Sensacyjne narodziny we wrocławskim zoo
Zoo we Wrocławiu ma nowego mieszkańca. 2 lutego 2017 roku na świat przyszedł mały mrównik. To wyjątkowe na skalę światową wydarzenie zoologiczne.
Poród nie należał do najłatwiejszych. Maluch po przyjściu na świat nie oddychał i wymagał reanimacji. Po 60 minutach serce mrównika znowu zaczęło bić. Niestety matka nie przyjęła maleństwa, więc pozostało ono pod opieką kierownika sekcji małych ssaków Andrzeja Miozga. W chwili narodzin ważył 1,7 kg, jego ciało mierzyło 30 cm, ogon 20 cm, jego ryjek miał długość 5 cm, a język i uszy po 10 cm. Mrównik jest oczkiem w głowie swoich opiekunów i już zyskał miano mega słodziaka.
Mrównik (Orycteropus afer) zaliczany jest do 200 gatunków określonych jako „najmniejszej troski”, czyli gatunków których liczebność populacji na dzień dzisiejszy nie wzbudza niepokoju. Niestety ostatnie szacunki pokazują, że ich liczebność niepokojąco szybko spada.
Mrówniki zaliczane są do tzw. afroterów (Afrotheria), łączących trąbowce (słonie), brzegowce (manaty i diugonie i syreny), góralki, ryjkonosowe (ryjoskoczki, ryjkonosy i sorkonosy) i afrosorkowce (tenrekowate i złotokrety) i właśnie rurkozębne (zalicza się tu wyłącznie mrównik). W konsekwencji nie mają one „kuzynów genetycznych” jakimi dla człowieka są szympansy. Można wręcz powiedzieć, że są to żywe skamieliny, bo pierwsi przedstawiciele tej grupy pojawiają się w zapisie kopalnym sprzed 110-100 mln lat.
Prowadzą nocny tryb życia, dlatego mają słaby wzrok, ale doskonały słuch i węch. Są „kopaczami”. Budują nory pod postacią korytarza z licznymi odnogami, komorami i z kilkoma wyjściami. Wykopanie takiej „rezydencji” nie stanowi dla nich dużego problemu dzięki umięśnionym nogom i masywnym pazurom! Duże pazury umożliwiają nie tylko tworzenie kryjówek. Są również znakomitym narzędziem do włamywania się do termitier, gdzie mrówniki znajdują swoje pożywienie – termity albo podziemne mrówki.
Tym co zdziwiło badaczy, to rytuał jaki mrówniki wykonują przed nocnym wyjściem na żer. Obejmuje on kilka faz, zaczyna się od wychylenia się z nory, by wsłuchać się w otoczenie, kolejna to wybieganie z nory, kilkakrotny podskok, ponownie rozglądanie się, znów podskakiwanie, a dopiero wówczas ruszają na poszukiwanie termitier. Wygląda to trochę jak prowokowanie potencjalnego wroga, który mógłby się czatować na mrównika.