Na Saharze powstanie największa na świecie elektrownia solarna

Być może już wkrótce rozpocznie się realizacja projektu największej na świecie elektrowni słonecznej, która ma powstać na Saharze. Prace będą trwać 15 lat i pochłoną pół biliona euro, co wydaje się kwotą szokującą, jednak z uwagi na potencjał energetyczny Afryki Północnej (energia otrzymana z pokrycia tylko 0,3% powierzchni Sahary panelami słonecznymi wystarczyłaby do zasilenia całej Europy!) 20 niemieckich firm zdecydowało się podjąć inwestycję.
Projekt o nazwie Desertec zakłada początkowo pozyskanie ze słonecznego regionu 100 GW czystej energii odnawialnej za pomocą kolektorów słonecznych ulokowanych w kilku stabilnych politycznie krajach. Ma to zaspokoić w 15% europejskie zapotrzebowanie na energię elektryczną. Pozyskana energia miałaby być przesyłana nad Morzem Śródziemnym do Europy za pomocą wydajnych linii wysokiego napięcia.
W projekcie uczestniczy 20 dużych niemieckich firm, m.in. Siemens, Deutsche Bank, RWE, E.on, a także gigant ubezpieczeniowy Munich Re. Nie wykluczone, że przystąpią do niego firmy z innych krajów.
Desertec spotkał się z przychylnością nawet najbardziej surowych krytyków wielkich korporacji. Zdaniem przedstawicieli organizacji Greenpeace projekt jest sygnałem, że duże firmy uznały w końcu, iż czyste źródła energii są przyszłością energetyki.
Projekt zakłada także spożytkowanie energii cieplnej – „produktu ubocznego” technologii solarnej – do odsalania wody morskiej w celu pozyskania świeżej wody pitnej dla miejscowej ludności.





