Oceany zatąpią cześć Zachodu?
Według najnowszych badań kanadyjskiego geofizyka – poziom oceanów po roztopieniu się pokrywy lodowej na biegunach, podniesie się o 7 metrów. Zagrozi to zatopieniem gęsto zaludnionych odcinków wybrzeża północnego Atlantyku i Oceanu Spokojnego.
Podniesienie poziomu oceanu zatopiłoby przybrzeżne wielkie miasta USA, w tym Waszyngton i Nowy Jork. W Europie najbardziej zagrożona jest Holandia i nizinna część Belgii.
Jerry Mitrovica, geofizyk z uniwersytetu w Toronto uważa, że raport o skutkach globalnego ocieplenia, opublikowany dwa lata temu przez Międzynarodowy Panel do Spraw Zmian Klimatu (IPCC), stanowiący podstawę najpoważniejszych prognoz klimatycznych, nie uwzględnił wielu ważnych danych.
Badacz z Kanady przeprowadził symulację skutków całkowitego roztopienia Zachodniego Pola Lodowego, olbrzymiego szelfu, rozciągającego się wokół zachodnich wybrzeży Antarktydy. Pokrywa lodu wznosi się tam na 1,8 km nad poziom oceanu, zaś objętość całego szelfu szacowana jest na około 2,2 mln km3 lodu. Tyle samo ma pokrywa lodowa Grenlandii.
„Autorzy raportu nie wzięli pod uwagę, że w wyniku roztopienia się Zachodniego Pola Lodowego nastąpią zmiany grawitacji, nie uwzględnili też tzw. efektu odbicia, jak również zmiany osi rotacji Ziemi” – twierdzi Mitrovica.
Szelf zachodniej Antarktydy to ogromna masa lodu, tworząca pole grawitacyjne, które przyciąga wodę z polarnych stref oceanu. Jeśli stopnieje, uwolnione od siły ciążenia masy wody popłyną na północ.
Natomiast lód przy brzegu uciska skalne dno oceanu. Jego stopnienie spowoduje podniesienie się podłoża, co z kolei podniesie w górę kolejne kilometry sześcienne wody. Zanik szelfu spowoduje następną istotną zmianę: przesunięcie osi rotacji Ziemi. Na Biegunie Południowym oś przesunie się o pół kilometra, co będzie miało wpływ na podniesienie poziomu oceanów na północy.
Korekta danych z 2007 roku oznacza, że średni wzrost poziomu wód oceanicznych będzie wynosić nie 5, jak wynika z raportu IPCC, ale nawet 7 metrów.
Wyższy o 7 metrów ocean wdarłby się do centralnych dzielnic Nowego Jorku i Waszyngtonu, zatopiłby też całą południową cześć Florydy. Pacyfik natomiast zalałby całą środkową Kalifornię. W Azji pod wodą znalazłaby się większa część Bangladeszu. W Europie – nizinne tereny Belgii oraz cześć Holandii, a także część wybrzeża Anglii i Niemiec.