Nie tylko natura winna powodziom
Ekologia.pl Wiadomości Wpływ człowieka na środowisko Nie tylko natura winna powodziom

Nie tylko natura winna powodziom

Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Budowanie i umacnianie systemów wałów przeciwpowodziowych i zbiorników to działania, które mają skutecznie zapobiegać powodziom. Jednak często zapominamy, że podtopienia zagrażają nam z innego powodu − kanały przepływowe są niedrożne, a my to zaniedbujemy.– czytamy w „Dzienniku Polskim”

Zarośnięte rowy, zanieczyszczone kanały melioracyjne, a przede wszystkim brak wyobraźni może skutkować ogromnymi stratami. Lokalne podtopienia spowodowane zaniedbaniami to w Polsce plaga. Tegoroczne powodzie powinny nauczyć pokory wobec sił natury i zmotywować do podejmowania nowych rozwiązań.

Rozległe tereny leśne lub łąki wchłaniają wodę bardzo szybko. Gorzej jest jednak, gdy na takim terenie powstanie osiedle domków. Zabudowa oraz asfaltowe lub brukowe ulice powodują dziewięciokrotne pogorszenie wchłaniania wody, dlatego systematyczne oczyszczanie rowów to podstawa. − W praktyce nie dba o to nikt. I nie ma sposobu, żeby ludzi do tego zmusić. Prawo i wyobraźnia ludzka nie nadążają za rzeczywistością – mówi dla „Dziennika Polskiego” Piotr Zymon, dyrektor wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa w krakowskim starostwie.

Dawniej istniały spółki wodne, a więc zrzeszenia okolicznych mieszkańców. Spółki operowały funduszami ze zbiórek. Dzięki temu opłacały fachowców oczyszczających zarośnięte rowy. Obowiązek zakładania spółek regulowała ustawa o „Prawie wodnym” z 1922. W latach dziewięćdziesiątych spółki zaczęły znikać, a dziś nikt już nie zakłada, bo nie chce płacić. Obecne „Prawo wodne” z 2001 pozostawia tworzenie spółek wodnych wyłącznie dobrej woli mieszkańców.

Poza tym sieć rowów melioracyjnych i przepustów pod drogami w praktyce nie należy do nikogo. Jeśli nie zrobią tego mieszkańcy, nikt nie będzie o nią dbał, a nawet zwykła deszczówka może być groźna i powodować lokalne podtopienia, gdy w choćby jednym miejscu wystąpi niedrożność.

W innych krajach europejskich, np. we Francji czy w Niemczech istnieje „podatek od deszczówki”, od którego odliczyć można ulgi za zatrzymanie wody, np. do podlewania ogródka. W Polsce nikt nie zabiega o podobne rozwiązania. Poza tym ludzie wolą jak najszybciej pozbyć się wody, nikt nie myśli o zatrzymaniu deszczówki i ponownym jej wykorzystaniu. – informuje „Dziennik Polski”. Dopóki zmiany nie dotkną nie tylko ustawodawstwa, ale też ludzkiej mentalności, coraz częściej borykać się będziemy z problemem podstopień i powodzi.

Dziennik Polski, www.dziennik.krakow.pl
4.9/5 - (13 votes)
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments