Chu – szef Departamentu Energii USA

Pierwszy noblista w amerykańskim rządzie – Steven Chu jest wielkim promotorem alternatywnych źródeł energii. Twierdzi on, że węgiel kamienny jest jego „największym koszmarem”.
Chu nie zgadza się z innym entuzjastą zielonej energii, którym jest – Al Gore. Ten ostatni uważa, że Amerykanie są gotowi technologicznie by rozwinąć inwestycje w OZE. Steven Chu przekonuje jednak, że potrzeba czegoś więcej niż politycznych decyzji, a wolny rynek nie załatwi wszystkiego.
Tymczasem 60 % energii Stany Zjednoczone zaspokajają dzięki spalaniu węgla.
Jedną z przedwyborczych obietnic Baracka Obamy było zapewnienie, że będzie wałczył o wykorzystanie alternatywnych źródeł energii dla napędzania amerykańskich fabryk i samochodów. Nic więc dziwnego, że funkcję szefa Departamentu Energii, ( do jego zadań należy nadzór nad produkcją i dystrybucją energii ) powierzył właśnie Stevenovi Chu.
Chu przekonuje, że w dziedzinie energetyki potrzebny jest taki sam przełom, jakim w elektronice był np. tranzystor, a w rolnictwie nawozy sztuczne. Pod jego kierownictwem Narodowe Laboratorium im. Lawrence’a w Berkeley przeprowadziło w ciągu ostatnich 5 lat wiele badań. Wcześniej był tam tylko jeden zespół zajmujący się oszczędzaniem i normami zużycia energii.
Chu przeforsował utworzenie dwóch nowych instytutów – bioenergii oraz bionauk, które mają stworzyć lepsze technologie wytwarzania paliw z roślin uprawnych. Okazuje się bowiem, że tak popularna w Stanach uprawa kukurydzy i przerabianie jej na etanol pochłania więcej energii, niż daje.
Główną inicjatywą Stevena Chu jest projekt o nazwie Helios. Ma on doprowadzić do maksymalnego wykorzystania energii słonecznej, m.in. dzięki opracowaniu procesu sztucznej fotosyntezy. Noblista opowiada się też za promowaniem technologii wyłapywania dwutlenku węgla i składowania go pod ziemią. Jest entuzjastą nowej generacji biopaliw, które będą wytwarzane z roślinnych odpadów, trocin oraz słomy.





