Czy to koniec tradycyjnych pór roku?
Czy to koniec czterech pór roku? Zdaniem ekspertów wiosna może na stałe wypaść z kalendarza. Ulubiona przez nas wszystkich pora roku będzie coraz krótsza, aż w następnych latach może zupełnie zniknąć – informuje „Metro”.
Do takich wniosków doszli polscy naukowcy ze Stacji Polarnej na Spitsbergenie, którzy zauważyli, że szczyt zimy w Arktyce ulega szybkiemu przesunięciu. Co to oznacza?
Wszystko przez lodowce
Jak wyjaśnia prof. Piotr Głowacki, szef Zakładu Badań Polarnych Instytutu Geofizyki PAN, obecna pogoda jest następstwem lata, jakie było na Arktyce, kiedy było zdecydowanie mniej lodu niż zwykle, dlatego woda mogła swobodnie parować do atmosfery.
– Ta woda nie skondensuje się w krótkim czasie i póki ta ilość wilgoci będzie utrzymywać się w atmosferze, to będziemy mieli duże zachmurzenie i brzydką pogodę – tłumaczy.
Jeszcze w latach 70 szczyt zimy na Arktyce przypadała na przełom grudnia i stycznia, a od 2008 roku najzimniej jest w marcu – czytamy na łamach „Metra”.
Zdaniem prof. Głowackiego przesuwanie się zimy będzie w kolejnych latach coraz bardziej widoczne, co będzie skutkowało zanikiem przejściowych pór roku.
– W przyszłości będziemy mieli tylko trzy pory roku. Wiosna będzie coraz krótsza, aż w końcu zaniknie. Czeka nas coraz wcześniej przychodzące lato z atakami upałów już w maju i coraz dłuższa jesień przeciągająca się na początek zimy – powiedział „Metru” prof. Głowacki.



Położenie Polski powoduje, że przechodzą przez nią fronty atmosferyczne ze wszystkich stron półkuli wschodniej, daną pogodę mamy zależnie od danego frontu.