Kilkadziesiąt godzin w tłoku, stresie i bólu
Kilkadziesiąt godzin w tłoku, stresie i bólu, bez możliwości jedzenia i picia – tak wyglądał transport żywych jagniąt z Podhala do włoskiej ubojni wynika ze śledztwa Fundacji Viva.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! w 2017 roku postanowiła sprawdzić jak wygląda transport jagniąt z Podhala do Włoch. Aktywiści Fundacji przez 4 dni obserwowali transport, choć zgodnie z dokumentami miał on trwać 29 godzin. Efektem tych działań jest raport „Z ziemi polskiej do włoskiej – długodystansowy transport nieodsadzonych jagniąt z Podhala do Włoch”.
– Już na terenie Polski wiedzieliśmy, że transport został źle zaplanowany, bo na pokładzie TIRa znajdowały się zwierzęta nieodsadzone, pozostające na diecie mlecznej – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva – Zgodnie z przepisami takie jagnięta mogą być transportowane tylko przez 19 godzin. Tymczasem przewoźnik zgłosił transport jagniąt odsadzonych, a na pokładzie samochodu nie było preparatów mlekozastępczych, którymi mogłyby być karmione zwierzęta nie potrafiące spożywać pokarmu stałego. W ten sposób owcze dzieci narażono na głód i cierpienie podczas długodystansowego transportu do Włoch – tłumaczy.
Przepisy rozporządzenia unijnego 1/2005 pozwalają na transport nieodsadzonych jagniąt przez 9 godzin, po których musi nastąpić godzinna przerwa na karmienie zwierząt preparatami mlekozastępczymi, następnie zwierzęta mogą być transportowane kolejnych 9 godzin. W przypadku jagniąt odsadzonych transport może trwać 14 godzin, po których musinastąpić godzinna przerwa na karmienie i pojenie, a następnie zwierzęta mogą być transportowane przez kolejnych 14 godzin. Mimo, że na pokładzie znajdowały się zwierzęta pozostające na diecie mlecznej – Powiatowa Lekarz Weterynarii w Nowym Targu zatwierdziła transport dłuższy, przewidziany dla zwierząt odsadzonych.
– Obserwowaliśmy nie tylko transport, ale również skup jagniąt w Bańskiej Niżnej – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva – W skupie rzucano jagniętami podczas rozładunku, zwierzęta przybywały w zagrodach w ogromnym tłoku, mniejsze były zadeptywane przez większe zwierzęta. Nikt też nie reagował na fakt, że rozładunkiem zajmowało się dziecko, któremu jagnięta wypadały z rąk – tłumaczy.
Wszystko wskazuje na to, że podczas transportu monitorowanego przez Fundację Viva doszło też do poświadczenia nieprawdy w dokumencie urzędowym. Załadunek zwierząt do TIRa rozpoczął się bowiem o godzinie 11:55, podczas gdy w dokumencie urzędowym
Powiatowa Lekarz Weterynarii w Nowym Targu jako początek transportu podała dwie różne godziny – w jednym miejscu dokumentu 14:00, w innym – godzinę 15:00. Zgodnie z definicją rozporządzenia Rady (WE) nr 1/2005 transport oznacza wszelkie przemieszczanie zwierząt odbywające się przy użyciu środka transportu, które obejmuje załadunek i wyładunek zwierząt, transfer i odpoczynek aż do chwili zakończenia wyładunku zwierząt w miejscu przeznaczenia. Zgodnie z instrukcją Głównego Lekarza Weterynarii Nr GIWz.420/AW- 62/11, będącą wykładnią przepisów unijnych i obowiązującą wszystkich wojewódzkich, powiatowych oraz urzędowych lekarzy weterynarii podróż zaczyna się w momencie, gdy w miejscu wyjazdu, pierwsze zwierzę zostanie załadowane na środek transportu, a kończy się, gdy w miejscu przeznaczenia zostanie wyładowane ostatnie zwierzę. W związku z tym należy uznać za początek transportu godzinę 11:55, w której pierwsze zwierzę zostało załadowane na ciężarówkę. Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt VIVA! zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez lekarza urzędowego nadzorującego transport.
– Należy podkreślić, że nie mogło tu dojść do pomyłki lub przypadkowego błędu, ponieważ o godzinie 12:50 rampa załadunkowa została podniesiona i naczepa samochodu została zamknięta, a TIR odjechał od stodoły i zatrzymał się kilkanaście metrów dalej, pozostając na terenie skupu – mówi Anna Plaszczyk – Gdyby Powiatowa Lekarz Weterynarii była na terenie skupu, tak jak twierdzi, nie mogłaby nie zauważyć, że zakończono załadunek przed 13:00, w związku z czym niemożliwym było, by rozpoczął się on dopiero o 14 czy o 15, jak napisano w urzędowym dokumencie transportu – dodaje.
Taka zmiana faktów w dokumencie urzędowym doprowadziła do przesunięcia czasu obowiązkowych postojów transportu oraz czasu całego transportu o co najmniej 2 godziny. To w istotny sposób wpływa na dobrostan zwierząt i ma znamiona przestępstwa z art. 271 § 1 kodeksu karnego ‒ informuje Fundacja Viva.
O godzinie 15:25 Inspekcja Transportu Drogowego zatrzymała transport do kontroli w miejscowości Rogoźnik. W kontroli wzięli udział doświadczeni inspektorzy Viva Interwencje, którzy stwierdzili szereg nieprawidłowości.
Jagnięta są załadowane zbyt ciasno i duża część z nich leży, w tych samych przedziałach przebywają zwierzęta o znacząco różnych rozmiarach, automatyczne poidła znajdują się tylko po prawej stronie naczepy i w momencie kontroli obieg wody jest wyłączony ‒ czytamy w raporcie. W tych samych przedziałach ładunkowych umieszczone są zwierzęta z rogami i te bez rogów. Na wszystkich pokładach ciężarówki stwierdzono osobniki leżące. Część z nich mimo deptania przez inne zwierzęta i mimo ewidentnego bólu nie wstawała i nie przemieszczała się, co może być objawem zmęczenia. ‒ czytamy w raporcie.
Obecne przepisy w sposób niewystarczający chronią zwierzęta podczas transportów długodystansowych. Dlatego konieczna jest zmiana przepisów w kierunku zakazu transportowania żywych zwierząt do rzeźni powyżej 8 godzin ‒ apelują obrońcy praw zwierząt. Dlatego powstała akcja „Stop transportowi żywych zwierząt”. W ramach akcji aktywiści fundacji Viva zbierają podpisy pod petycją do ministerstwa rolnictwa by zmienić rozporządzenie dotyczące między innymi przewozu młodych cieląt. Petycję znajdziecie na stronie: www.akcje.ciwf.pl