Źródło: https://www.iucn.org/?19073/Nearly-one-in-ten-wild-bee-species-face-extinction-in-Europe-while-the-status-of-more-than-half-remains-unknown—IUCN-report
W Europie w przyszłości może zabraknąć pszczół
W Europie w przyszłości może zabraknąć pszczół. Z powodu intensywnego rozwoju i chemizacji rolnictwa co dziesiątej dzikiej pszczole grozi wyginięcie. – alarmują naukowcy.
W ostatnich latach nasila się zjawisko wymierania owadów zapylających. W Stanach Zjednoczonych co roku średnio ginie ok. 30 proc. pszczół, a w Chinach są regiony gdzie pszczół w ogóle nie ma.
Jak wygląda sytuacja w Europie? Prawie 9,2 proc. z 2 tys. populacji europejskich pszczół grozi wyginięcie – wynika raportu opracowanego przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN).
Zdaniem specjalistów jest kilka czynników, które decydują o tym, że pszczół jest coraz mniej. A najważniejsze czynniki to rolnictwo przemysłowe i wykorzystywane w nim środki owadobójcze, rozwój miast oraz zmiany klimatu.
Autorzy pracy zwracają uwagę na ekonomiczne znaczenie populacji owadów zapylających. IUCN wyliczyło, że roczne zyski dla gospodarki Europy wynikające z zapylania roślin przez te owady wynoszą 23 mld euro. W skali świata roczny zysk to 153 mld euro.
Skutki chemizacji rolnictwa, nie tylko środków owadobójczych trujących pszczoły, ale i chwastobójczych niszczących źródło nektaru, monokultury na wielu hektarach, choroby oraz ostre zimy, jak te 2005-2006, 2009-2010, 2011-1012, 2012-2013 oraz późne przymrozki po wyjściu pszczół z ula.
Typowo „ekologiczna” wiadomosc :
The report shows that 7.7% of the species have declining populations, 12.6% are stable and 0.7% are increasing. Population trends for the remaining 79% of bee species are unknown.
Orginal:
7,7 % liczebnosc populacji roznych gatunkow pszczol spada
12,6 % pozostaje stabilnymi
0,7 wzrasta
……a stan 79 % innych gatunkow jest nieznany:
Z tego newsa mozna zrobic katastrofe:
„W Europie w przyszłości może zabraknąć pszczół. Z powodu intensywnego rozwoju i chemizacji rolnictwa co dziesiątej dzikiej pszczole grozi wyginięcie. – alarmują naukowcy.”
„Zdaniem specjalistów jest kilka czynników, które decydują o tym, że pszczół jest coraz mniej. A najważniejsze czynniki to rolnictwo przemysłowe i wykorzystywane w nim środki owadobójcze, rozwój miast oraz zmiany klimatu. „
„W ostatnich latach nasila się zjawisko wymierania owadów zapylających. W Stanach Zjednoczonych co roku średnio ginie ok. 30 proc. pszczół, a w Chinach są regiony gdzie pszczół w ogóle nie ma. „
Myslacy czytelnik zda sobie z tego sprawe, ze na Antarktydzie i 7 tysiecznicznikach w chinskim
Tybecie pszczol raczej nie znajdzie……Ale czy na takiego czytelnika licza autorzy ?
Czy tez raczej na takiego, ktory nie zdaje sobie sprawe z tego iz przy podawanym tempie zaniku
pszczol w USA tych owadow juz tam dawno nie powinno byc ?
Naturalnie, ze niektore gatunki owadow maja problemy w krajobrazie kulturowym i te problemy
beda sie zwiekszac. Nie tylko z powodu czynnikow antropogenicznych. Jednym z najwiekszych
problemow jakie maja w tej chwili pszczoly miodne jest inwazja roztoczy. Calkowicie naturalne
zjawisko.
Pytanie brzmi – niezaleznie od tego, ze sytuacja 79 % gatunkow dzikich pszczol jest nieznana –
dlaczego autorzy tego newsa na portalu „Ekologia.pl” tak bezczelnie (za przeproszeniem) manipuluja faktami i PO CO uprawiaja
ten alarmizm…….
??????
PS,
Panie Przemyslawie……
W Polsce przeciwko larwom skierowane były dotychczas jedynie dwa tymczasowo zarejestrowane preparaty, tj.: zaprawa nasienna Poncho Pro 600 FS dopuszczona w 2008 roku oraz insektycyd doglebowy Force 1,5 G zarejestrowany w 2010 roku.
https://www.portalspozywczy.pl/zboza/artykuly/stonka-kukurydziana-w-polsce-wystepowanie-oraz-metody-zwalczania,72292_6.html
Insektycyd „Poncho Pro” – zaprawa nasienna byl w latach 2007 – 2009 przyczyna masowych zatruc
pszczol w pd. Niemczech. Producent – firma Bayer zaplacil wtedy ok. 2000 000 euro odszkodowan
dla 700 pszczelarzy w Bademii – W.
https://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/pestizid-clothianidin-darf-wieder-angewendet-werden-bienensterben-im-maisfeld-1.1328579
Panie Przemyslawie,
Problem wskazany w artykule dotyczy dzikich gatunkow pszczol – o nich mowa jest tez tutaj:
https://www.ekologia.pl/ciekawostki/populacja-pszczol-w-polsce-jak-pomoc-pszczolom,18326.html
Z relacji Panskich Kolegow slychac, ze to glownie roztocza sa w tej chwili najwiekszym problemem,
prowadzac do strat na skale, ktora Pana dotknela czy nawet wieksza. Dotycza one jednak
glownie „domowych” – miodnych gatunkow. Tutaj sytuacja jest krytyczna i potrwa na pewno
jeszcze wiele lat. Jak jest z „dzikimi” tak naprawde nie wiadomo.
Generalnie sytuacja tych owadow – zarowno gatunkow dzikich jak i „miodnych” jest na pewno trudno ale nie jest katastrofa. I ta trudna sytuacja jest instrumentalizowana przez ludzi,
ktorzy dzis wrzeszcza o zagladzie pszczol w Europie a jutro beda wrzeszczec domagajac sie wyrzniecia
wszystkich robinii i kasztanowcow bo sa gatunkami inwazyjnymi…….Ani sekunde sie nie zastanawiajac
jakie skutki to bedzie mialo dla panskich pszczolek…..
Na pewno tendencje w rolnictwie i zmiany w srodowisku prowadzic moga i prowadza do zmniejszenia sie liczby gatunkow i liczebnosci owadow. Ale idiotyzmem jest malowanie apokaliptycznej wizji
ich calkowitej zaglady. Idiotyzmem odwracajacym uwage od rzeczywistych problemow
zwiazanych z bioroznorodnoscia.
A skoro Pan jest specjalista poprosilbym Pana o wyjasnienie Pani Asiuni wyjatkowej szkodliwosci
monokultur rzepaku, gryki i duzych arealow konczyny dla pszczol……bo one niosa jako monokultury
zaglade dla Panskich owadow……Tak ta Pani przynajmniej twierdzi……:))))
powodzenia
pozdr
daka
Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale podczas zimy 2011/2012 np. na Pomorzu wyginęło 30 proc. tych owadów.
Nie zgadzam się Panie Daka, problem jest, bo mam ule i co roku z tych uli przeżywa 60-70 proc. Wcześniej problemu nie było – może to choroby, może chemizacja rolnictwa. Nie wiadomo co jest dokładną przyczyną, ale problem jest