Elektrownia orbitalna prześle energię na Ziemię

Elektryczność przesyłana z kosmosu wprost do naszych domów? – brzmi jak scenariusz powieści science fiction. Jeśli jednak sprawdzą się zapowiedzi amerykańskiego koncernu PG&E, wizja ta w najbliższej przyszłości może stać się rzeczywistością.
System miałby składać się z serii sztucznych satelitów działających jak elektrownie słoneczne, które konwertowałyby zgromadzoną energię na fale radiowe, a następnie przesyłały do stacji bazowej na Ziemi. Firma podpisała właśnie 15-letnią umowę na dostarczenie 200 MW czystej, odnawialnej energii elektrycznej, począwszy od 2016 roku. Jest to ilość wystarczająca do zasilenia średnio 150 tysięcy domów.
Projekt budowy i obsługi elektrowni orbitalnej ma kosztować około 2 miliardów dolarów. Jeżeli poniesione koszty będą miały szanse się zwrócić, nowa technologia będzie stanowić ogromną konkurencję w zaspokajaniu potrzeb energetycznych na świecie.
Pozytywną stroną tego sposobu pozyskiwania energii jest nieprzerwane wystawienie ogniw na światło słoneczne, czyli uniezależnienie się od kaprysów pogody, pory dnia i pory roku.
Nie jest to obecnie jedyny plan pozyskiwania energii słonecznej przez satelity. Japońska agencja JAXA pracuje nad podobnym systemem – z tą różnicą, że zamiast fal radiowych, energia będzie przekazywana za pomocą wiązki laserowej.






