„Ponownie sprawmy, by prysznice były wspaniałe”: Donald Trump walczy z ciśnieniem wody w łazience
„Uczyńmy amerykańskie prysznice znów wspaniałymi” – to nie hasło z kampanii reklamowej producenta armatury łazienkowej, ale cytat z nowego rozporządzenia wykonawczego podpisanego przez Donalda Trumpa. Były prezydent USA wraca do swojego ulubionego tematu – wody, a dokładnie jej braku tam, gdzie jego zdaniem powinna lać się strumieniami.
Koniec „kapania z prysznica”
Donald Trump już w trakcie swojej pierwszej kadencji publicznie narzekał na „żałośnie słabe” głowice prysznicowe, które – według niego – utrudniały poranne rytuały pielęgnacyjne. „Muszę stać pod prysznicem przez 15 minut, aż zrobi się mokro. Woda wypływa kap, kap, kap. To śmieszne” – żalił się w Białym Domu.
Teraz Trump postanowił działać. W środę podpisał dekret, który ma położyć kres „wojnie z ciśnieniem wody” i wezwał do natychmiastowego zniesienia przepisów ograniczających przepływ wody w prysznicach, zmywarkach, pralkach, a nawet toaletach.
Woda w ogniu politycznej batalii
Ograniczenia wprowadzone za czasów prezydentów Baracka Obamy i Joe Bidena miały na celu oszczędność energii i wody – zasobów coraz bardziej deficytowych. Głowice prysznicowe o zmniejszonym przepływie, wydajne zmywarki i energooszczędne pralki to rozwiązania, które – zgodnie z danymi Agencji Ochrony Środowiska (EPA) – miały przynosić realne oszczędności i korzyści dla środowiska.
Ale Trump ma inną wizję. „To, co robisz, to myjesz ręce pięć razy dłużej, więc to ta sama woda” – powiedział, przekonując, że ograniczenia są nie tylko nieskuteczne, ale też „biurokratycznym koszmarem”.
Czyste włosy kontra czysta planeta
Projekt Appliance Standards Awareness Project, promujący efektywność energetyczną, ostrzega, że cofnięcie norm doprowadzi do wzrostu zużycia wody i energii, a tym samym – do wyższych rachunków dla przeciętnych Amerykanów. Prysznice odpowiadają za około 20% dziennego zużycia wody w przeciętnym gospodarstwie domowym, a podgrzewanie tej wody stanowi aż jedną piątą zużywanej energii.
„Nie ma problemu do rozwiązania” – twierdzi Andrew deLaski z ASAP, powołując się na badania konsumenckie, które pokazują, że obecne modele pryszniców dobrze sobie radzą podczas kąpieli.
Symbol czy strategia?
Czy rozporządzenie Trumpa to realna zmiana, czy tylko symboliczny gest skierowany do jego elektoratu? Eksperci przewidują, że podobnie jak w czasie jego pierwszej kadencji, producenci sprzętów domowych nie zmienią znacząco swoich produktów – zbyt wiele regulacji pozostaje nadal na poziomie stanowym lub rynkowym.
Tymczasem Biały Dom Trumpa ogłosił triumfalnie: „Głowice prysznicowe nie będą już słabe i bezużyteczne. Trump zakończy wojnę Obamy i Bidena o ciśnienie wody i sprawi, że amerykańskie prysznice znów będą świetne”.



