?
Nie trzeba czekać do maja, by cieszyć się smakiem zielonej sałaty czy rzodkiewki. Nadchodzi wiosna, a wraz z nią sezon na nowalijki. I jak co roku pojawia się dylemat – które nowalijki wybrać? Wokół mnóstwo warzyw … tyle, że ze szklarni albo importowanych, do których trzeba podejść z rozwagą.
Bez wątpienia najzdrowsze są warzywa gruntowe i na nie warto poczekać. Nic nie zastąpi młodej marchewki prosto „z pola”. Co za smak i zapach! A to dlatego, że dojrzewała w swoim naturalnym tempie, w świetle słońca i czerpała z natury to, co najlepsze.
A co z warzywami ze szklarni? Jeść, nie jeść? Z pewnością kuszą wyglądem, ale czy są tak zdrowe jak warzywa gruntowe?
Trzeba pamiętać, że popularne na początku wiosny nowalijki dojrzewają w sztucznych warunkach – są doświetlane i dogrzewane. Efekt? Pomimo, że zawartość witamin i minerałów w warunkach szklarniowych jest zbliżona do tych uprawianych na polu, to różnica ujawnia się w smaku! Z powodu znikomej ilości słońca warzywa te są mniej słodkie i aromatyczne.
I jeszcze jedno. Do ich nawożenia używa się niestety nawozów azotowych. Jak się okazuje zbyt dużo – kontrole przeprowadzane przez Inspekcję Handlową Artykułów Rolno-Spożywczych dosyć często wykazują przekroczenie dozwolonych norm. Co to oznacza dla nas konsumentów? Razem z młodymi warzywami, wchłaniamy również azotany, które w naszym organizmie zamieniane są w azotyny. Te mogą powodować pokrzywkę, wypryski i bóle brzucha.
Kilka listków sałaty czy pomidora nikomu nie zaszkodzi. Prawda? Najważniejsze w tym przypadku jest to, by nie traktować nowalijek jako podstawowe źródło witamin, lecz jako dodatek do potraw. Nowalijki przed podaniem należy dokładnie umyć. Nowalijki w trakcie transportu nie straciły swojej jędrnej formy często spryskuje się je dodatkowymi substancjami chemicznymi. Niektórzy zalecają, by młode warzywa obierać, bo pod skórką gromadzi się najwięcej szkodliwych substancji.
Poza tym nowalijki należy dokładnie ocenić przed zakupem – szczególnie jeżeli chodzi o sałatę, szpinak i rzodkiew. Poza faktem, że gromadzą najwięcej azotanów i szkodliwych substancji, trzeba się zapytać sprzedawcy jak długo przechowywał warzywa.
Do wyboru mamy jeszcze warzywa importowane, dostępne cały rok. I tutaj również nie obędzie się bez chemicznych preparatów. A to dlatego, że warzywa muszą być odpowiednio „zakonserwowane”, by przetrwać długą podróż.
Alternatywa? Własna uprawa kiełków. Nie ma nic bardziej ekologicznego niż brokuły czy kiełki słonecznika, rzodkiewki wyhodowane na własnym parapecie. A do tego potrzeba jedynie ligniny i nasion.
Jakże prawdziwe wówczas staje się powiedzenie „Wiem, co jem”.







Dobrą alternatywą, o której chyba niewielu pamięta sa soki ekologiczne – warzywne i owocowe, oczywiscie bez dodatku cukru, jak Rabenhorst. Mogą uromaicic dietę i dostarczają sporej dawki witamin i minerałów.
Ja kupuję, człowiek jeść musi przez cały rok, nowalijki to dobre źródło niezbędnych witamin i minerałów, co autorzy artykułu to potwierdzają:) Człowiek potrzebuje owoców i warzyw przez cały rok i cudownie jest cieszyć się smakiem ulubionych potraw przez cały rok.
A co teraz jest zdrowe? Czy to zima czy wiosna 0 wszystko podlewane jest chemią i nawozami
Staram się nie kupować nowalijek, więc stawiam raczej na warzywa sezonowe. Zresztą mam zawsze zapas zapasteryzowanych kabaczków, buraczków, cukinii i dyni.