Dywan z tygrysa za krocie
Handel produktami z zagrożonych gatunków kwitnie w najlepsze. Biznes oparty na sprzedaży skór i kości słoniowej przynosi krocie. Międzynarodowe agencje lekceważą problem i nie podejmują żadnych działań. Na nielegalnej sprzedaży i przemycie kłusownicy zarabiają 10 miliardów dolarów rocznie – informuje portal ecology.com.
Brytyjska organizacja Environmental Investigation Agency (EIA) tłumaczy, że proceder będzie trudny do powstrzymania, ponieważ marża przestępców sięga 700 proc. To łatwy zysk dla gangów i to właśnie one położyły ręce na krwawej branży. Ogromne zyski są możliwe, ponieważ nie trudno znaleźć amatorów na takie produkty, jak skóra z tygrysa.
Zgodnie z Indian Central Bureau of Investigations, indyjski obywatel o nazwisku Chand, przekazał nepalskim pośrednikom więcej niż 12 tys. skór zwierzęcych. Raport EIA wykazuje, że Chand zarobił na sprzedaży 400 skór tygrysich i 2 tys. lamparcich około 10 milionów dolarów. Chand siedzi w więzieniu od 2005 roku, ale jemu podobnych jest znacznie więcej. Niestety wolne miejsce na rynku zostało natychmiast zagospodarowane. Wykorzystuje się te same kanały przerzutowe i kontakty.
Jeden z afrykańskich biznesmenów, Benson Nkunika, przyznał się do organizowania polowań na słonie. Jego ludzie zabili 38 słoni – oczywiście dla ich pięknych i niestety drogocennych kłów. Zambijskie władze donoszą, że Nkunika współpracował z pracownikami parku narodowego (słynny South Luangwa National Park).
Pojawia się tu zatem wątek korupcji, bez której rynek nielegalnych produktów zwierzęcych byłby marginalny. Handel kością słoniową został zakazany w 1989 roku i od tego czasu stał się szczególnie opłacalny… Od lat 90 jego natężenie rośnie. Raport EIA wskazuje, że jest możliwy dzięki pazernym urzędnikom, którzy nie czują presji wewnętrznych służb. Specjaliści wskazują, że bez zwiększenia środków na walkę z kłusownictwem międzynarodowe organizacje nie będą w stanie odwrócić niekorzystnej tendencji.