Strefa Gazy tonie w brudzie
Jak donosi Rzeczpospolita, tylko 5 proc. wody w Strefie Gazy nadaje się do spożycia.
Warunki higieniczne są tam fatalne. Morze jest zanieczyszczone ściekami do tego stopnia, że spacer po plaży to brodzenie w ludzkich odchodach, mijanie zdechłych szczurów i karaluchów. W głębi lądu nie jest lepiej. Wszędzie widać gnijące resztki pomarańczy i opakowania po tanich słodyczach. Sprzedawcy ryb stoją w błocie obok załatwiających swoje potrzeby osłów i mułów, dzieci bawią się w szambach. Tak w skrócie wygląda Strefa Gazy.
Według Rzeczpospolitej, konsekwencje takiego stanu rzeczy odbijają się na zdrowiu dzieci. Jak się szacuje, w co piątej rodzinie co najmniej jedno małe dziecko cierpi na biegunkę. Dolegliwość ta to powód co ósmej śmierci na tym terenie. Niestety, w niedalekiej przyszłości nie zanosi się na zmiany. Prognozuje się, że studnie nadal będą skażone azotanami, chlorkami i fluorkami.