Do 2000 km na jednym ładowaniu? Nissan i inni giganci pracują nad rewolucją w elektromobilności
Akumulatory solid-state mogą całkowicie odmienić rynek samochodów elektrycznych. Nissan zapowiada: “To nasza ambicja” – i planuje wdrożenie tej technologii do końca marca 2029 roku.
Świat motoryzacji stoi u progu przełomu, który może całkowicie zmienić sposób, w jaki myślimy o samochodach elektrycznych. Chodzi o akumulatory solid-state – z elektrolitem stałym – które nie tylko podwoją, a nawet potroją zasięg aut elektrycznych, ale także skrócą czas ładowania do kilku minut. Jeśli technologia wejdzie do masowej produkcji, wiele z dotychczasowych obaw kierowców dotyczących elektromobilności może zniknąć.
Solid-state – technologia, na którą czekamy
Baterie solid-state to marzenie inżynierów i kierowców. Dzięki ich kompaktowej budowie i większej gęstości energetycznej, auta elektryczne mogłyby osiągać zasięg od 1000 do nawet 2000 km na jednym ładowaniu. Co więcej, czas ładowania może zostać skrócony do kilku minut – pod warunkiem dostępu do odpowiednio mocnych ładowarek. To oznacza rewolucję nie tylko w codziennym użytkowaniu aut, ale też w długodystansowych podróżach.
Nissan w wyścigu technologicznym
Chińskie BYD zapowiada wdrożenie solid-state do produkcji już w 2029 roku, ale wcale nie musi być pierwsze. Równie ambitne plany przedstawił właśnie Nissan. Jak ogłosił wiceprezes firmy ds. inżynierii Shunichi Inamijima, Nissan znajduje się na “punkcie kulminacyjnym” opracowywania baterii półprzewodnikowych ASSB i zamierza wprowadzić je na rynek do końca roku fiskalnego 2028, czyli do marca 2029.
Obecnie firma posiada już działający zakład do masowej produkcji i intensyfikuje prace nad wdrożeniem technologii do modeli elektrycznych i hybrydowych.
Co kryje w sobie bateria przyszłości?
Nowe akumulatory Nissana mają opierać się na anodzie litowo-metalowej oraz elektrolicie siarkowym. Firma testuje różne typy katod: od klasycznej niklowo-manganowo-kobaltowej (NMC), po bardziej zrównoważone – bezkobaltowe – jak niklowo-manganowa (NM) oraz siarkowo-manganowa. Te ostatnie mają szansę obniżyć koszty i uniezależnić produkcję od trudno dostępnych surowców.
Ambicją Nissana jest osiągnięcie gęstości energetycznej na poziomie 1000 Wh/l, co znacznie przewyższa możliwości obecnych baterii litowo-jonowych (ok. 700 Wh/l). Baterie mają być także wyjątkowo odporne na wysokie temperatury (do 100°C) oraz błyskawicznie się ładować – do 65% w zaledwie 5 minut.
Nie tylko dla elektryków
Co ciekawe, nowa technologia ma trafić nie tylko do samochodów w pełni elektrycznych, ale również do hybryd – szczególnie dużych SUV-ów. Mniejsza masa i wyższa wydajność sprawią, że również te pojazdy będą bardziej efektywne i ekonomiczne.
To może być ważny krok dla samego Nissana, który – podobnie jak wiele firm motoryzacyjnych – szuka nowego impulsu po ostatnich zawirowaniach finansowych i spadku tempa rozwoju rynku EV.
Czy solid-state uratuje elektromobilność?
Entuzjazm wobec aut elektrycznych ostatnio wyhamował – wielu kierowców zniechęca ograniczony zasięg i długi czas ładowania. Ale właśnie te problemy mogą zniknąć wraz z wdrożeniem baterii solid-state. Jeśli Nissan dotrzyma słowa i dostarczy tę technologię do produkcji seryjnej przed 2029 rokiem, może wyprzedzić konkurencję i zdobyć znaczną przewagę na rynku.
Pytanie tylko – czy infrastruktura nadąży za tą rewolucją? I czy technologia będzie dostępna w przystępnych cenach? Jedno jest pewne – gra toczy się o przyszłość całej branży motoryzacyjnej.





