Wnioski po COP 15 – porozumienie bez porozumienia
Zakończenie Konferencji Klimatycznej w Kopenhadze okazało się wielkim rozczarowaniem. Co prawda udało się wypracować porozumienie, ale zostało ono uzgodnione tylko pomiędzy największymi graczami (głównie Chinami i USA) oraz nie jest prawnie wiążące.
Zawarte porozumienie, według szefa polskiej delegacji na konferencję Tomasza Chruszczowa, jest zaledwie wspólną deklaracją liderów. Natomiast zdaniem WWF, rozmowy w Kopenhadze były o włos od totalnej porażki i ostatecznie zakończyły się ustaleniami, które są o wiele za słabe, by powstrzymać niebezpieczne zmiany klimatu.
Co stało się z COP 15?
Negocjacje na Konferencji od początku przebiegały w bardzo burzliwej atmosferze. Doszło w pewnym momencie do zawieszenia rozmów. Możliwość osiągnięcia porozumienia z dnia na dzień stawała się coraz bardziej odległa.
Co jednak udało się ustalić? Przede wszystkim reprezentanci państw zgodzili się, że wzrost średniej globalnej temperatury trzeba zatrzymać na poziomie poniżej 2°C, ponieważ przekroczenie tej granicy stanowi nieakceptowane ryzyko. Ale jednocześnie nie podjęto przy tym żadnych konkretnych zobowiązań odnośnie redukcji emisji. Natomiast ustalenie nowego dokumentu obowiązującego po Protokole z Kioto zostało przesunięte na następną konferencję w Meksyku, chociaż konkretne decyzje miały zapaść właśnie teraz.
Porażką okazała się postawa Unii Europejskiej – mimo ambitnych planów redukcji, ostatecznie wycofała się z negocjacji i w ten sposób zrezygnowała z pozycji lidera. Sytuacja ta być może wyniknęła z tego, że UE nie jest tworem jednorodnym, lecz zbiorem państw europejskich, którym czasem trudno się porozumieć ze względu na różnice w rozwoju gospodarczym. Szczególnie widoczne było to podczas niedawnego szczytu w Brukseli.
Dodatkowo poczucie rozgoryczenia zwiększa fakt, że najważniejsze decyzje zostały podjęte niejako za plecami państw rozwijających się. Według organizacji pozarządowych opóźnianie działań oznacza, że za skutki zmian klimatu zapłacą kraje najbiedniejsze. Jednak najbardziej ostre słowa skierował przewodniczący grupy G77 Lumumba Stanislas Di-Aping, który ustalony limit wzrostu temperatury porównał do holokaustu, „ponieważ dla wielu ludzi oznacza on pewną śmierć”.
Ustalenia
Osiągnięte porozumienie zakłada przede wszystkim działania, które docelowo mają przeciwdziałać wzrostowi średniej globalnej temperatury o więcej niż 2°C do 2050 roku w porównaniu z epoką preindustrialną. Brakuje jednak celów liczbowych, które udało się ustalić w wcześniej w Protokole z Kioto. Porozumienie zakłada, że do końca następnego miesiąca wszystkie państwa uczestniczące w Konferencji przedstawią na piśmie plany redukcji emisji gazów cieplarnianych. Deklaracje te mają stać się wiążące do końca 2010 roku.
Państwa rozwinięte zobowiązały się do wsparcia finansowego dla krajów rozwijających się w wysokości 30 mld dolarów, z czego 10 mld będzie pochodzić z funduszów UE. Środki te mają być przeznaczone na walkę z ociepleniem w perspektywie następnych 3 lat. Natomiast w latach 2012-2020 pomoc osiągnie sumę 100 mld dolarów rocznie.
Jak wśród ustaleń Konferencji plasuje się sytuacja naszego kraju? Najbardziej dobitnie obrazują to słowa premiera Donalda Tuska, że na kopenhaskim szczycie udało się ochronić interesy Polski.