Plama ropy w Zatoce Meksykańskiej coraz groźniejsza
Spod dna Zatoki Meksykańskiej, po eksplozji i zatonięciu platformy wiertniczej w dniu 22 kwietnia wciąż wycieka ropa. Wielka plama dotarła już do wybrzeży Luizjany, gdzie ogłoszono stan wyjątkowy.
Eksperci uważają, ze plama ropy staje się coraz groźniejsza. Zdaniem niektórych może to być największa katastrofa tego typu w historii, porównywalna z wypadkiem tankowca u wybrzeży Alaski w 1989r, gdzie przeżyło tylko 25% lokalnych roślin i zwierząt. Początkowo wyciek był szacowany na 150 tys. litrów dziennie, okazało się jednak, że wydobywa się 5 razy więcej ropy niż sądzono.
Dziennik „Wall Street Journal” podał, że platforma miała urządzenie automatycznie zamykające szyb naftowy, ale nie posiadała dodatkowego, niewymaganego przez amerykańskie i brytyjskie przepisy tzw. akustycznego wyłącznika. Umożliwiałby on zamknięcie szybu spoza platformy nawet po jej uszkodzeniu i ewakuacji.
Plama ropy ma już 200 kilometrów długości, zagraża terenom cennym przyrodniczo u ujścia Missisipi, gdzie znajdują się słone bagna, będące środowiskiem życia dla ogromnej ilości gatunków. Poza środowiskiem naturalnym ucierpieć może lokalna turystyka i rybołówstwo.
W działania ratunkowe została zaangażowana armia – w akcji bierze udział 1100 żołnierzy, 50 statków i liczne samoloty. Marynarka wojenna ustawia pływające zapory wzdłuż brzegów. Przeprowadzono wypalanie ropy, ale przerwano akcję z powodu wysokich fal.
Prezydent Barack Obama uznał wyciek ropy za poważne zagrożenie. Oznajmił, że koszty ratownictwa i usuwania zanieczyszczeń ma pokryć koncern British Petroleum.
Jak się o tym dowiedziałem to cały chodzę. Co z manatami? Da się je jakoś przesiedlić, albo co? Przecież jak to dojdzie do wybrzeży Florydy, to te najpiękniejsze zwierzęta na świecie mogą nawet wyginąć. Jak to ogarnąć?
Z tego co słyszałam, tak. Byleby się tego pozbyli, żeby nie powtórzyło się taka katastrofa jak kiedyś, kiedy przetrwało tylko 1/4 część żyjących na terenie wycieku roślin i zwierząt…
No to gigant naftowy BP ma teraz duuuuży problem. Poławiacze krewetek licząc straty w zyskach już składają pozwy w sądzie. Jestem ciekawa kto wyceni i odpowie za straty w środowisku?