Orły padają przez myśliwych
Badania toksykologiczne krwi ptaków drapieżnych, w tym orłów bielików, padłych po niemieckiej stronie wyspy Uznam, wykazały w ich organizmach śmiertelne stężenie ołowiu – informuje Głos Szczeciński. Zdaniem niemieckich biologów ołów bez wątpienia pochodzi z amunicji myśliwych.
Wysokie stężenie ołowiu przyczyniło się do śmierci orłów, myszołowów i kań rudych. Niemieccy naukowcy nie mają wątpliwości, że nawet najmniejsze drobiny wystarczą, aby wywoływać zatrucie, które w konsekwencji zabija ptaki.
Łupem drapieżników, które zazwyczaj żywią się padliną, stają się postrzelone przez myśliwych, kaczki, gęsi, czy bażanty. W ten sposób razem z pożywieniem do ich organizmów trafia także ołów.
Naukowcy z Wolińskiego Parku Narodowego przyznają, że zagrożenie ptaków drapieżnych ołowiem z amunicji istnieje również po polskiej stronie. Park nie robił dotąd badań zatrucia ptaków pod tym kątem, stąd nie posiada takich danych.
Póki nikt z zewnątrz nie kontroluje PZŁ takie przypadki były, są i będą w przyszłości.
Tutaj konieczna jest zmiana systemowa, bowiem działaniami doraźnymi nie wiele się wskóra/zmieni. Ale powoli – głos ich przemijania juz słychac, na razie w oddali ale juz slychac!
Przywrócenie równowagi ekologicznej wymaga tego aby myśliwi prowadzili systematyczną,racjonalną redukcję poglowia…………….swojego stada.