Australia ratuje swoje zwierzęta
Ofiarami pożarów, szalejących od ponad tygodnia na południu Australii, padają nie tylko ludzie, ale też liczne zwierzęta: kangury, misie koala i wombaty. Stworzono dla nich sieć punktów opatrunkowych.
Pożary zniszczyły kryjówki i gniazda. Szacuje się, że ponad 10 tysięcy sztuk dzikich zwierząt zginęła z powodu pożaru. Cześć z nich zginęła w płomieniach, cześć z wycieczenia. Te zwierzęta, którym udało się uciec od kilku dni błądzą, nie mając dostępu do wody i pożywienia.
Szczególne dotkliwie ucierpiały misie koala, żyjące na drzewach eukaliptusowych, które wydzielają o tej porze roku łatwopalne olejki. Ich zawiesina unosi się w powietrzu, ułatwiając przenoszenie się ognia.
Pożar zdziesiątkował też populację lirogona, rzadkiego ptaka żyjącego na północny wschód od Melbourne. Ptaki te budują gniazda na ziemi, zatem nie miały szans na ucieczkę z dużego obszaru, objętego ogniem i dymem.
Głód i pragnienie najbardziej dotyka liczną populację wombatów (torbacze), które przetrwały pożar w norach, ale teraz wychodzą na powierzchnię i umierają, nie mogąc znaleźć wody i pokarmu.
Władze stanu Wiktorii prowadzą akcję wyszukiwania ocalałych misiów koala i wombatów. Wycieńczone z braku wody zwierzęta, dostają ją na miejscu, poparzone są zabierane do punktów opatrunkowych. Do akcji ratowania zwierząt przyłączają się aktywnie mieszkańcy stanu.