Nie pozwólmy ministrom na zniszczenie rybołówstwa!
To propozycja Parlamentu Europejskiego a nie Ministrów ds. Rybołówstwa powinna określać sposoby zarządzania rybołówstwem przez kolejne 10 lat – uważa organizacja ekologiczna WWF. Jeżeli stanie się inaczej, przyszłość rybołówstwa będzie poważnie zagrożona. – ostrzegają ekolodzy.
Obecnie trwają końcowe negocjacje pomiędzy Ministrami ds. Rybołówstwa a Parlamentem Europejskim na temat ostatecznego kształtu Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb). Po tym, jak Parlament Europejski przeważającą większością głosów zagłosował za reformą, która zapewni odbudowę i ocalenie wielu gatunków ryb, wiele zależy od ministrów odpowiedzialnych za rybołówstwo. Ich stanowisko, skonfrontowane z decyzją posłów PE, jest podstawą toczących się właśnie negocjacji.
Niektórzy ministrowie reprezentujący takie kraje, jak Francja, czy też Hiszpania, nie popierają pro środowiskowej reformy, uwzględniając jedynie krótkowzroczne interesy przemysłu rybnego. – zauważa WWF Polska. Organizacja ma też zastrzeżenie do polskiego stanowiska, w którym dominują ogólne sformułowania i nie wynika z niego, jaką reformę popiera wiceminister Kazimierz Plocke. Jedynym krajem, który w pełni opowiedział się za stanowiskiem Parlamentu, jest Szwecja.
– Przeciwnicy reformy WPRyb wywierają coraz większy nacisk na europosłów – mówi Piotr Prędki z WWF Polska. – niektórzy ministrowie próbują zagrozić rezygnacją z udziału w negocjacjach dotyczących jej przyszłego kształtu, jeśli Parlament Europejski nie poprze ich stanowiska. Takie zachowanie niektórych ministrów stoi w sprzeczności z wyrażonym przez społeczeństwo poparciem dla konieczności ochrony zasobów ryb, od których zależy przyszłość rybołówstwa. A jest o co walczyć – w przypadku przyjęcia propozycji Parlamentu Europejskiego możliwe będzie odbudowanie 75 proc. stad w 10 lat. Propozycja Rady Ministrów ds. Rybołówstwa UE pozwoli na osiągnięcie tego celu w dziesięciokrotnie dłuższym okresie (100 lat). – dodaje Prędki.
Przez ostatnie lata, na skutek nadmiernych połowów, doprowadzono do przełowienia prawie połowy atlantyckich i blisko 90 proc. śródziemnomorskich gatunków ryb. Sytuacja w Bałtyku jest równie alarmująca. Co prawda liczebność niektórych gatunków ryb wzrasta, ale wielkość pojedynczych osobników maleje. 8-letni dorsz złowiony 30 lat temu ważył dwa razy tyle, co ten łowiony dzisiaj. A mniejsze ryby to mniejsze zarobki dla rybaków i większe problemy dla przetwórców.
– Dlatego ponawiamy nasz apel do europejskich ministrów, aby poparli stanowisko Parlamentu Europejskiego w sprawie Wspólnej Polityki Rybołówstwa – dodaje Prędki. – Mamy ostatnią szansę na ocalenie ryb i rybołówstwa.