KIEDY ALKOHOL BYŁ… LEKIEM. Kiedyś mocne trunki były w aptekach
Ekologia.pl Wiadomości Ciekawostki przyrodnicze Kiedy alkohol był… lekiem

Kiedy alkohol był… lekiem

W XVI-wiecznej Polsce wyrabiane z jęczmienia lub pszenicy piwo było uważane za trunek mocny. Już w średniowieczu w stołecznym Krakowie było przeszło 25 browarów, zlokalizowanych głównie przy ul. św. Krzyża i ul. św. Marka oraz obok szpitala Św. Ducha. Nie gorzej było w innych znaczniejszych ośrodkach miejskich kraju.

Prawie w każdej uliczce znajdowała się oznaczona wiechą piwiarnia podziemna, zwana od podawanego tam piwa „piwnicą”. Na przykład sprowadzanego ze Świdnicy piwa śląskiego można się było napić oczywiście w „piwnicach świdnickich”. Zresztą swoje ulubione piwiarnie mieli ludzie różnych stanów i profesji oraz przedstawiciele cechów rzemieślniczych.

Obok powszechnie spożywanego piwa dużą popularnością w owych czasach cieszyły się też miód i wino. Do Polski przywożono

U nas, by pijanego każdego stłuc miano, Ledweby kijów z lasa dostatek dodano. – Mikołaj Rej 

wina czeskie, morawskie, węgierskie, reńskie, francuskie, włoskie, dalmatyńskie i hiszpańskie.

Od drugiej połowy XIV wieku rozpowszechniło się picie tzw. węgrzyna. Liczne były zatem w miastach również oznaczone stosownymi godłami miodosytnie (krzyżyk) i winiarnie (wieniec). Od XIV wieku istniała w Krakowie miodosytnia przy ul. Krakowskiej 9 na Kazimierzu, która dotrwała aż do II wojny światowej.

A jak kształtowały się ceny? Otóż tanie wino serwowano po 2 grosze, niekiedy za kwartę złego wina płacono 5 groszy, ale już 7 groszy kosztowała kwarta małmazji. Tanie trunki podawano w gospodach cechowych (każdy cech miał swoją).

Wyszynk napojów prowadzony był nie tylko w piwiarniach, winiarniach i miodosytniach, ale także w miejskich łaźniach, gdzie za dodatkowym wynagrodzeniem wesołe i wielce usłużne panie umilały czas biesiadnikom. Można tam było np. … lecz to nie wchodzi już w zakres naszego tematu!

Łatwo zatem zrozumieć przyczyny, dla których w drugiej połowie XVI wieku ks. Józef  Wereszczyński wydał broszurę pt. „Gościniec pewny niepomiernym moczygębom, a obmierzłym wydmikuflom świata tego do prawdziwego obaczenia a zbytków  swych pohamowania.”  Do wstrzemięźliwości nawoływali uczeni i literaci, a miejskie rady zamykały cieszące się złą sławą szynki i wprowadzały rozbudowane podatki od trunków. Nie na wiele jednak zdały się te wszystkie przestrogi i działania. W dalszym ciągu rozbrzmiewała zatem pijacka pieśń:

 „Bacche, przez twoje ciężkie na skale rozbicie,
Raczże nam dziś przeżegnać to łotrowskie picie.”

 
A wódka? A wódka była wówczas traktowana jako lekarstwo. Produkowano ją ze zboża i ziół w kilkudziesięciu gatunkach w aptekach. Początkowo wydzielana była również “po aptekarsku”, ale od XVII wieku jej picie bardzo się rozpowszechniło, gdyż… reklamowano ją uparcie jako doskonały lek niemal na wszystkie dolegliwości!

Prawdziwie oszałamiająca kariera czekała ten napitek jednak dopiero w następnych stuleciach. I trwa ona do dzisiaj!
 
 
                                                                                                         

Marek Żukow-Karczewski

  

4.6/5 - (10 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Także dzisiaj przemywanie twarzy i torsu alkoholem to najlepszy sposób na trądzik, jedyny skuteczny:) Wino pite z umiarem reguluje pracę serca, w nadmiarze obciąża wątrobę:) łyczek w zimie rozszerza naczynia krwionośne i łagodzi skutki odmrożeń-warunek pijemy po przemarznięciu, a nie przed wyjściem na mróz, wtedy nie czując zimna, można się wychłodzić.

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!