Kolnie Morskie Oko. Transport konny na trasie do Morskiego Oka
Ekologia.pl Wiadomości Świat Spacerem do Morskiego Oka − protest ekologów

Spacerem do Morskiego Oka − protest ekologów

Fot. Anna Plaszczyk
Fot. Anna Plaszczyk

W proteście przeciwko transportowi konnemu w niedzielę 24 sierpnia 130 osób przeszło spacerem nad Morskie Oko. Obrońcy praw zwierząt domagają się zastąpienia pracujących ponad siły koni ekologicznym transportem elektrycznym.
 
Mimo deszczu i wyjątkowego chłodu na drodze do Morskiego Oka zebrało się 130 osób. Początkowo planowano zablokowanie drogi dla zaprzęgów konnych, ale ostatecznie forma protestu została złagodzona po tym, jak dyrektor TPN zapowiedział testy elektrycznych pojazdów na trasie do Morskiego Oka.

– Przeszliśmy trasę, którą pokonują konie, w ciszy, z transparentami – relacjonuje Anna Plaszczyk, pomysłodawczyni protestu – Kiedy nadjeżdżały fasiągi, stawaliśmy po obu stronach drogi w milczeniu. Turyści na wozach albo schylali głowy i nie chcieli patrzeć, albo wyzywali nas od najgorszych. Nie daliśmy się jednak sprowokować. Pokazaliśmy, że nie tracimy z oczu celu, którym jest ratowanie zwierząt – tłumaczy.
 
Obrońcy praw zwierząt podkreślają, że jeśli władze TPN nie wprowadzą zapowiadanych zmian i nie wycofają koni z trasy do Morskiego Oka – znowu zorganizują protest i zablokują fasiągi na Palenicy Białczańskiej.

– Nie możemy blokować fasiągów na trasie – mówi Anna Plaszczyk – Doprowadzilibyśmy do sytuacji, w której konie musiałyby na stromych podjazdach stać z wozami pełnymi turystów i utrzymywać je w miejscu wysiłkiem własnych mięśni. Wiele wskazuje na to, że stan techniczny tych wozów, w tym hamulców, pozostawia wiele do życzenia. Jaki jest stan hamulców w fasiongach widać było w lipcu, gdy podczas zjazdu w dół upadł z wysiłku koń Jawor.  Z powodu niesprawnych hamulców turyści musieli trzymać wóz, żeby nie najechał na leżącego konia! To skandal, że pojazdy przewożące ludzi, poruszające się po stromej górskiej drodze publicznej, na której pełno jest także pieszych, nie posiadają żadnej homologacji, nie podlegają żadnej kontroli i nie przechodzą badań technicznych dopuszczających je do ruchu. – dodaje.
 
Sprawa koni, wiozących turystów na drodze do Morskiego Oka, ciągnie się od 2009 roku, kiedy na tym najpopularniejszym tatrzańskim szlaku zmarł koń Jordek. Fundacja Viva!, TTOZ i Przystań Ocalenie nie ustają w wysiłkach, by skończyć z procederem wykorzystywania koni jako siły pociągowej w Tatrach.

W połowie sierpnia Tatrzański Park Narodowy rozpoczął testowanie meleksa, który miałby zastąpić wozy konne wożące turystów. Pierwsze próby wypadły pomyślnie. Jednak decyzja, co do likwidacji transportu konnego na trasie do Morskiego Oka jeszcze nie zapadła.

„Propozycja dyrektora TPN daje szansę na to, aby na trasie do Morskiego Oka znów głównym tematem rozmów było piękno unikalnej przyrody i nikt nie miał wątpliwości, że każde zwierzę, także spoza listy gatunków chronionych, jest na tym terenie odpowiednio traktowane. Pojazdy elektryczne to znakomite rozwiązanie, są ciche i nie emitują spalin” − powiedział cytowany w komunikacie Ministerstwa Środowiska Piotr Otawski, Główny Konserwator Przyrody i wiceminister.

Ekologia.pl

4.7/5 - (6 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

konie to zwierzeta a zwierzeta nie umieraja lecz zdychaja.

Człowiek to też zwierzę, chyba że się mylę ;)

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!