Powódź na Fidżi
Największa powódź od kilkudziesięciu lat pustoszy wyspy Fidżi. Zginęło co najmniej 11 osób. Tysiące ludzi straciło dach nad głową. Rośnie zagrożenie chorobami układu oddechowego, malarią i dengą.
Katastrofę spowodowały ulewne deszcze. Największą wyspę – Viti Levu – zalewają wody z rwących rzek i strumieni. Brakuje wody pitnej. Joeli Cawaki z National Disaster Management Office podkreśla, że zagrożenie epidemiologiczne jest bardzo duże. Ponad 9000 tys. ludzi musiało opuścić swoje domy. W obozach dla ewakuowanych brakuje namiotów, odzieży, wody pitnej i leków.
Deszcze zniszczyły zbiory czciny cukrowej. Straty szacowane są na dziesiątki milionów dolarów. Specjaliści podkreślają, że mniejsi farmerzy mogą mieć poważne problemy z odrobieniem strat.
Pomoc dla Fidżi organizuje UNICEF. Na specjalny fundusz pieniądze wpłaciły m.in. Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Chiny.